Rozdział 18

499 68 24
                                    


Jisung czuł jak świadomość do niego wraca, skrzywił się czując ból w szyi. Spróbował podnieść rękę, żeby dotknąć miejsca w którym został porażony paralizatorem, ale odkrył, że nie może tego zrobić.

Otworzył oczy, spodziewając się, że znajdzie się w ciemnym pomieszczeniu bez okien. Zamiast tego jego oczy zaatakowało światło. Rozejrzał się po pomieszczeniu, starając sobie przypomnieć, czy już tu kiedyś był. Drewniane biurko na którym rozrzucone były różne dokumenty, akta i artykuły wycięte z gazet i włożone w przejrzyste folie.

Obrócił głowę w prawo, żeby zobaczyć półkę z książkami. Za nim stało wielkie okno i jeśli się bardzo wychylił mógł zobaczyć błękitne niebo. Niestety nie mógł odwrócić się zupełnie, ponieważ uniemożliwiały mu to sznury, którymi był przywiązany do krzesła. Nadgarstki ciasno oplatała wąska linka, powodując dyskomfort i ból, kiedy próbował poruszyć rękami, jego kostki przywiązane były do nóg drewnianego krzesła, a jeszcze jedna linka zawiązana była w jego pasie.

Zmarszczył czoło próbując sobie przypomnieć jak się tu znalazł, ostatnie co pamiętał to cmentarz i wzrok Renjuna.

Wzdrygnął się. A co jeśli Renjun natychmiast powiadomił Policję Ochrony Porządku, a oni go złapali. Usłyszał kroki za drzwiami. Ktoś się zbliżał co najmniej dwie osoby, rozmawiając ze sobą podniesionym głosem.

Jisung poczuł, jak pot wstępuje na jego czoło, w ostatniej desperackiej próbie uwolnienia się szarpnął nadgarstkami, ale lina ani drgnęła. W szparze pod drzwiami widział cień ich stóp, zanim jeszcze klamka została naciśnięta. 

- Gabriella! - Powiedział wysoki postawny mężczyzna z brodą. - Natychmiast go rozwiąż.

Jego głos był potężny podobnie jak on, a mimo to drobna kobieta nie bała się stanąć między nim a chłopakiem, żeby uniemożliwić mu zbliżenie się.

Przez chwilę Jisungowi ulżyło. Był z powrotem w Wiosce Dzieci Nieba, w domu Marka, a przed nim stali jego rodzice. Jednak kiedy kobieta obróciła się w jego stronę, poczuł jak jej wzrok odbiera mu oddech.

Gdyby mógł skuliłby się w sobie, albo chociaż cofnął, żeby nie musieć patrzeć w te czarne, ogarnięte szaleństwem oczy.

- Kim jesteś? - Zapytała kładąc ręce na oparciu krzesła po obu stronach jego głowy.

Chłopak przełknął nerwowo ślinę.

- Jestem Park Jisung. - Powiedział starając się patrzeć w jej oczy. Kobieta wyglądała w tym momencie jak drapieżnik, który właśnie przycisnął swoją ofiarę do muru.

- Udowodnij. - Syknęła.

- Przyjaźnie się z Markiem. Byłem u państwa kilka razy... - Powiedział nie wiedząc, czy jego słowa go uratują, czy pogrążą. Kobieta milczała, patrzyła cały czas prosto w jego oczy, jakby mogła przez nie dostać się do jego wspomnień i przeskanować je. W końcu kiwnęła głową, ale jej szczęki się zacisnęły.

- Gabriello. - Odezwał się mężczyzna, który cały czas stał w pokoju.

- Gdzie są moi synowie? - Zapytała, a jej twarz zmieniła się diametralnie, pojawił się na niej ból jakby właśnie ktoś potraktował ją wiązką z paralizatora. Jisung chciał skłamać albo milczeć, ale kiedy kobieta patrzyła na niego w ten sposób nie mógł tego zrobić. Słowa same wydostały się z jego ust.

- Za murem.

- Wiedziałam. - Powiedział momentalnie się prostując i odsuwając od chłopaka. - Wiedziałam.

Powtórzyła zanim wybiegła z pomieszczenia, a drzwi się za nią zatrzasnęły. Jisung odetchnął głęboko, czuł się jakby ktoś właśnie ściągnął nóż z jego gardła.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 10, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fire Kingdom (Markhyuck Nomin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz