5. Ślina ci leci

11.8K 479 156
                                        

Cały weekend przesiedziałam w pokoju. Nie odzywałam się do Josha, ani taty oraz nie odpowiadałam na wiadomości od znajomych. Myślałam nad sobą i nad swoją przyszłością. Wiedziałam, że mając w papierach North High mogłam ubiegać się o coś wielkiego, jednak nie byłam pewna, czy warto poświęcać się dla dwóch słów w tabelce na kartce.

Kolejne dwa tygodnie szwendałam się jak duch po korytarzach North High ze słuchawkami w uszach. Nikt nie pytał, nikt nic ode mnie nie chciał, ani nawet nikt nie szukał zaczepki. Zniknęłam z języków uczniów i nie mogłam zaprzeczyć, że mi to pasowało.

Usiadłam w sali od historii na swoim miejscu i zaczęłam wpatrywać się w widok za oknem. Padało, a mgła unosiła się w powietrzu. Oparłam brodę na dłoni i zaczęłam przeglądać podręcznik od przedmiotu. Historia nie była złym przedmiotem, ale daty i nazwiska wylatywały mi z głowy w ekspresowym tempie.

Nagle poczułam jak ktoś lekko szturchnął mnie w ramię. Podskoczyłam w miejscu i zdjęłam słuchawki, po czym odwróciłam się do napastnika.

— Hej — mruknął Jasper, a ja zmarszczyłam brwi. — Wysłałem ci wczoraj scenariusz do scenki.

— Tak, widziałam. Jest okej.

To była nasza pierwsza rozmowa od kłótni po tamtej imprezie. Jasper uszanował, że nie chciałam się z nim zadawać, a ja uszanowałam, że chciał zrobić ten projekt.

— Wyślę ci podstawowe informacje do prezentacji — odparłam spokojnie, zamykając podręcznik.

— Już to zrobiłem — rzucił. — Nie chcę cię na nic namawiać, ale nie wiem, czy nie powinniśmy przećwiczyć tej scenki.

— Tak, pewnie — westchnęłam i przetarłam oko. — Na długich przerwach będzie okej?

— Jasne.

Patrzyłam jak chłopak wstał i usiadł na swoim miejscu. Przypomniałam sobie pierwszą lekcję, gdy Jasper został dobrany razem ze mną w parę, a ja nawet nie do końca zdawałam sobie sprawę z konsekwencji, które miały nastąpić.

Anders poprowadził nudną lekcję, na której nie skupiałam swojej uwagi. Nie interesowały mnie odkrycia geograficzne i ich skutki. Wyszłam z sali, mając ochotę na popełnienie samobójstwa.

Następne cztery lekcje były podobne. Na chemii musiałam nadrobić materiał, a niestety nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc. Matematyka i ekonomia zaczynały pokrywać mi się w umyśle. Na szczęście, bądź nie. Nastała pora lunchu, a wraz z nią przerwa od nauki.

Na stołówkę weszłam jako jedna z nielicznych. Naprawdę, nie było nikogo. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w stronę bufetu. Wzięłam jakieś ciepłe danie i wzrokiem zaczęłam szukać wolnego miejsca. Nie miałam pojęcia, gdzie podziali się wszyscy, ale nie bardzo mi to przeszkadzało.

Usiadłam przy jednym z wolnych stolików i zaczęłam jeść, przeglądając portale społecznościowe. Muzyka nadal grała w moich uszach, a ja czułam nostalgię. Niestety, ktoś musiał przerwać mój spokój. A tym kimś był Tommy. Klasnął mi przed twarzą i z uśmiechem pomachał ręką. Niepewnie go odwzajemniłam i wyciągnęłam słuchawki z uszu.

— Co moja ulubiona stypendystka robi sama na stołówce? — zapytał i wcisnął frytkę do buzi.

Naprawdę zastanawiałam się jak ten chłopak mógł być tak chudy. Nie był wcale wysoki, a nawet wyglądał jak ćpun na odwyku. Pomijając już fakt, że na Instagramie wyglądał zupełnie inaczej, niż w rzeczywistości.

— Nic ciekawego — westchnęłam. — Nie mam tu znajomych i niewiele mogę z tym poradzić.

— Masz mnie — puścił mi oczko, a ja prychnęłam. — Ale serio to przyszedłem o coś zapytać.

ElitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz