Rozdział 2 - Liam

Start from the beginning
                                    

Rozlega się przeraźliwy krzyk. Jest tak głośny, że muszę odsunąć od siebie telefon. Nagle ustaje i następuje grobowa cisza, a chwilę później znowu wraca ten dziwny dźwięk.

- Mamo! Mamo! - wołam rozpaczliwie, chociaż wiem, że to na nic - Proszę… mamo!

Mam wrażenie, że serce na chwilę przestaje mi bić. Chwilowo się duszę. A później nagle ze smutku przechodzę we wściekłość i ogarnia mnie strach. Wyrównuję oddech a zaraz potem pod wpływem impulsu odwracam się od dziewczyn i rzucam telefonem o ścianę. Na moich oczach roztrzaskuje się na kilka części. Czuję chwilową ulgę, ale później zaczynam żałować tego co właśnie zrobiłem. Jak teraz mam zadzwonić do Drake'a?

Obracam się na pięcie i pustym wzrokiem patrzę przed siebie. Muszę się opanować. W takim stanie na pewno im nie pomogę. Powoli kieruję się w stronę wyjścia z pomieszczenia. Chwilę zanim wychodzę z kuchni rzucam szybko do dziewczyn:

- Pakujcie się. Wyjeżdżamy.

Opuszczam pomieszczenie i kieruję się w stronę schodów. Otwieram szafkę i zaczynam wyciągać z niego torby, które będą nam teraz niezbędne.

Nagle obok mnie pojawia się Casey.

- Co tu się do cholery dzieje?! - wykrzykuje w moją stronę.

- Weź te torby i razem z Molly spakujcie do nich wszystkie potrzebne wam rzeczy. Przede wszystkim ubrania - ignoruję jej pytanie i udzielam niezbędnych wskazówek.

- Najpierw powiesz mi co się stało!

Zaczynam się denerwować, bo ona naprawdę nie rozumie, że nie mamy ani chwili do stracenia.

- Casey, nie mamy teraz na to czasu! - patrzę na nią błagalnym wzrokiem, ale ona wciąż niewzruszona stoi nade mną; głośno wzdycham - Później ci wszystko wyjaśnię, ale teraz proszę cię, naprawdę musimy się pospieszyć!

- Obiecujesz, że wreszcie powiesz prawdę? - unosi brwi.

- Obiecuję, ale teraz pospieszcie się. Mamy mało czasu!

Kiwa głową po czym chwyta torby i razem z Molly biegną na górę do swoich pokoi. Idę w ich ślady i zabieram jedną z toreb po czym wpadam do swojego pokoju niczym torpeda. Pakuję jak najwięcej ubrań. Zgarniam szybko rodzinne zdjęcie leżące na komodzie i chowam do torby. Przykrywam je kolejną warstwą ubrań. Przynoszę z łazienki najpotrzebniejsze kosmetyki i apteczkę. Przechodzę do pomieszczenia na przeciwko i uważnie przyglądam się sypialni rodziców. Zabieram najważniejsze dokumenty i pieniądze, chociaż nie mam pewności czy jeszcze kiedyś się przydadzą. Zamykam torbę i już mam wychodzić z pokoju gdy nagle o czymś sobie przypominam.

Wracam do sypialni i otwieram po kolei wszystkie szafki. Przerzucam wszystkie rzeczy w pokoju, aż w końcu je znajduję.

Klucze…

Klucze, które mogą uratować nam życie.

Schodzę na dół. Zauważam, że Casey i Molly czekają na mnie już spakowane i gotowe do wyjścia. Rzucam torbę na ziemię i zwracam się do dziewczyn:

- Molly… - dziewczynka z przerażeniem spogląda mi w oczy - Weź te torby i spakuj do nich jak najwięcej jedzenia, picia i lekarstw. Pakuj, ile tylko się tu zmieści dobrze? - kiwa twierdząco głową - A ty Casey… - łapię plecak i obracam klucze na palcu - Ty idziesz ze mną. Musisz mi pomóc.

Kierujemy się w stronę garażu. Gdy już się w nim znajdujemy proszę dziewczynę o pomoc przy przesunięciu szafki. Ukazują się przed nami drzwi. Casey robi gigantyczne oczy ze zdziwienia, a ja tylko podchodzę i otwieram drzwi kluczem.

Wchodzimy do małego schowka wypełnionego po brzegi bronią.

Ściągam ostrożnie ze ściany wszystkie pistolety, rewolwery i karabiny, po czym delikatnie chowam wszystko do torby. Wrzucam też tam całą amunicję jaką udaje mi się znaleźć. Na końcu, na sam wierzch wrzucam kilka granatów.

Odwracam się do Casey i podaje jej jeden z pistoletów. Patrzy na mnie zdziwiona i przestraszona.

- Wiesz jak z tego korzystać prawda? - pytam, chociaż znam odpowiedź - Mam nadzieję, że zajęcia na strzelnicy nie poszły na marne.

Kiwa twierdząco głową i wyciąga z mojej ręki broń. Przez chwilę na nią patrzy, ale nagle wraca do rzeczywistości i już możemy w spokoju wyjść. Gdy wracamy do holu czekają tam na nas Molly i Drake.

- Stary, co jest?! - odzywa się Drake - Próbowałem się do ciebie dodzwonić!

Razem z Casey lekko się uśmiechamy i patrzymy na siebie porozumiewawczo.

- Rozwaliłem telefon…

- Że co proszę?!

- No… rzuciłem nim o ścianę - dodaję.

- Czy ciebie już do reszty popierdoliło?!

Nastaje chwila ciszy.

- Dobra, mniejsza… - mówi Drake - Nie mamy na to czasu… Musimy stąd wiać i to już!

Wszyscy wychodzimy z domu. Ja idę na samym końcu.

Zamykam drzwi. Ale nie na klucz. Doskonale wiem, że jeśli zostawię otwarte to może to komuś uratować życie.

Wsiadamy do samochodu mojego przyjaciela i wyruszamy. Tak naprawdę żadne z nas jeszcze nie wie dokąd jedziemy. Co teraz z nami będzie?

Ostatni raz spoglądam na dom. Na mój stary dom. Ten, w którym się wychowywałem. Ten, w którym patrzyłem jak moje młodsze siostry rosną. Dom, który wraz z dzisiejszym dniem przestał być moim domem. Dom, do którego już nigdy nie wrócę.

W jednej chwili wszystkie wspomnienia znikają. Nie ma mojego dzieciństwa, rodziców, szkoły. Nie ma już niczego.

Teraz liczy się tylko to żeby przeżyć.

Teraz najważniejsze to żeby dziewczyny przetrwały.

Helpless ||zawieszona||Where stories live. Discover now