P. III - AMFITEATR W PARKU

Bắt đầu từ đầu
                                    

Kogane zablokował telefon i odłożył go na ławkę, wpatrując się bezmyślnie w kolegę z klasy, który niechętnie wywołany, właśnie robił z siebie debila przed całą klasą. Współczuł chłopakowi, bo ten z góry przyznał się do niewiedzy, co wydawać się mogło logicznym posunięciem i Keith go za to szanował, jednak nauczyciel miał na ten temat zgoła inne zdanie i kazał chłopakowi sterczeć z kredą w ręku dopóki ten nie rozwiąże poprawnie przykładu. Zamiast skupić się jednak na klasie, z której kilka osób podnosiło nieco do góry zeszyty z poprawnym rozwiązaniem by nieszczęśnik mógł je zauważyć i spisać, Keith ponownie odpłynął myślami. Zastanawiał się, czemu tak bardzo na sercu usiadło mu spotkanie z tamtą parą w kawiarni i nim zdążył się zastanowić, czy robi dobrze, chwycił telefon i na czacie wysłał wiadomość, że w piątek skoczy wszystkim po kawę przed występem, na co Shiro, już prywatnie, odpisał mu, że być może wcale nie jest tak beznadziejny w te sprawy jak mogłoby się wydawać. I życzył mu powodzenia z dziewczyną. Z tą samą dziewczyną, której Keith wybitnie nie chciał spotkać w Starbucksie, ale o tym chłopak na razie wolał nie wspominać, więc po prostu podziękował przyjacielowi i chcąc zająć czymś myśli, rozplanował materiał i zadania, które chciał przerobić z ludźmi na korepetycjach. Nie żeby to zajęło mu zbyt długo, ale znajdowanie sobie rozpraszaczy było czymś, w czym Kogane był istnym mistrzem.

Lance sam nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Piątkowy wieczór był katastrofą w każdym calu. Allura spędziła go albo nad książkami, albo wlepiona w telefon, albo śpiąc i jeszcze na sam koniec ochrzaniła go, że nie obudził jej na czas, bo przecież doskonale wiedział, że o północy miała godzinę policyjną w domu. Wyszła więc obrażona i nie odpisywała mu przez całą sobotę poza informacją rzuconą koło południa, że niestety nie da rady wyrwać się do kina, bo została uziemiona i jakoś dała radę powiedzieć to w taki sposób, że Lance zrozumiał, że to jego wina, bo ona się spóźniła poprzedniego wieczora. Gdy zaproponował, że może po prostu do niej wpadnie żeby mogli coś razem obejrzeć, odpowiedzi już się nie doczekał. Komunikacja padła też na calutką niedzielę, mimo że wysłał jej kilka wiadomości, życząc kolorowych snów bądź udanego dnia.

Zajęcia w szkole trochę zdołały odciągnąć jego myśli od dziewczyny, bo gdy raz tylko wspomniał kumplom, że nie ma ochoty rozmawiać o Allurze, wyjątkowo to zrozumieli i dali mu święty spokój. Zamiast tego trafił na dywanik do dyrektora, bo Mordimer uznał, że zabawnie będzie zagrać w hokeja bułką z pomidorem. Co rusz, w przypadku jakiejkolwiek sytuacji, jego myśli mimowolnie wracały do nieznajomego. Czy on też wpakowywał się w kłopoty tak często? Niby roztaczał wokół siebie całą tę aurę buntownika i na dobrą sprawę nie rozmawiali na dobrą sprawę prawie w ogóle, ale był przecież miły i kulturalny. No i z taką twarzą pewnie wywijałby się z kłopotów dzięki samemu uśmiechowi. Lance zastanawiał się też, do którego ogólniaka chłopak chodzi i jak mu idzie w szkole. I co robi po niej. I jak wygląda kiedy gra, bo zakładał, że grał naprawdę dobrze. Konflikt z Allurą wyszedł mu na swoją sprawę na dobre, bo jego przyjaciele widząc jego zamyślenie po prostu powiązali te sprawy zamiast doszukiwać się drugiego dna i wypytywać, więc McClain mógł fantazjować o nieznajomym i pluć sobie w brodę, że nie wziął od niego numeru ani żadnej formy kontaktu. Choć to akurat mogłoby wypaść mocno niezręcznie.

Nawet praca w Starbucksie stała się jakaś taka znośniejsza. Gdy Allura nie przychodziła po zajęciach, chcąc pokazać Lance'owi jak bardzo jest na niego zła i jak bardzo ją to ogranicza, okazało się, że w zaciszu kawiarni dał radę opanować przygotowanie większości napojów. Te dziwniejsze zamówienia coraz częściej mu się zdarzały i przestał już wołać współpracowników. Daleki też był od oceniania ludzi. Chciał poprawić im dzień dobrą kawą, nie wnikał w to, dlaczego biorą taką, jaką biorą. Choć w głębi duszy wiedział, że za każdym razem, gdy słyszał ten niewielki dzwoneczek obwieszczający nowego klienta to miał nadzieję, że w drzwiach zobaczy czarnowłosego. Mocno próżną przez długi czas, ale no nie mógł się dziwić. W końcu ani on, ani Allura nie zrobili najlepszego wrażenia w czasie ostatniego spotkania.

VOLTRON - LEGENDARY BANDNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ