14

16.2K 1K 637
                                        


Tony Pov.

Tristan nie odzywał się do mnie niemal cały dzień. Zauważyłem także, że chodził on niezwykle przygnębiony. Widziałem jak Betty próbowała go pocieszać, jednak i to nie poskutkowało. Zraniłem go. Po tym wszystkim sprawiłem, że płakał. Nie mogłem spojrzeć na własne lustrzane odbicie nie czując obrzydzenia. Widząc jak cierpiał Tristan, sam cierpiałem.

Gdy było już późno a my mieliśmy iść spać uznałem, że najwyższa pora porozmawiać.
- Tristan...?- mruknąłem leżąc twarzą do pleców chłopaka.
- Hm?- usłyszałem. Blondyn dalej leżał tyłem do mnie i nie wyglądało na to, aby miał zamiar się obrócić.
- Przepraszam.- powiedziałem.
- Za co?- ciągnął mnie za język ponurym tonem.
- Za to, że nie powiedziałem ci o udawanym związku z Ashley.- oznajmiłem mając na myśli wokalistkę The Black Days.- Zachowałem się jak dupek.
Wtedy zauważyłem, że ramiona Tristana lekko drgają. Płakał. Znowu przeze mnie.
- Przestań, nie jestem wart twoich łez..
- Nie rozumiesz. Ja już nie wiem kto mówi prawdę, a kto kłamie. Na chwilę obecną czuję się wykorzystany i oszukany..
- Co masz na myśli?- zapytałem nachylając się nad nim i spoglądając na jego twarz.
- John zachował się strasznie, ale po tym pocałunku z tą całą Ashley... Czuję że...- tu jego głos się załamał.- Czuję, że miał racje...
- Jaką racje? W związku z czym?- zapytałem zdezorientowny. Nie miałem przed Tristanem już nic do ukrycia.
- W związku z tym wszystkim. Tony.- odwrócił się do mnie twarzą. Patrzył mi prosto w oczy.- Co naprawdę nas łączy?- zapytał niepewnie. Jakby bojąc się mojej odpowiedzi.
- Kocham cię. Już ci to mówiłem. - powiedziałem pewnie, nie wiedząc czemu w ogóle w to zwątpił.
- A ilu osobom powiedziałeś to wcześniej?
- Dwóm... i cholernie tego żałuję. Bo teraz wydaje mi się, że spotkałem tą włąściwą osobę, której chciałbym mówić to codziennie po tysiąc razy.- oznajmiłem, na co blondyn zakrył twarz dłońmi z pod których pociekły łzy.
- Skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę?- szlochał.
- A skąd możesz mieć pewność, że kłamię?- zapytałem. Przez chwilę analizował moje słowa, jednak nic na nie nie odpowiedział.
- Co powiedział ci John?- rzuciłem w końcu. Moje pytanie było proste. Czym John zdołał zrazić do mnie Tristana?
- Że szybko zamienisz mnie na kogoś innego tak jak to robiłeś wcześniej. Że wyrzucisz mnie ze swojego życia.- oznajmił, a ja nie mogłem posiąść się ze zdumienia. Poczułem w tej chwili taką wściekłość w stronę John'a jakiej nigdy nie czułem. Mógłbym nazwać to wręcz furią gdyby ostatkami rozsądnego myślenia nie udałoby mi się lekko uspokoić.
- Czemu mu uwierzyłeś?- dopytywałem.
- Wierz lub nie, ale wczoraj widziałem jak lizałeś się z piosenkarką na parkingu...- powiedział przez łzy.
- Dałem zrobić z siebię dziwke, znowu Steve postawił na swoim. Muszę udawać z nią związek na korzyść marketingu... Nigdy bym cię nie zdradził. Wiem jak to jest być ofiarą zdrady i nigdy w życiu nie zrobiłbym tego tobie. Jesteś dla mnie ważny.- oznajmiłem i spojrzałem na Tristana z nadzieją. On natomiast lekko uśmiechnął się w moją stronę dając mi tym samym znać, że już mu lepiej. Przytuliłem go ostrożnie, na co chłopak niepewnie odwzajemnił uścisk.
- Dam ci jeszcze jedną szansę, ale obiecaj, że będziesz mówił mi o wszystkim.- powiedział.
- Obiecuję.- szepnąłem i ucałowałem jego dłonie. Przez ten jeden głupi dzień tak cholernie brakowało mi jego dotyku...
Zrozumiałem, że uzależniłem się od Tristana.

Tristan Pov.

To wszystko tak strasznie bolało.
Oczarowany słowami Tony'ego wybaczyłem mu. Nie wiedziałem jednak czy mówił prawdę, czy też kłamał. W jego oczach jednak przez cały ten dzień, gdy byłem wobec niego obojętny i chłodny nie przestały iskrzeć iskierki ciepła, z którym zawsze na mnie patrzył.
Podświadomie byłem pewny, że brunet mówi prawdę, jednak co chwilę nasuwały się co do tego wątpliwości.
- Ale jeszcze jedno pytanie..- powiedział.- O co chodziło wtedy w kiblu z Johnem? Jak to się stało.
- No... przyszedł i zaczął mówić o tobie złe rzeczy po czym uznał, że niby nie jesteś mnie warty. Wtedy zaczął się coraz bardziej przybliżać, aż poważnie naruszył moją przestrzeń. Nie wiem co by się stało gdybyś wtedy nie przyszedł...-westchnąłem smutno i drgnąłem. W tamtym momencie byłem tak wystraszony, że nie mogłem nic zrobić. Po prostu dałem John'emu sobą pomiatać.
Po chwili poczułem jak Tony mocno mnie przytula i całuje w czubek głowy.
- Już dobrze, pogadam z nim.- szepnął po czym wstał i szedł już w kierunku drzwi, kiedy złapałem go za nadgarstek.
- Nie przesadzaj, jutro macie koncert. Nie możecie się ze sobą kłócić...- powiedziałem niepewnie.
- Wcale nie przsadzam. Skrzywdził cię, a ja z nim tylko porozmawiam. I obym ja nie skrzywdził jego.- mruknął, a ja poluzowałem uścisk.
- Uważaj tylko...- oznajmiłem, po czym brunet wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Usiadłem na łóżku bojąc się co wydarzy się pomiędzy chłopakami. Nie chciałem być powodem konfliktu...

Tony Pov.

Szedłem wściekły korytarzem mijając pozostałych gości hotelowych spoglądających na mnie ukradkiem.
- Mogę wejść?- zapukałem do pokoju Zacka i John'a.
- Wbijaj.- usłyszałem głos przyjaciela, po czym otworzyłem drzwi.
- Jak tam się sprawy układają?- zapytał kolorowowłosy dokładnie wiedząc o mojej ostatniej spinie z Tristanem.
- Już dobrze, ale przyszedłem pogadać z John'em. Gdzie to ścierwo?- zadałem pytanie starając się nie podnosić głosu.
- Ooo jak ostro..- zaśmiał się Zack.- W kiblu, kąpie się.
- Niech się lepiej nie kąpie, bo i tak zaraz będzie zmywał plamy z krwi.- warknąłem.- Wyłaś kurwo!- zacząłem walić w drzwi.
- Już idę nie spinaj się tak.- powiedział spokojnie jakby nigdy nic, po czym wyszedł z pomieszczenia w samych bokserkach.
- Co? Już cię to nie podnieca?- zapytał widząc pogardę w moim spojrzeniu.
- Jesteś chory!- popchnąłem go lekko nie chcąc wyrządzać niepotrzebnych szkód.
- Ejejej, o co chodzi?- zadał pytanie Zack rozdzielając nas.
- Zapytaj tego cwela!- krzyknąłem, na co kolorowowłosy spojrzał pytająco na John'a.
- Powiedzmy, że miałem małe starcie z Tristankiem.- zaśmiał się na co moje nerwy puściły i walnąłem go prosto w jego krzywy ryj.
- Małe starcie? Prawie go zgwałciłeś!- warknąłem.
- Oj tam, udzieliłem mu za to pare przydatnych informacji.- powiedział złośliwie nawet nie próbując oddać mi za uderzenie. Z jego nosa popłynęła krew.
- I czego kurwa jeszcze? Słyszałem te kłamstwa, po co ci to?
- To była prawda 'kochanie'.- oznajmił uśmiechając się krzywo.
- To ty mnie zdradziłeś! Czego się spodziewałeś? Że dalej będę skakał wokół ciebie!? Zrobiłeś ze mnie pieprzoną męską dziwke tak jak robi to Steve i nigdy wam tego nie wybacze!- krzyknąłem. I uderzyłem go jeszcze raz, a potem jeszcze i jeszcze. Aż moją serie przerwał Zack uderzając mnie mocno. W duchu mu za to dziękowałem bo bez tego mogłem posunąc się jeszcze dalej. Poczułem jak po mojej twarzy spływa krew.
- Daj już spokój.- powiedział perkusista, a ja z głośnym westchnieniem usiadłem na jednym z łóżek.
- Nie, niech nie daje spokoju, jeśli to mu przynosi ulgę niech bije ale to wszystko zostanie przekazane Tristankowi, przy naszym następnym starciu.- oznajmił.
- Czego ty jeszcze ode mnie chcesz!? Nie zabrałeś już wystarczająco?- zapytałem bezsilny.
- Chcę twojego chłopaka.- mrunkął z niekonicznie przyjaznym uśmiechem.

_____________________________________________
A więc rozdział 14 już za nami. Mam nadzieję, że się wam spodobał.

Chłopak z gitarą |YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz