- Zejdź z tej ławki - powiedziała.

Tristiana posłusznie usiadła z powrotem na krześle.

- Zdenerwowałaś ją... - szepnęłam do koleżanki.

- Chyba masz rację - zaśmiała się.

Żeby tylko nie oberwało się też mi... Uwielbiam Lorette, nie chcę, żeby się gniewała.

Reszta dnia minęła spokojnie. Po powrocie ze szkoły zadzwoniła do mnie mama.

- Jak tam w szkole? - spytała.

- Wszystko super. Jak zawsze.

- Widziałam, że masz bardzo ładne oceny. Cieszę się, że dobrze sobie radzisz.

- Dziękuję.

- Co słychać u twoich koleżanek?

- U Anastaci też wszystko dobrze. Jej kot znowu uciekł, ale się znalazł. A Lena... mamy gorsze dni.

- Jak to? Co się stało?

- Nie dogadałyśmy się w jednej sprawie.

- O jej... Przykro mi bardzo. A co z tą nową dziewczyną? Jak ona miała?

- Tristiana. Bardzo się polubiłyśmy.

- No widzisz. A byłaś do niej tak wrogo nastawiona.

- Ona jest fajna. Teraz już wiem. Bardzo się dogadujemy. Jest podobna do mnie i śmieszna. Dzisiaj jak rozmawiałyśmy na polskim, to położyła się na ławce i przez to pani Fedeline się trochę zezłościła. A wcześniej to jeszcze się kłóciły.

- Chyba pani Fedeline jej nie przypadła do gustu tak, jak tobie.

- Tak, jak mi to na pewno nie, ale Tristiana ją nawet lubi. Kłóciła się, bo w tej sprawie akurat ona musi. Chodziło o książki jej ulubionego autora.

- A poznałaś już jakiegoś fajnego chłopaka?

- Mamo... Nie... I chyba na razie nie chcę...

- Co to za odmiana? Jeszcze niedawno tak chciałaś być zakochana.

- Może i tak, ale teraz... Wolę o tym nie rozmawiać.

- Coś się stało?

- Nie, nie o to chodzi. Po prostu na razie z tego rezygnuję.

Chyba w końcu powinnam poważnie porozmawiać z mamą o mnie i o tym, co czuję do Lindsay. Tylko jak? Mama jest tolerancyjna, ale czy da radę zrozumieć coś takiego, co tak bardzo wpływa nie tylko na mnie, ale i na nią? Może powinnam poprosić kogoś o radę? Tylko znowu kogo? Najlepiej, żeby to była kobieta zbliżona wiekiem do mojej mamy. No i najlepiej, żeby nie była z rodziny. Niestety nie mam o tyle starszych znajomych, a jedyną dużo starszą dorosłą kobietą w moim życiu jest... Lindsay. Ale czy to dobry pomysł pytać o radę kobietę, którą kocham? Co jeśli przez to domyśli się co czuję, i przestanie mnie lubić? To by było okropne.

Mimo wszystko do naszego kolejnego spotkania w środę zastanawiałam się czy warto jej powiedzieć i... chyba tak.

- Na pewno jesteś zdecydowana powiedzieć jej o swojej orientacji? - spytała mnie Anastacia tuż przed końcem lekcji w środę.

- Tak. Powiem jej. Oczywiście nie wyznam jej, że mi się podoba. Spytam tylko jak myśli, jak mam powiedzieć o sobie mamie. Przy okazji sprawdzę czy jest tolerancyjna. Wiem, że dużo ryzykuję, ale chcę to zrobić.

- To życzymy powodzenia - Tristiana przytuliła mnie, a wtedy zadzwonił dzwonek kończący lekcje.

Spakowałam się i udałam na miejsce spotkań z Lindsay.

AnglistkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz