Sherlock nie żartował z tą nieufnością. Od jakiegoś czasu dostrzegam czarny samochód, który śledzi każdy mój ruch. Dzieje się to dość dyskretnie, ale dla kogoś, kto ciągle ucieka i wypatruje potencjalnego zagrożenia, takie auto jest jak czerwona flaga.
Nikt mnie jednak nie zaczepia i ani razu nie zdarzyło mi się „wpaść" na kogoś przez całkowity przypadek. Jeśli mam być szczera, podejrzewam, że to ludzie Mycrofta. Sherlock poprosił brata o nieustanne śledzenie każdego mojego kroku i proszę.
Z jednej strony wkurza mnie ta jego podejrzliwość, z drugiej jednak jestem mu bardzo mocno wdzięczna za tę zapobiegliwość, bo z Mycroftem za plecami czuję się bezpieczniej.
Mam tylko nadzieję, że ta wzmożona czujność braci Holmes nie zwraca zbyt dużej uwagi na mnie. Muszę zostać w ukryciu jeszcze jakiś czas.
Odsuwam się od okna i włączam telewizor, nastawiając kanał z wiadomościami. Siadam do laptopa, przeglądam wpisy Johna na blogu i uśmiecham się widząc wszystkie te zagadki, które mój kuzyn i Sherlock wspólnie doprowadzili do końca.
Dzwoni telefon.
Podchodzę niechętnie do wyspy kuchennej, na której leży mój najnowszej generacji smartphone i odbieram.
- Halo?
Cisza. Ponawiam pytanie, jakby mój poirytowany głos mógł zmusić rozmówcę do podjęcia wątku. Nic się jednak nie dzieję.
Rozłączam się szybko i wyglądam przez okno w poszukiwaniu czarnego auta. Zniknęło. Gdzie jest Mycroft Holmes i jego ludzie, kiedy ich potrzebuję?
A potem rozlega się dzwonek do drzwi. Pojedynczy. Zamieram w bezruchu, ściskając w dłoniach telefon i nie wiem czy mam odwagę podejść do wizjera. Przełykam ślinę i decyduję się nie być tchórzem.
Stawiam ostrożnie kilka kroków, nie wydając z siebie ani jednego dźwięku i wyglądam powoli przez judasza, sprawdzając kto stoi po drugiej stronie drzwi. Nikogo nie ma.
Odskakuję w tył i patrzę w drewniane wrota jakbym chciała je zamurować samą siłą woli.
Postanawiam raz jeszcze sprawdzić swoich obserwatorów, ale auto, które jeszcze chwilę temu stało pod moim mieszkaniem, naprawdę zniknęło bez śladu. Uspokajam nerwy, odwołując się do swojej samokontroli, ale nie potrafię się opanować.
Powinnam dać komuś znać, że mogę mieć problemy, ale nie robię tego. Jestem dorosłą kobietą. Potrafię o siebie zadbać. Holmes i Watsonowie mogą mi tylko zaszkodzić. Nie powinnam była tu w ogóle przyjeżdżać. Słyszę kolejny dzwonek do drzwi. Sprawdzam kto to. Mary Watson, we własnej osobie. Ciekawe co ją sprowadza.
Nigdy w życiu nie sądziłam, że tak bardzo ucieszę się na widok znajomej twarzy. Wpuszczam Mary do środka, witając się z nią serdecznie, jednakże mój wzrok skupia się na pakunku, który trzyma w dłoniach. Mina mi rzednie.
- Connie! - Mary uśmiecha się szeroko. - Znalazłam to pod drzwiami. Pewnie listonosz, a może jakiś cichy wielbiciel?
Podchodzę szybko do pani Watson i odbieram ostrożnie pakunek, odstawiając go na kuchenną wyspę. Zbyt dużo filmów widziałam i zbyt wiele książek przeczytałam, żeby wiedzieć co może być w środku. A ta kobieta jest w ciąży, na miłość boską.
- Tak, kawalerowie pchają się tu drzwiami i oknami. - ironizuję i wstawiam wodę na herbatę.
Mary w tym czasie rozgląda się po moim mieszkaniu i ma przy tym tak skupiony wyraz twarzy, że nie wiem czy jej się tu podoba czy wręcz przeciwnie.
YOU ARE READING
"I observe everything"
FanfictionSherlock poznaje resztę rodziny swojego przyjaciela Watsona, a dokładniej jego kuzynkę, która ma więcej za uszami, niż wydaje się na początku. Czy dobrze funkcjonujący socjopata otworzy się na uczucia, które go nie dotyczą?
