Rozdział 5

24.7K 1.2K 58
                                    

    Weszłam do salonu trzymając w jednej ręce talerz naleśników z nutellą, a w drugiej parujący kubek z herbatą. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor. Leciała jakaś dobra komedia, więc zostawiłam ten kanał. Śmiałam się na zmianę z jedzeniem, gdy do domu przyszedł tato. Patrzyłam na niego nie kryjąc swojego zdziwienia. Usiadł obok mnie wzdychając i ukradł jednego naleśnika.

-Ej!- zawołałam.

-Co? Już nie jesteś obrażona?- spytał po francusku biorąc gryza.

Można powiedzieć, że tato dorównuje mi w kwestii wielbienia nutelli. Takie nasze wspólne uzależnienie. Poza tym bardzo się cieszyłam, że w swoim gronie mogliśmy rozmawiać w naszym ojczystym języku. To całe mówienie po angielsku było potwornie uciążliwe.

-Jestem- burknęłam w odpowiedzi.- Właściwie to czemu jesteś w domu?

-Po przeprowadzce zmieniły mi się godziny pracy i mogę więcej czasu spędzać z moją rodzinką- powiedział, czochrając mi włosy.- I mogę pilnować, żebyś nie urządzała tych swoich dzikich imprez pod naszą nieobecność- skrzywiłam się lekko.

Te „dzikie imprezy" jak to je nazwał, całkiem mu się podobały, zwłaszcza, gdy pod nieobecność mamy balował z nami. Po jego zachowaniu nie można było stwierdzić, że ma 38 lat.

-Jakoś nie przeszkadzało ci to kiedy brałeś udział ze mną w konkursie picia na czas.

-Taa, pamiętam- mruknął, pocierając czoło.- Wygrałaś wtedy i przegrałem moje 400 Euro.

-Nie zapomnij, że przysiągłeś mi wtedy zemstę. Liczę na rewanż- powiedziałam śmiejąc się.

-Może następnym razem- powiedział przeciągając się.- Jestem na to za stary uśmiechnęłam się szeroko.

-Czy mama nie ma w ten weekend wyjazdu do ciocią Dorothea?

-Taak- powiedział patrząc na mnie podejrzliwie.- A co? Masz jakieś plany?

-No wiesz, przydało by się zrobić małą imprezę powitalną i...- przerwałam słysząc otwieranie drzwi.

Wymieniłam z tatą znaczące spojrzenia i kontynuowałam.

-... i wtedy on na mnie wpadł i powiedział „Przepraszam, śpieszę się" i pobiegł dalej zostawiając mnie tak na ziemi!- żaliłam się.

-Co się stało?- spytała mama wchodząc do salonu.

-Z jej interesującego wywodu wnioskuję, że ktoś ją potrącił.

Mama zrobiła szerokie oczy, a ja szybko dodałam:

-W szkole, na korytarzu- usłyszałam jak wzdycha z ulgą i cicho się zaśmiałam z jej reakcji.- Spokojnie, nikt nie odważy się zarysować mojego ścigacza, jeżeli chce dalej żyć.

Mama dołączyła do mojego śmiechu i ruszyła do kuchni, poszłam zaraz za nią. Zerknęłam na tatę z chytrym uśmiechem i spytałam:

-Mamo?

-Hmm?- odpowiedziała wyjmując karton soku pomarańczowego.- Też chcesz?

-Nie- powiedziałam w odpowiedzi i kontynuowałam.- Chciałam się zapytać, czy mogę zaprosić do nas kilka (czyt. kilkanaście) osób z naszej szkoły, które poznałam (czyt. i tych których nie widziałam na oczy), bo poznałam taką Roksanę co mieszka nie daleko. A skoro mówisz, że koniec z przeprowadzkami to chyba mogę zawrzeć jakieś znajomości, prawda?

-Oczywiście, nasz dom zawsze będzie otwarty dla twoich przyjaciół- powiedziała z uśmiechem.

-Czyli mogę ich zaprosić?

-Jasne, skarbie- powiedziała, a ja ją mocno przytuliłam i skierowałam się do swojego pokoju.

Mijając tatę usłyszałam ciche:

-Podstępna ptaszyna- na co zachichotałam.

Weszłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku zrzucając ze stóp kapcie. Odpaliłam swojego laptopa, zalogowałam się na Facebooka i włączyłam w tle moją ulubioną składankę. Leżałam chwile z głową w poduszkach, kiedy przyszła do mnie wiadomość.

Roksana: Cześć, masz jakieś plany na weekend?

Przekręciłam się na brzuch, przyciągając do siebie jedną z poduszek i odpisałam. 

Ja: Akurat mam i są z tobą związane.

Roksana: Tak? Zamieniam się w słuch.

Ja: Robię „małą" imprezę w ten piątek. Przyjdziesz?

Roksana: Jasne! A kto będzie.

Ja: Kogo tylko zaprosisz. Nie znam tu prawie nikogo.

Roksana: Okej, zajmę się tym. Ile ma być osób?

Ja: Nie mam za bardzo do tego głowy. Tyle ile proponujesz.

Roksana: Z osobami towarzyszącymi?

Ja: Oczywiście.

Roksana: Zrozumiano! Biorę się do roboty.

Ja: Dzięki.

Roksana: Nie ma za co. Na razie.

Zadowolona z siebie, ponownie wyciągnęłam się na poduszkach i przeciągle ziewnęłam. Przydało by się zabrać, za robienie lekcji. Okazało się, że mam sporo do nadrobienia, zwłaszcza jeśli chodziło o różnice w materiale. Wstałam i podeszłam do biurka, obok którego leżał mój plecak. Wyjęłam książkę z chemii i wyszłam z nią przed dom, gdzie tato ustawił żelazną ławeczkę. To było coś, co według niego powinno być w każdym domu w którym mieszkamy, mimo że moim zdaniem kompletnie tu nie pasowało. W takich sprawach nikt nigdy nie brał mojego zdania na poważnie. Usiadłam na niej i zaczęłam uczyć się zaległego materiału. Było to jednak tak nudne, że zaczęłam rysować po marginesie książki, co jakiś czas przyglądając się przejeżdżającym samochodom.

Kończyłam rysować coś na kształt krzywego motocyklu, gdy usłyszałam narastający ryk silnika, chwilę ciszy, a po chwili chrząknięcie. Nie zawracałam sobie jednak tym głowy, nawet nie raczyłam zaszczycić mojego gościa spojrzeniem.

Po chwili sam się odezwał.

-Słyszałem o twoich popisach- powiedział chłopak, wnioskując po głosie, dość młody.

-Yhm- mruknęłam nie przerywając rysowania.

-Nie uważasz że to było trochę dziwne? Tak się popisywać już na wstępie?- zaśmiał się.

-Taaa..

Swoją drogą ciekawe jak wyglądałam jak się skupiałam. Może wystawiałam język? Albo robiłam zeza?

-Ścigasz się, czy robisz tylko popisy?

-Yhm...

Nie specjalnie zawracałam sobie nim teraz głowę, bo moją uwagę absorbowało coś znacznie ważniejszego, czyli mój „motocykl".

-To umiesz się ścigać czy nie?- spytał, a po głosie poznałam, że tracił cierpliwość.

-Yhm.

-Uznam to za potwierdzenie- mruknął.- Ale chyba ci w czymś przeszkadzam.

-Tak, może trochę- powiedziałam, nie podnosząc głowy znad zeszytu.- Możesz przyjść sobie za pół godziny, wtedy może znajdę dla ciebie czas i pogadamy.

W końcu podniosłam wzrok, a moim oczom ujawnił się widok nie z tej ziemi.

-Jaki piękny- wyrwało mi się i od razu skarciłam się w myślach widząc jego cwaniacki uśmiech i uniesione brwi.

Stand & driftOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz