Rozdział 31

14.4K 304 1.9K
                                    

Obudziłam się o 7 rano. Ubrana w czarny, sportowy stanik i szorty poszłam coś zjeść. Zjadłam owsiankę z bananami i nutellą. Gdy wracałam do swojego pokoju, podszedł do mnie Quebo. 

-Nie widziałaś gdzieś Taco?- zapytał

-Nie, a co?- odparłam.

-Nie ma go w jego pokoju ani nigdzie w domu, a tak wczesne pobudki nie są w jego stylu. Poza tym jego telefon leży przy jego łóżku- powiedział.

Poczułam się zaniepokojona, ale możliwe, że po prostu poszedł na spacer. Poszłam do siebie i ubrałam białą bluzkę z levis'a oraz szorty a moje włosy upięłam w koka. Niespodziewanie usłyszałam dźwięk powiadomienia z messengera. Była to wiadomość od Petera. Otworzyłam ją. Było to zdjęcie TACO przywiązanego do kaloryfera. Wstrząsnęło mną to. 

Wysłałam to zdjęcie Quebo. 

Kuba: O kurwa. Od początku ten Peter wydawał mi się podejrzany.

Emilia: Co teraz zrobimy?

Kuba: Musimy go odbić.

Emilia: Tylko skąd mamy wiedzieć gdzie jest ten budynek? 

Kuba: Wiesz... On też ma chipa.

Emilia: Chyba nie chcesz mi powiedzieć że oprócz mnie porwałeś też Taco?

Kuba: Nooo tak, ale on był członkiem przeciwnego gangu. Miałem go zabić, ale okazało się, że może być dla mnie przydatny. Miał konflikt z resztą swojego gangu i sprzedał mi wiele cennych informacji, a z czasem stał się współwłaścicielem gangu.

Emilia: Rozumiem. Namierzyłeś już go?

Kuba: Znajduje się gdzieś w Bieszczadach, 400 kilometrów stąd. Musimy tam pojechać moim Lamborghini.

Emilia: Czemu nigdy nigdzie nim nie jechaliśmy?

Kuba: To nie jest teraz ważne. Wyjdź z pokoju i czekaj na mnie przed drzwiami wyjściowymi.

Wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku drzwi. Po 10 minutach zjawił się również Quebo. Miał ze sobą dwie torby pełne broni. Wsiedliśmy do jego lamborghini i z piskiem opon ruszyliśmy w kierunku Bieszczad. 

Jechaliśmy jakieś 250 km/h. Nie złapała nas policja, gdyż była zbyt wolna. Na miejscu zjawiliśmy się w dwie godziny. Między drzewami stał monumentalny pałac, do którego prowadziła ścieżka. Wokół nie było żadnej cywilizacji. Podeszliśmy do drzwi. Musieliśmy wpisać jakiś kod. Nie chciało nam się bawić w zgadywanki, więc wysadziliśmy drzwi. Uruchomił się alarm. Poczułam jakiś dziwny zapach. Zakręciło mi się w głowie i po chwili straciłam przytomność.

Ocknęłam się przywiązana do grzejnika. Obok mnie byli Quebo, Taco oraz Boris. Wszyscy byliśmy w samej bieliźnie, a po chwili uświadomiłam sobie, że dzisiaj ubrałam inną, przez co prawie zwymiotowałam. 

Do pokoju weszło trzech facetów w kominiarkach. 

-Co nam chcecie zrobić?- zapytałam.

-Ty będziesz naszą zabawką, a wasza trójka przekona się w trakcie, wszyscy przygotujcie się na ból i upokorzenie. 

Następnie dwóch z nich uwolniło mnie i wtrąciło do pokoju, w którym zostałam przywiązana do rury. 

-Wziąłbym cię teraz, ale jakoś nie mam ochoty. Tak czy inaczej bądź gotowa- powiedział, po czym wyszedł. 

Nie miałam zamiaru dawać tak sobą pomiatać. Rok temu pewnie byłabym uległą dziewczynką, ale teraz jestem inna. Członkostwo w gangu nauczyło mnie walki o swoje i tego, by nie dawać się traktować jak szmatę. 

Zobaczyłam że w moim pokoju leżą moje dzisiejsze ciuchy, a w nich na pewno był mój IPhone. Niestety, nie mogłam ich dosięgnąć. Gdyby moje nogi były o kilka centymetrów dłuższe, byłabym w stanie przysunąć do siebie moje szorty, w których prawdopodobnie był także telefon.

Reszta dnia zleciała mi na wpatrywaniu się w sufit oraz na myśleniu. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.


Być może jeszcze dzisiaj nowy rodział Letniego Obozu <3  Ogółem w ostatnich dniach mam wenę więc rozdziały będą częstsze 

Uprowadzona przez idoli |||Quebonafide i Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz