26| cajtung

594 99 10
                                    

cajtung - (reg.śl.) gazeta, czasopismo

Nidurr time:

Wesołych Świąt! Wróćcie z pasterki do domu o własnych nogach, ewentualnie podpierani przez znajomych, ale nie leżcie w rowach! Życzę Wam wszystkiego najlepszego (czyli Waszego biasa pod choinką, lmao).

✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮

Baekhyun nie mógł nawet znieść widoku wnętrza szafy. Jego drogie, ciemne, eleganckie koszule zbyt mocno kontrastowały ze spranymi, jasnymi swetrami Jongina. Gdzieś pomiędzy nimi wisiały jeszcze nieskazitelnie białe koszule Kyungsoo, lecz to wcale nie polepszało jego humoru. Nie powinien był z nimi zamieszkać. To był naprawdę zły pomysł. Nawet głupie ubrania mu o tym przypominały. Tak samo, jak fakt, że Kai kawę pił w świątecznym kubku, a ich dwójka w filiżankach. Oni pili czarną, a za to Kai wybierał z ekspresu przeróżne rodzaje, których oni nienawidzili, typu caffè latte, czy też latte macchiato.

Tego poranka w salonie wyraźnie było słychać Last Christmas, a on już miał tego klimatu całkowicie dosyć. Od kilku dni również namiętnie poruszali jeden temat, a mimo to nic nie było uzgodnione. To były syzyfowe prace, lecz nikt z nich nie chciał zrezygnować. Woleli się kłócić niż pozostawić święta na pastwę losu.

— Choinka będzie z akcentem na złoto — odezwał się jako pierwszy, lecz wciąż nie podniósł wzroku znad swojego kalendarza w czarnej skórzanej okładce. Wcześniej z uwagą przeglądał cały rok i bez problemu zauważył, że od września przestał go tak skrupulatnie uzupełniać. Wrócił do tego dopiero w grudniu. To, że Chanyeol zmieniał go przez kilka miesięcy na gorsze, było widoczne nawet tutaj. Powstrzymał się od głośnego przekleństwa, zamiast tego podkulając kolana pod brodę, próbując się zmieścić cały na skórzanym fotelu.

— Nie, będzie kolorowa — zaprzeczył Jongin ostrym tonem, odkładając kubek z reniferem na szklany stolik, tuż obok filiżanki Kyungsoo. Sam również zaczynał tracić cierpliwość co do ich braku zgodności nawet w takich błahych sprawach jak ozdoby. Byun przeniósł wzrok na gospodarza, wiedząc, że jest zbyt rozsądny, aby pozwolić na zrobienie z drzewka wzoru kiczowatości. Soo upił łyk kawy, zanim się odezwał. Kai z kolei chwycił w dłonie czasopismo leżące obok.

— Ani jedno, ani drugie. Nacisk na biel. Złota była w tamtym roku, Baek.

— W połączeniu z czerwienią! — odparł, zamykając z trzaskiem notes. — To się nie liczy.

W odpowiedzi Jongin rzucił kolorowym magazynem przez całą długość pokoju, uderzając nim w ścianę. Dwójka jego współlokatorów ze spokojem wypisanym na twarzach obserwowali jego poczytania. Dopiero kiedy gazeta wywołała huk, przenieśli wzrok na niego. Nie wydawali się poruszeni jego wybuchem złości.

Kyungsoo jednak po chwili głośno westchnął.

— W porządku, będzie kolorowa.

Kai natychmiast pisnął z radości, po czym rzucił mu się na szyję. D.O z niechęcią wypisaną na twarzy objął go ręką w pasie, ale Baekhyun wiedział, że to tylko przykrywka. Prychnął z rozdrażnieniem, wbijając w nich natarczywy wzrok.

— Jesteście, kurwa, godni politowania — syknął, ponownie otwierając kalendarz. Miał ważniejsze rzeczy do roboty niż dyskusję ze swoim najlepszym przyjacielem i jego chłopakiem. Po tamtej sytuacji zrozumiał, że to nie miało żadnego sensu. Zapewne i tak wszystko w tym roku będzie dopasowane pod Jongina. Żałosne jak bardzo zmienia się zakochany człowiek. Z perspektywy czasu cieszył się, że nie wyszło mu z Chanyeolem. Nie zniósłby myśli, że musiałby zrezygnować ze swoich chęci dla kogoś. Nie był człowiekiem, który łatwo ustępuje drugiej osobie.

B. don't test me || Chanbaek  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz