Rozdział 11

448 31 0
                                    

- To Tiff? - Zapytała mnie Bella. Popatrzyłam na nią ze zbolałą miną, potem na resztę.

- Nie, to Trevor…

- Emm.. Kim jest Trevor? - Zapytał Niall.

- Nie ważne, ale jak najszybciej trzeba znaleźć Tiffany. - Odpowiedziałam wpatrując się w tego sms'a.

- Jess, o co chodzi? Musimy wiedzieć. - Powiedziała spokojnie Melody. Wzdychnęłam ciężko.

- Chodźmy do hotelu. - Zabraliśmy się i po jakiś 20 minutach byliśmy w naszym apartamencie.

- Mów, o co chodzi Jess. - Niecierpliwiła się Mely, z resztą wszyscy chcieli wiedzieć.

- To było 3 lata temu, przyjechałyśmy tu z matką na całe wakacje... - Zacięłam się.

- No i co dalej. - Ponaglał mnie Niall, był strasznie zdenerwowany.

- Poznałam wtedy parę osób, w tym Trevora. Oni też byli Anglikami, ale znali również włoski. Mieszkali tu. Wśród paczki oprócz Trevora była Connie, no i John oraz Scott. Najczęściej spotykaliśmy się na moście niedaleko parku, tego na przeciwko. Ewentualnie w starym magazynie. No i te trzy lata temu, wieczorem umówiłam się z Connie, ale jak tam doszłam szarpała się z kimś, to byli Scott i John. Uważałam, że można im ufać... - Przerwałam. Pierwszy raz od paru lat zachciało mi się płakać, starałam się to wstrzymać. Chwyciłam mój nóż w ręce i oglądałam go ze wszystkich stron. - Zabrali nas do magazynu i tam... Zgwałcili. Potem okazało się, że Connie była zraniona w brzuch i najnormalniej w świecie się wykrwawiła. Skorzystałam z ich nieuwagi i zaatakowałam nożem, oni sobie poszli. Po jakimś czasie przyszedł Trevor, nagadali mu, że to ja ją zabiłam, kazał mi się wynosić. Teraz jakieś dwa dni temu zobaczyłam go po raz kolejny. Szuka zemsty... - Skończyłam. Wszyscy byli zszokowani moją wypowiedzią, a ja siedziałam i wpatrywałam się tępo w ścianę. Muszę obmyślić jakiś plan…

Oczami Tiffany

Obudziłam się w jakimś pokoju. Co się wczoraj stało? Był koncert chłopaków, potem po koncercie przeciskałyśmy się przez tłum i... Film mi się urwał. Nagle ktoś wszedł do pokoju. To był jakiś chłopak.

- Kim ty jesteś? Dlaczego tu jestem? - Zapytałam szybko. Mimo, że chłopak nie wyglądał na jakiegoś mordercę czy coś, bałam się.

- Mam na imię Trevor. A jesteś tu przez swoją przyjaciółkę. - Odpowiedział spokojnie.

- Emm... Którą? - Niby, która z dziewczyn mogłaby być winna temu, że tu siedzę?

- Jessica Higgins. Mówi ci to coś?

- Co niby takiego zrobiła Jessie? - Wiem, że jest gwałtowna w niektórych sprawach, ale nie mogła nic złego zrobić. Nie znam jej przeszłości tak dokładnie, ale wiem to i tyle.

- No jasne. Raczej by się wam nie pochwaliła.

- Czym?

- Zabiciem osoby którą kochałem, którą dalej kocham mimo, że jej nie ma!? - Krzykną sfrustrowany.

- Na pewno tego nie zrobiła. Ona by nie mogła.

- Najwyraźniej nie znasz jej tak dobrze.

- To prawda, ani ja, ani dziewczyny nie wiemy o jej przeszłości za, wiele, ale na 100% ona nie zabiłaby nikogo.

- Mam świadków na to. Opowiem ci pewną historię, krótką, ale ważną. A więc dwa lata temu się poznaliśmy. W naszej paczce byli szesnastoletni Scott i John, ja miałem 15, a Jessica i moja przyjaciółka Connie 14. Widywaliśmy się często i dobrze dogadywaliśmy. Pewnej nocy przychodzą do mnie Scott i John. Wiesz, co mi powiedzieli!? Że Jessica zabiła Connie. Moją miłość. Miałem jej wyznać, że ją kocham, a nie zdążyłem. Wszystko przez tą jebaną sukę! W starym magazynie, w którym się spotykaliśmy stała Jessie z zakrwawionym nożem oraz leżało nieżywe ciało Connie. Wtedy jej odpuściłem, ale teraz chcę zemsty.

Learn to LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz