11. Przejmuję się

9.8K 375 132
                                        

Szkoła stawała się coraz gorsza. Miałam już dość i czekałam tylko na święta. Oczywiście, egzaminy znaczyły być coraz trudniejsze, a projekt z historii zbliżał się nieubłaganie.

Po ostatniej rozmowie mojej i Jaspera miałam wrażenie, że zaczynaliśmy znajdować wspólny język. W szkole nie chciałam z nim rozmawiać. Trzymałam się z Tommym i Rhiannon, która o dziwo bardziej się do mnie przekonała po tym jak uderzyłam Leo.

Josh dostał szlaban na treningi i znajomych, a ojciec doszedł do wniosku, że zaczął nas zaniedbywać, chociaż robił to od zawsze. Wziął wolne i pilnował nas jak nigdy wcześniej. Nie wiedziałam skąd u niego taka zmiana, ale mogłam się jedynie domyślać, że to miało coś wspólnego z North High i tajemnicą, którą miał razem z moim bratem.

Tak jak zwykle w południe siedziałam na stołówce z Tommym i Rhiannon. Oni powtarzali kwestie do kółka teatralnego, a ja ich słuchałam i grzebałam widelcem w sałatce. Czułam na sobie cały czas wzrok i doskonale zdawałam sobie sprawę kto to był, ale mocno ze sobą walczyłam, by nie odwrócić się w tamtą stronę.

Dzisiaj też odbywał się długo wyczekiwany mecz South High z West High. Miałam się dziś tam pojawić, ale nie miałam na to ochoty. Mimo, że mój brat tam nadal chodził, ja już nie czułam się częścią tej szkoły. Dziwnym trafem nie czułam się też częścią North High.

— Muszę ci przerwać — odezwała się dziewczyna. — Riley, napalony goryl na ciebie patrzy od jakiś dziesięciu minut.

Niepewnie odwróciłam się w stronę stolika sportowców i spotkałam się wzrokiem z Jasperem. Patrzył na mnie i od razu puścił mi oczko z uśmiechem. Szybko powróciłam głową do moich towarzyszy i schowałam twarz we włosach.

Nie lubiłam czegoś takiego. Coraz częściej pokazywał, że mu się podobam. Między nami do niczego nie doszło. Ja zdecydowałam się to ignorować, a on jakby się tym nie przejął. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że to za szybko na głębszą relację.

— Nie przejmuj się nim — prychnął Tommy. — Słyszałem ostatnio, że wrócił do Luny.

Czyli moje plotki pięknie zaczęły się rozchodzić.

To nie tak, że lubiłam plotkować. Ja po prostu byłam zbyt zdesperowana. Nie chciałam, by ludzie o mnie mówili dlatego za zgodą Jaspera zdecydowałam się rozpowiedzieć, że wrócił do Luny.

— Nie interesuje mnie on — wtrąciłam z wzruszeniem ramion.

— Przyjdziesz na przedstawienie? — zapytał Tommy z nadzieją w głosie. — Jest jutro.

— Tak, pewnie — uśmiechnęłam się, co odwzajemnili.

Lubiłam teatr, ale obiecałam też Mattowi, że przyjdziemy na przedstawienie North High za to, że on dzisiaj pójdzie ze mną na mecz Josha.

— Idę się przewietrzyć — rzuciłam.

Wstałam z miejsca, zabierając tacę z jedzeniem, które wyrzuciłam i ruszyłam w stronę wyjścia. Było zimno, ale nie miałam zbyt wiele czasu na dojście do szafki i zabranie kurtki, a potrzebowałam nikotyny. Ostatnio zaczęłam dużo palić i zwaliłam to na stres związany z tą przeklętą szkołą.

Wyszłam przez wyjście ewakuacyjne, które zawsze było otwarte dla palaczy. Zobaczyłam grupkę osób po prawej stronie, więc zmieniłam kierunek. Oparłam się o wysoki murek i wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów i zapalniczkę. Powoli odpaliłam tytoń i zaciągnęłam się, przymykając oczy.

— Znowu tutaj — usłyszałam męski głos, więc spojrzałam na chłopaka, którego czasem tu widywałam. — Jestem Freddie, a ty chyba Riley.

ElitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz