Ołł.

1.7K 120 9
                                    

Gdy się obudziłam Nathana już nie było w łóżku. Postanowiłam sobie ubrać i zejść na dół. Gdy weszłam do kuchni ujrzałam moją mamę we łzach. Gdy jej wzrok padł na mnie jeszcze bardziej zaczęła płakać. Spojrzałam niezrozumiale na tatę i braci, którzy stali za nią i mieli lekko uśmiechnięty wyraz twarzy.

-Coś się stało? -zapytałam nie pewnie.

Mama podeszła do mnie i mnie przytuliła.

-Moja duża córeczka. Nic się nie stało to tylko twoja stara matka się popłakała. -powiedziała próbując przestać płakać.

-Mamo nie jesteś stara. Skoro nic się nie stało to dlatego płaczesz? -zapytałam z troską.

-Bo moja mała córeczka dorsta.- i znowu zaczyna płakać.

Spojrzałam na męską część rodziny szukając pomocy w zrozumieniu nagłego wybuchu mamy.

-Wiesz co jest jutro? -zapytał mój tata.

Próbowałam coś skojarzyć z jutrzejszą datą ale nie udało się.

-Jutro jest pełnia. -powiedział Nick, a mnie zatkało.

Jutro pełnia. Te słowa cały czas krążyły mi po głowie.

-Ołł..... - tylko tyle mogłam z siebie wydusić.

-Dlaczego już dziś mamy plan wszyscy  na kilka dni wynająć pokoje w pobliskim hotelu.-powiedział tata.

-Wiesz żeby nie przeszkadzać tobą i Nathaniel 'owi. -dodał Max.

Na te słowa są zarumieniłam.

-No wiesz ani trochę  nam, twoim braci nie podoba się to, że ty i nasz kumpel......ten teges ale skoro jesteście swoimi mate to.......... -próbował wytłumaczyć Leo.

-To wasza decyzja, okej? -dokączył Chris.

Byłam tak zażenowana, że nawet nie zauważyłam że moja mama teraz stoi przytulona do mojego taty.

-Mm.... Muszę iść. - powiedziałam i jak najszybciej wyszłam z kuchni i skierowałam się do gabinetu mojego mate.

Zapukałam do drzwi i pomału weszłam do pomieszczenia. Za biurkiem siedział on i przeglądał jakieś papiery. Już miałam się odezwać lecz on min wyprzedził.

-Nie powinnaś tu wchodzić. -westchnął.

-W każdej chwili mogę się na ciebie rzucił. -dodał i spojrzał na mnie.

Jego oczy były ciemniejsze niż zwykle wręcz czarne. Nie mogłam oderwać od nich wzroku. Nagle wstał z krzesła i szybko podszedł do mnie przystawiając mnie do drzwi.

-Naprawdę nie powinnaś tu przychodzić. -powiedział przybliżając swoją twarz do mojej.

-Ale przyszłam. -powiedziałam dotykając ręką jego policzka.

Po tych słowach pocałował m mnie delikatnie, a potem pocałunek wzrastał w siłę. Oderwaliśmy się od siebie dopiro kiedy zabrakło nam powietrza.

-Jeśli nie jesteś gotowa by jutro się sparować to mogę poczekać. -powiedział z troską.

-Jestem tylko nie mówmy już o tym. -powiedziałam zawstydzona.

Nathaniel na moje słowa zaśmiał się i pocałował mnie w czoło. Ten jakże romantyczny moment musieli zepsuć moi "kochani" bracia.

-Ej zakochańce! Mamy do pogadania, a szczególnie z tobą Nathan! -wołał Seth zza drzwi.

-Kiedyś ich zabije. -wymamrotał mój wilczek.

Odsunął  nas od drzwi i je otworzył.

Do pomieszczenia wszedli moi bracia.

-Madlen idź do mamy. - powiedział surowym głosem Nick.

-Ale..... -przerwał mi Max.

-Po prostu idź. - rozkazał.

Ostatni raz spojrzałam na mojego mate i wyszłam z pomieszczenia.

Per. Nathaniel'a

Mój króliczek wyszedł z mojego gabinetu, a ja zostałem w nim razem z jej braćmi. Spojrzałem na nich i próbowałem przełknąć wielką gulę w moim gardle. Nie jestem strachliwy, alfa nie powinnien się niczego bać się ale jeśli stoji przed tobą cztery inne silne alfy, które w każdej chwili mogą się na ciebie rzucić to już nie jest się takim pewnym siebie.

Jedyna z pięciorga.Where stories live. Discover now