Przeklinam alkohol, który mówi prawdę, pobudka nago z przyjacielem

Start from the beginning
                                    

- Wyjdź. Po prostu wyjdź- wychrypiałem.

- Mason-...- Will zdecydowanie chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował.

Zaczął się szybko ubierać, a kiedy skończył posłał mi smutne spojrzenie i położył na moim łóżku fiolkę na kaca po czym burkną:

- Naprawdę mi przykro, nie chciałem by tak wyszło

I wyszedł.

Zacisnąłem oczy nie wiedząc co zrobić ze swoim zagmatwanym życiem i połknąłem zawartość fiolki kładąc się na łóżku.

Garfield wskoczył na mój brzuch i zaczął cicho mruczeć. Bolały mnie plecy i z minuty na minuty pamiętałem więcej, a ból głowy przechodził. 

Pamiętałem, jak wyglądały oczy Billa, gdy oderwał się od pocałunku i z przerażeniem stwierdziłem, że podobało mi się to jak wyglądał.

No cóż. Chyba nie jestem do końca hetero.

Ale na pewno nie jestem gejem, bo podobała mi się Taylor i to bardzo. Skoczyłbym w ogień, nawet w czeluści Tartaru tylko dla jednego pocałunku od niej. 

Westchnąłem i pogłaskałem kota próbując przypomnieć sobie coś więcej z wczorajszej nocy. 

I to było błędem.

Drobna rada: nie próbujcie sobie przypomnieć co robiliście się po pijaku, bo możesz umrzeć na zawał.

No cóż. Ja byłem bliski skonania, bo czułem, jak serce wyrywa mi się z piesi, bijąc szybciej i głośniej. 

Odruchowo chwyciłem za fioletowy kamień na mojej szyi. 

***

Zostało piętnaście minut do rozpoczęcia meczu, a ja wciąż przed oczami widziałem polanę, Sama, Szóstkę i Billa.

Świadomość, że zdradziłem przyjacielowi swój największy sekret przyprawiał mnie o ciarki i miałem ochotę zwymiotować. 

Ostatnie co utrzymywało mnie przy zdrowych zmysłach to możliwość, że Will niczego nie pamięta. 

- Hej, wszystko okej?- zapytała Annabeth.

Skrzywiłem się.

- Nie do końca- przyznałem.

- Dasz radę. Wierzę w ciebie, wszyscy wierzymy- wskazała na drużynę, którą wybrałem kilka tygodni temu. 

Większość z nich składała się z zawodników z ubiegłego roku: Mary Cabot, Riley Huntington, Zachary Morgan, Dashiell Fluor, czy Calvin Ray, ale doszło też trochę zawodników rezerwowych. Mieliśmy dobrą drużynę, ale mimo wszystko byliśmy po imprezie, a ja byłem rozkojarzony i prawdopodobnie zemdleję na boisku. 

Starałem się zachować spokój i zmotywować drużynę do działania, ale moje ADHD i poczucie zagrożenia nie pomagało i moja wielka mowa prawdopodobnie wyglądała mniej więcej tak:

,,Eeee dacie radę, bo yyyy ja nie dam i musicie mi uratować tyłek, bo eeee jestem do dupy. A propos mojej dupy, to cierpi po bliskim spotkaniu z eeee przyjacielem mojego przyjaciela i chyba popadnę w depresję więc eeee no. Annabeth ratuj mi dupę, proszę."

A przynajmniej można było tak to zinterpretować. 

Miałem wielką ochot poprosić Dashiella Fluora, by nauczył mnie tej jego jogi śmogi, czy  medytacji i by poradził coś na moją dziwnie podrygującej nogę, ale głos komentatora rozbrzmiał w moich uszach. 

Okej, czas by dosiąść miotły i postarać się nie skompromitować przed całą szkołą. 

- Panie, panowie i pani dyrektor! Z tej strony Keaton Space i dzisiaj obejrzymy pierwszy w tym sezonie mecz! Ravenclaw konta Slytherin!  Czy tylko ja jestem ciekawy nowego kapitana Krukonów? Co tym razie wymyślisz, Masonie Griffin? 

Death BoyWhere stories live. Discover now