Rozdział IV

3.2K 183 253
                                    

Reader POV

Tego dnia w bazie było wyjątkowo cicho, bo wszyscy oprócz mnie i Itachiego byli na misjach. Tak w końcu mogłam się wyspać. Kiedy spojrzałam na zegarek była 9:00. Przydałoby się coś zjeść- pomyślałam i leniwie wygramoliłam się spod kołdry. Szybko przebrałam się w coś wygodnego, czyli [kolor] spodnie dresowe i stary lekko przyduży [kolor] t-shirt. Ruszyłam do kuchni, gdzie Itachi przyrządzał już śniadanie.

- Ohayo Itachi- przywitałam się z czarnookim- Pomóc ci?- zapytałam.

- Nie trzeba.

- A dostanę trochę tego wyrobu jajecznico podobnego jak będzie gotowe?- zapytała po czym usiadłam na blacie.

- Oczywiście.

Skip time

- Itachi!! Jajka ci się palą!!- krzyknęłam do mężczyzny, który w tym czasie szukał czegoś w lodówce.

- C...co?- czarnowłosy szybko podbiegł do kuchenki i wyłączył gaz pod patelnią. Oboje paczyliśmy na czarne coś co miało być naszym śniadaniem.

- Powiem tyle słynny Uchiha Itachi został pokonany przez jajecznicę- oznajmiłam śmiejąc się.

- Zamiast się śmiać powinnaś się martwić o to co teraz zjemy.

- Proponuję danie, którego nie da się spieprzyć, czyli kanapki.

Po już wspólnym przygotowaniu śniadania, które od razu zjedliśmy, nie wiedzieliśmy co mamy zrobić z życiem.

- Co robimy?- zapytałam.

- Może mały trening?

- Brzmi świetnie- tak tylko to brzmiało, bo kiedy byliśmy na placu treningowym Itachi powiedział, że poćwiczymy walkę wręcz. A ja nie jestem z niej najlepsza i skończyło się tak jak przewidywałam. Leżałam zmęczona i poobijana na ziemi. Ja się na tobie jeszcze zemszczę- pomyślałam po czym wstałam. Chwyciłam Uchihę za rękę i pociągnęłam go w kierunku bazy.

Zaciągnęłam biednego, niczego nieświadomego Itachiego do naszego pokoju. Posadziłam go na krześle. Poszłam do łazienki po potrzebne rzeczy i wróciłam do pomieszczenia. Itachi dalej czekał, chyba w lekkim szoku na mnie. Stanęłam za nim i zaczęłam bawić się jego włosami, układając je w najróżniejsze fryzury.

- [Imię] czemu to robisz?

- Powiedzmy, że to taka mała zemsta za wycisk jaki dałeś mi na treningu- oznajmiłam wymachując grzebieniem na prawo i lewo. W końcu zdecydowałam się na dość prostą fryzurę. Dałam czarnookiemu lusterko by mógł popodziwiać dwie kitki, które mu zrobiłam.

 Dałam czarnookiemu lusterko by mógł popodziwiać dwie kitki, które mu zrobiłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- [Imię] naprawdę- powiedział zirytowany. Wow, udało mi się u niego wywołać jakieś emocje.

- To jeszcze nie koniec- uśmiechnęłam się złośliwie. Chwyciłam za kilka różowych spinek. Chciałam je jemu przypiąć, ale kiedy się tylko zbliżyłam po między nami zaczęła się mała szarpanina. Skończyło się tak, że leżałam na podłodze obezwładniona. Nagle poczułam niespodziewany przypływ gorąca i pieczenie na policzkach. Paczyłam zaszokowana na Itachiego, na którego twarzy pojawił się chytry uśmiech. Puścił moje ręce i zaczął mnie łaskotać.

Zaczęłam się śmiać, krzyczeć i szarpać się jednocześnie.

- Itachi! Idioto przestań!- krzyknęłam śmiejąc się, ale to nie pomogło- Słyszysz?! Przestań, bo nie pójdę z tobą więcej na dango!- oznajmiłam, a mężczyzna zaprzestał tortur.

Skip time

Kolejny tydzień zaczął się tak samo pogaduszki z członkami Akatsuki przy śniadaniu. Zastanawiałam się czy Pain przydzieli mi jakąś misję.

Siedziałam w salonie i czytałam moją ulubioną książkę "Jak zabijać idiotów cz. 1". W pomieszczeniu znajdowało się kilka osób, ale nie zwracałam na nich uwagi. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje ramieniem. Zamknęłam książkę i szybkim ruchem uderzyłam nią oprawcę w twarz.

- Kurwa mać! Suko to boli!- powiedział Hidan trzymając się za nos, z którego ciekła czerwona ciecz.

- Po to się bije, żeby bolało- oznajmiłam.

Wyszłam z salonu i udałam się do kuchni, żeby się czegoś napić. Chwyciłam za szklankę i nalałam do niej [ulubiony napój]. Kiedy ugasiłam już pragnienie wyszłam z kuchni i postanowiłam pójść do swojego pokoju. Kiedy szłam korytarzem ktoś przyszpilił mnie do ściany. Tą osobą okazał się nie kto inny jak siwowłosy zboczeniec.

- Wiesz suko przydało by się przeprosić za to co mi zrobiłaś- już się domyślałam co ma na myśli mówiąc "przeprosić". Tego było już za wiele. Uderzyłam Hidana z całej siły kolanem w krocze. Kiedy ten zaczął zwijać się z bólu na podłodze ja chwyciłam go za kłaki i pociągęłam go w kierunku małej toalety obok salonu. Nikt z niej nie korzystał, bo w każdym pokoju jest łazienka, ale ja dziś zrobię z niej użytek.

Zaciągnęłam Hidana do pomieszczenia i zaczęłam zabawę w uczenie siwowłosego nurkowania w kiblu.

- Ty pierdolona suko przyrzekam, że kiedyś cię poświęcę.

- Hehe. Tylko spróbuj.

Hidan dalej darł mordę co wzbudziło zainteresowanie pozostałych członków organizacji. Wszyscy stali w progu i uważnie przyglądali się temu co robię. Niektórzy nie mogli powstrzymać się od śmiechu. Koniec końców po kilku nurkowaniach dałam Hidanowi spokój i radosnym krokiem wyszłam z pomieszczenia.

Dzięki tej sytuacji miałam spokój od natarczywego zboczeńca. Hidan przez najbliższe kilka dni omijał mnie szerokim łukiem.

I tym akcentem zakończę ten rozdział.

Pozdrawiam serdecznie i do kolejnego😘😊

Oki to pa

P.s. sorry za błędy jeśli jakieś są😄😊

Moja Łasica |𝐈𝐭𝐚𝐜𝐡𝐢 𝐱 𝐅. 𝐑𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz