bełkot numer trzy

281 71 2
                                    

cisza
czuję ją na skórze
jest nieprzyjemna

wsuwam wszystkie
szuflady
do jednej linii

zaciskam dłonie
na włosach i szarpię
bólu nie ma

krok za krokiem
nierówno ułożony dywan
zaczynam krzyczeć

pustka
to jedyne co mam
teraz przed oczami

czy umieranie
będąc żywym
tak wygląda

pożera mnie
lęk strach
niepokój

jestem dla nich
świetnym
obiadem

Marizm ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz