Wyznanie Daemona

3.3K 134 33
                                    


          W pomieszczeniu panował klimatyczny półmrok, który nie był niczym niezwykłym o tej porze. Była trzecia nad ranem i jedyne źródło światła, to niebieska rezonująca poświata bijąca od Wielkiego Kryształu. Chłopak wpatrywał się w niego intensywnie. Jego twarz była spokojna i skupiona, pomimo całego chaosu myśli, jaki gościł w jego głowie. Wiedział, że ktoś wszedł do pomieszczenia, mimo iż stał tyłem do drzwi, a słysząc odgłos bosych stóp na posadzce, od razu rozpoznał, że to ONA.

          - Dlaczego tak mi się przyglądasz? - zapytał po chwili, nie odwracając się nawet w stronę dziewczyny.

          - Skąd wiesz, że ci się przyglądam? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. Zrobiła to machinalnie, gdyż już dawno odkryła, że chłopak ma dziwny dar spostrzegania tego, co się dzieje wokół niego. Z jednej strony ją to fascynowało, gdyż on sam stał się przez to intrygujący, z drugiej jednak strony trochę ją to przerażało, ponieważ czuła, że niczego przed nim nie da się ukryć. A musiała przyznać sama przed sobą, że ostatnio chciała sporo ukryć - nie tylko przed nim.

          - Czuję twoje spojrzenie na sobie - odpowiedział po chwili namysłu. - Czuję... - przerwał i spuścił wzrok, kręcąc głową. To, co chciał powiedzieć nagle wydało mu się zbyt osobiste, a nawet wręcz intymne. Od tamtego feralnego dnia, a raczej nocy pragnął jej powiedzieć całą prawdę na swój temat. Był już naprawdę zmęczony wszystkimi tajemnicami, które tak skrupulatnie ukrywał w zakamarkach swojej duszy. Przez całe swoje życie nazbierał i ukrył tyle sekretów, że teraz nie był pewien, kim tak naprawdę jest.

          - Co czujesz? - zapytała zaciekawiona jego zachowaniem. Zdawała sobie sprawę z narastającego między nimi napięcia. Wyczuwała je nieomal od pierwszego dnia, kiedy spojrzała w jego zielone oczy w tej właśnie sali ponad rok temu. Wtedy była wystraszoną prawie na śmierć dziewczyną, która trafiła do nieznanego jej świata. Teraz była zagubioną dziewczyną, dla której ten nieznany świat stał się przymusowym domem, w którym starała się odnaleźć swoje miejsce.

          Chłopak głęboko westchnął i ukrył twarz w dłoniach. Wiedział, że dziewczyna nie przyszła tu bez powodu. O trzeciej nad ranem nikt nie chodzi bez jakiegoś powodu po Kwaterze, a szczególnie nie przychodzi do Kryształowej Sali. On przecież też tu przyszedł w jakimś celu. Chciał poskładać myśli i uporządkować swoje emocje. Miał nadzieję, że energia Kryształu pomoże mu okiełznać chaos, jaki zapanował w jego sercu. Ironią losu można chyba nazwać fakt, że powodem tego emocjonalnego bałaganu w jego sercu była dziewczyna, która właśnie stała kilka kroków za nim.

          - Boisz się mówić o tym, co czujesz? - spytała podchodząc w jego stronę i zatrzymując się krok za jego ramieniem.

          Chłopak ponownie utkwił wzrok w Krysztale i skrzyżował ramiona na piersi.

          - Nie boję się o tym mówić - odpowiedział nadal nie odwracając się. - Obawiam się raczej twojej reakcji na to, co chciałbym ci wyznać - nie musiał patrzeć na nią, by wiedzieć, że jego odpowiedź wzbudziła w niej zaciekawienie.

          - Mojej reakcji? - zdziwiła się. Spojrzała na niego i zdała sobie sprawę, że ich rozmowa chyba właśnie przestaje dotyczyć przyglądania się.

          - Wiesz, że nie jesteś mi obojętna? - zadając to pytanie odwrócił głowę w jej stronę, ale swoje spojrzenie wbił w podłogę tuż przed nią. Nie miał w sobie tyle odwagi, aby teraz spojrzeć jej w oczy. Naprawdę obawiał się tego, co może w nich wyczytać.

          Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Z niedowierzaniem przyglądała mu się przez chwilę. Nie wiedziała jeszcze w jaki sposób zinterpretować słowa chłopaka. Faktem było, że zawsze był wobec niej troskliwy i zawsze mogła na niego liczyć. Kiedyś przypisywała to jego łagodnej i troskliwej naturze, ale od kilku tygodni zauważyła zmianę w jego zachowaniu wobec niej. Czasami miała wrażenie, że chłopak stawał się oschły i szorstki.

Wyznanie DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz