Obudziłam się o 7 rano. Ubrana w czarny, sportowy stanik i szorty poszłam coś zjeść. Zjadłam owsiankę z bananami i nutellą. Gdy wracałam do swojego pokoju, podszedł do mnie Quebo.
-Nie widziałaś gdzieś Taco?- zapytał
-Nie, a co?- odparłam.
-Nie ma go w jego pokoju ani nigdzie w domu, a tak wczesne pobudki nie są w jego stylu. Poza tym jego telefon leży przy jego łóżku- powiedział.
Poczułam się zaniepokojona, ale możliwe, że po prostu poszedł na spacer. Poszłam do siebie i ubrałam białą bluzkę z levis'a oraz szorty a moje włosy upięłam w koka. Niespodziewanie usłyszałam dźwięk powiadomienia z messengera. Była to wiadomość od Petera. Otworzyłam ją. Było to zdjęcie TACO przywiązanego do kaloryfera. Wstrząsnęło mną to.
Wysłałam to zdjęcie Quebo.
Kuba: O kurwa. Od początku ten Peter wydawał mi się podejrzany.
Emilia: Co teraz zrobimy?
Kuba: Musimy go odbić.
Emilia: Tylko skąd mamy wiedzieć gdzie jest ten budynek?
Kuba: Wiesz... On też ma chipa.
Emilia: Chyba nie chcesz mi powiedzieć że oprócz mnie porwałeś też Taco?
Kuba: Nooo tak, ale on był członkiem przeciwnego gangu. Miałem go zabić, ale okazało się, że może być dla mnie przydatny. Miał konflikt z resztą swojego gangu i sprzedał mi wiele cennych informacji, a z czasem stał się współwłaścicielem gangu.
Emilia: Rozumiem. Namierzyłeś już go?
Kuba: Znajduje się gdzieś w Bieszczadach, 400 kilometrów stąd. Musimy tam pojechać moim Lamborghini.
Emilia: Czemu nigdy nigdzie nim nie jechaliśmy?
Kuba: To nie jest teraz ważne. Wyjdź z pokoju i czekaj na mnie przed drzwiami wyjściowymi.
Wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku drzwi. Po 10 minutach zjawił się również Quebo. Miał ze sobą dwie torby pełne broni. Wsiedliśmy do jego lamborghini i z piskiem opon ruszyliśmy w kierunku Bieszczad.
Jechaliśmy jakieś 250 km/h. Nie złapała nas policja, gdyż była zbyt wolna. Na miejscu zjawiliśmy się w dwie godziny. Między drzewami stał monumentalny pałac, do którego prowadziła ścieżka. Wokół nie było żadnej cywilizacji. Podeszliśmy do drzwi. Musieliśmy wpisać jakiś kod. Nie chciało nam się bawić w zgadywanki, więc wysadziliśmy drzwi. Uruchomił się alarm. Poczułam jakiś dziwny zapach. Zakręciło mi się w głowie i po chwili straciłam przytomność.
Ocknęłam się przywiązana do grzejnika. Obok mnie byli Quebo, Taco oraz Boris. Wszyscy byliśmy w samej bieliźnie, a po chwili uświadomiłam sobie, że dzisiaj ubrałam inną, przez co prawie zwymiotowałam.
Do pokoju weszło trzech facetów w kominiarkach.
-Co nam chcecie zrobić?- zapytałam.
-Ty będziesz naszą zabawką, a wasza trójka przekona się w trakcie, wszyscy przygotujcie się na ból i upokorzenie.
Następnie dwóch z nich uwolniło mnie i wtrąciło do pokoju, w którym zostałam przywiązana do rury.
-Wziąłbym cię teraz, ale jakoś nie mam ochoty. Tak czy inaczej bądź gotowa- powiedział, po czym wyszedł.
Nie miałam zamiaru dawać tak sobą pomiatać. Rok temu pewnie byłabym uległą dziewczynką, ale teraz jestem inna. Członkostwo w gangu nauczyło mnie walki o swoje i tego, by nie dawać się traktować jak szmatę.
Zobaczyłam że w moim pokoju leżą moje dzisiejsze ciuchy, a w nich na pewno był mój IPhone. Niestety, nie mogłam ich dosięgnąć. Gdyby moje nogi były o kilka centymetrów dłuższe, byłabym w stanie przysunąć do siebie moje szorty, w których prawdopodobnie był także telefon.
Reszta dnia zleciała mi na wpatrywaniu się w sufit oraz na myśleniu. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Być może jeszcze dzisiaj nowy rodział Letniego Obozu <3 Ogółem w ostatnich dniach mam wenę więc rozdziały będą częstsze
CZYTASZ
Uprowadzona przez idoli |||Quebonafide i Taco Hemingway
FanfictionSzesnastoletnia Emilia jest fanką rapu. Postanowiła pójść na koncert Taconafide. Nie wiedziała jednak jak to się skończy... Czy Taco przejdzie przemianę? Czy Emilia poczuje coś do porywaczy? Tego dowiesz się po naciśnięciu przycisku ,,czytaj".