20. Dzień godny świętowania

3.9K 315 415
                                    

Ostrzeżenie: Rozdział może zawierać treści nieodpowiednie dla nieletnich.

_______________________

25 grudnia 2016

Nie był fanem świąt. Uważał, że ludziom wtedy odpierdalało i dostawali małpiego rozumu: głównie zakupowego, ale nie tylko. Tyle słyszało się o tym, jak w ludziach w tym okresie budzi się życzliwość, są milsi, chętniej udzielają pomocy... ta, gówno prawda. Igor już niejednokrotnie zdążył się przekonać, że działo się kompletnie odwrotnie. Każdy biegał zestresowany, bo nie kupił choinki na czas, bo nie można już było dostać dobrych ryb, bo w każdym sklepie ciągnęły się kilometrowe kolejki, bo nie wiadomo co kupić na prezent dla jakiegoś smarkacza... On nie miał takich problemów, ale wyjście w tym czasie do sklepu, chociażby po piwo, było prawdziwą próbą przetrwania — zwłaszcza dla niego, osoby, która była niesamowicie terytorialna i w której taki dziki tłum wyzwalał agresję.

Biedrzyccy zasadniczo nie obchodzili Bożego Narodzenia. Matka rodzeństwa była prawosławna, a przez to... no w zasadzie to nic z tego nie wynikało, bo za bardzo wierząca nie była, ale przez jej bazową religię w domu nigdy nie obchodzono świąt zgodnie z wymogami katolickimi — pod koniec roku. Jacek Biedrzycki tym bardziej nie był wierzący, a z Bożego Narodzenia korzystał jedynie w ten sposób, że wykorzystywał wolne w pracy. No i czasem robił dzieciakom prezenty, żeby nie czuły się gorsze od innych, które po przerwie świątecznej przechwalały się w szkole nowymi zabawkami.

W tym roku też nie działo się nic szczególnego. Dagmara obwieściła, że zrobi obiad i rozkazała swojemu bratu, aby przyszedł. I tak też zrobił — jak miał odmówić darmowego jedzenia?

Kiedy tylko wpadł do rodzinnego mieszkania, okazało się, że nie był jedynym gościem. O dziwo w domu była też ich matka, a także jej nowy facet — Zbyszek... a może Zygmunt? Jego imię nie było jakoś szczególnie istotne dla Igora. Nie warto było go zapamiętywać, bo Karolina z pewnością zamierzała wymienić mężczyznę w niedalekiej przyszłości na nowszy model. Poza tym widział tego Zbyszka, czy tam Zbigniewa, tylko raz, przelotem, i nawet nie zamienił z nim słowa. Od sióstr dowiedział się tyle, że był małomówny i raczej się nie wpierdalał.

— Postarałaś się, kochanie — pochwaliła swoją starszą córkę kobieta. Nie zdarzało się jej to zbyt często. Zazwyczaj nawet nie zauważała starań Dagmary i nie zwracała uwagi na to, że gdyby nie dziewczyna, mieszkanie przemieniłoby się w chlew, a Aldona umarłaby z głodu. Karolina Jaskólska nie miała głowy do takich przyziemnych spraw jak gotowanie czy sprzątanie. Harowała niemal codziennie po dziesięć godzin jako sprzątaczka, a kiedyś przecież musiała mieć czas dla swojej miłości. W końcu musiała znaleźć tego jedynego.

— Aldona mi pomagała — odpowiedziała tylko dziewczyna przyjaźnie, starając się wyłudzić pochwałę również dla siostry.

— Ooo, wyszła i nie zawracała ci dupy? — spytał Igor, perfekcyjnie udając pozytywne zaskoczenie.

— Zamknij się, debilu! — Aldona natychmiast przyszła z odwetem.

— Aldona, no jak ty się zachowujesz? — skarciła ją matka, udając przed swoim nowym chłopakiem, że ma jakąkolwiek władzę nad najmłodszą córką... albo którymkolwiek z dzieci.

— Jak na nią, to całkiem cywilizowanie. — Bambi znowu jej dopiekł, za co nastolatka zdzieliła go z pięści w ramię i posłała mordercze spojrzenie.

— Kupiłam ciasto, więc będzie na deser! — zawołała dla odmiany Karolina, próbując odwrócić uwagę od swoich nieudolnych prób zaprowadzenia porządku.

Sezon na grilla [boyxboy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz