Kolejny os pokazujący jak bardzo lubimy pisać o Chat Blanc >>
__________________- Wiesz co, Kocie? - Zaczęła Biedronka podczas ich wspólnego patrolu. Tego dnia była niesamowicie zła i musiała gdzieś wyładować swoje negatywne emocje. Niestety tak się złożyło, że na Kocie. - Nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale jesteś słaby. Ja wypędzam akumy i w ogóle. Cała akcja toczy się wokół mnie. A ty? Jesteś tylko moim partnerem - Po tych słowach, jak gdyby nigdy nic, oddaliła się za pomocą jojo.
Czarny Kot był załamany słowami swojej miłości.
Co zrobił źle, zastanawiał się.
Nie zauważył pewnego motylka lecącego w jego stronę. Akuma wsiąkła w serce chłopaka.
- Chat Blanc, jestem Władca Ciem. Pokażesz Ladybug, że nie jesteś nieudacznikiem. Dałem ci potężne moce: władanie nad żywiołem ziemi, lewitacja oraz teleportacja. Przynieś mi tylko miraculum Biedronki
- Zgoda - Po chwili wyszedł z czarnej, akumowej mgły jako Chat Blanc.
Nagle usłyszał głos:
- Cz-czarny Kot? - To była Biedronka, która bardzo żałowała swoich słów i chciała przeprosić.
Czyżby przyszła go jeszcze bardziej dobić?
Odwrócił się i spojrzał na nią swoimi czarnymi oczami.
Biedronka cofnęła się parę kroków, ponieważ trochę się jego przestraszyła.
- C-co ci się stało?
- Co mi się stało?! - krzyknął, a po ciele dziewczyny przeszły ciarki. - Nic mi się nie stało, to nadal ja, Biedronsiu - powiedział, przybliżając się powoli do niej. Marinette zaczęła się odsuwać.
- T-to nie jesteś ty!
- Och, serio? A czemu tak sądzisz?
- B-bo... - Ladybug nagle zaczęła się jąkać - Um...
- Och, Biedronsia nie może się wysłowić - zakpił, na co chciała go odepchnąć, ale chwycił ją za nadgarstek.
Próbowała się wyrwać, przez co zacieśnił uścisk, wbijając odrobinę paznokcie w jej skórę.
- To boli... Kocie proszę puść - wyszeptała.
Chat jedynie uśmiechnął się szyderczo.
Biedronka widząc jego oczy pełne nienawiści, zaczęła szlochać.
- Łzy? Tak szybko? A to dopiero początek, My Lady.
Biedronka wolną ręką sięgnęła po jojo, ale co dziwne nie miała go przy biodrze, albo może przez emocje nie mogła go na ślepo chwycić? Nie myśląc o tym teraz, sróbowała go kopnąć, lecz ten za każdym razem robił unik. Chwycił ją za drugą rękę i zaczął się kręcić. Po chwili puścił ją, co skutkowało tym, że walnęła z impetem o ścianę, po której się osunęła.
- Jesteś nic nie wartym śmieciem - powiedział ze śmiechem.
Obolała Biedronka spróbowała się podnieść. Chat wyjął swój kicikij i uderzył dziewczynę w nogę.
- Proszę, przestań - błagała.
- Co mam przestać?
- Zadawać mi ból, bo to boli, gdybyś nie wiedział.
Podszedł do niej i szarpnął do góry za włosy, na co zaskomlała z bólu.
- To ma boleć - syknął.
