23. Dyrektor aka Janusz biznesu

927 55 28
                                    

Po powiadomieniu mojej mamy, że zostaję u Jimina, przeleżeliśmy wtuleni w siebie na kanapie. Bez żadnych filmów. Po prostu my, kanapa i kakałko. Jeszcze chyba nigdy nie wypiłem tyle tego czekoladowego i uzależniającego gówna ile wlałem w siebie tego wieczora. Usneliśmy na kanapie, przykryci kocem.

*Skip time*

Stałem właśnie przy kuchence i smażyłem naleśniki, gdy poczułem jak ręce Jimina oplatają mnie w talii, a potem delikatny pocałunek na karku.

- Witaj słońce.- mruknął zaspanym głosem.

- Hej Jiminnie. Nie było ci niewygodnie na tej kanapie?- spytałem i wtuliłem się w niego.

- Nie było źle. Mmmm pysznie pachnie.

Rozłożyłem naleśniki na dwa talerze i polałem je białą i mleczną czekoladą. Położyłem talerze na stole i po krótkim "smacznego", wgryzłem się w pierwszego naleśnika.

- Musimy iść dziś do szkoły?- jęknąłem, patrząc błagalnie na Jimina.

- Musimy Kookie. Twoja mama będzie zła, a moja mnie zabije.- zaśmiał się krótko.- Ale nie rób takiej minki.- nabrał trochę czekolady na palec i przejechał mi nim po całej długości nosa.

- Ejj! Zlizujesz to.- warknąłem.

- Bardzo chętnie.- wstał, podszedł do mnie i zcałował całą czekoladę, na końcu delikatnie całując mnie w usta.

Nabrał ponownie trochę, tym razem, białej czekolady i już miał przejechać mi po policzku, gdy w ostatniej chwili odwróciłem głowę i włożyłem jego palec do ust. Z kuszącym spojrzeniem zlizałem ten biały krem z palca starszego, mrucząc cichutko.

- Boże Jungkook!- jęknął, gdy odsunąłem się kawałek.

- No co?- spytałem, udając niewiniątko.

- Ugh. Muszę iść do toalety.- szybko wstał, a ja uśmiechnąłem się, widząc jego namiocik.

Z powrotem zacząłem jeść swoje naleśniki. Gdy Jimin wrócił i zjadł swoją porcję, obaj wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do szkoły rozmawiając o nauczycielach i lekcjach. Starszy zaparkował na swoim stałym miejscu, na którym tak w sumie wszytko się zaczęło. Szkoda, że mój skuter został zniszczony. Musiałem nakłamać mamie, że się zepsuł i odwiozłem go na złom.

Jimin wyszedł z pojazdu, obszedł go na około i otworzył mi drzwi. Wychodząc z auta, widziałem te wszystkie spojrzenia uczniów, skupione na nas. Starszy popchnął mnie delikatnie na drzwi samochodu i przyparł mnie do niego, kładąc ręce po dwóch stronach mojej głowy.

- Widzisz to? Wszyscy na nas patrzą. Będziemy najbardziej popularną parą w szkole.- przybliżył twarz do mojej.- Jeśli ktoś ci będzie dokuczał, powiedz mi, a ja go zajebie, dobrze?- spytał lekko muskając moje usta.

- "zajebie go"- przedrzeźniałem jego głos. - powiedział facet, który podniecił się, gdy polizałem mu palec.- zaśmiałem się.

- Osz ty.- także się zaśmiał i brutalnie wpił się w moje wargi. Z chęcią oddałem pocałunek, nie zwracając uwagi na pół szkoły, która się na nas w tym momencie gapiła.- A teraz chodź.- chwycił mnie za rękę i zaprowadził pod salę od matematyki, która była moją pierwszą lekcją. Przez cały czas szedłem ze spuszczoną głową, trzymając mocno rękę Jimina i próbując nie myśleć o tym, ile osób w tej chwili się na mnie gapi. Jak już wspominałem: nienawidzę być w centrum uwagi.

Rudowłosy szybko pocałował mnie w usta i z wysoko uniesioną głową, poszedł w stronę swojej sali. Rozejrzałem się dookoła. Wszyscy patrzyli na mnie, więc szybko spóściłem głowę. Chyba pierwszy raz w życiu modliłem się, by lekcja się zaczęła.

Gdy usłyszałem upragniony dzwonek, pośpiesznie wszedłem do klasy, gdzie siedziała już nauczycielka i zająłem miejsce w ostatnim rzędzie pod ścianą.

Jako ostatni do klasy wszedł lekko zdyszany Chanyeol i usiadł koło mnie z lekkim wkurwieniem w oczach.

- Coś się stało?- szepnąłem.

- Nic. (Kropka nienawiści xd)- odburknął i zaczął gryźć końcówkę długopisu.

- Przecież widzę.- wywróciłem oczami.

- Ostatnia ławka, uspokójcie się!- krzyczy nauczycielka i wraca do tłumaczenia zadania.

- Dzwoniłem do ciebie wczoraj. Ponad dwanaście razy. Wiesz jak się wystraszyłem?! Gdzie byłeś?- wyznał w końcu, mając w dupie matematyczkę.

- Byłem u Jimina.- mówię cicho.

- U Jimina?! Jungkook on cię wykorzystał! Zabawił się tobą! Naprawdę mu po tym wszystkim ufasz?!

- Koniec tego! Jungkook! Chanyeol! Do dyrektora!- wrzasnęła wściekła nauczycielka i palcem wskazała na drzwi.

Ze spuszczoną głową spakowałem się i razem z Chanyeolem poszliśmy do dyrektora. Szliśmy przez korytarz w ciszy, a gdy weszliśmy do gabinetu, dyrektor westchnął wkurzony.

- Co się stało?- spytał patrząc na nas z politowaniem. Założę się, że będzie kazał wyczyścić nam szkołę lub umyć wszystkie ławki. Ten stary grzyb był Januszem biznesu i nigdy nie przepuścił okazji na darmowe ręce do pracy.

- Gościówa z matmy kazała nam tu przyjść, bo gadaliśmy na lekcji.- wywrócił oczami Chan.

- Trochę szacunku! Pani z matematyki poprosiła nas, byśmy tu przyszli, ponieważ rozmawialiśmy na lekcji.- poprawił go dyrektor.

- Mogę mówić jak chce.- wzruszył ramionami.

- Nie pogarszaj naszej sytuacji.- powiedziałem cichutko.- Bardzo przepraszamy, panie dyrektorze.- wstałem i ukłoniłem się.

W tym momencie do biura ktoś wszedł. Tak bez pukania, bez żadnego powitania. Po prostu wszedł, położył ręce na moim tyłku (nadal stałem, kłaniając się, ale czując te ręce, szybko się wyprostowałem.).

- Niech pan zostawi Jungkooka.- usłyszałem głos Jimina za mną.

- Oh. Park Jimin. Oczywiście, skoro prosisz. A jak już tu jesteś chciałbym byś przekazał ojcowi, że niedługo mecz koszykówki i nasza szkolna drużyna potrzebuje nowych strojów.

- Tata zapłaci.- mruknął Jimin, chwycił mnie za rękę i bez żadnego słowa w stronę dyrektora, wyszedł.

- Jiminnie? Skąd wiedziałeś, że tu jestem? I co z Chanyeolem?- spytałem zatrzymując się na chwilę, by usłyszeć wyjaśnienia.

- Hoseok w trakcie lekcji był w toalecie i widział was, jak wchodziliście do biura dyra. A jeśli chodzi o tego całego Chanyeola to mam go szczerze w dupie. Założę się, że to przez niego musiałeś iść do dyrektora.- prychnął i wszedł ze mną do klasy od matematyki.

- Ooo. Park Jimin. Co cię tu sprowadza?- uśmiechnęła się do Jimina, a potem spojrzała na mnie zaskoczona.

- Przyszedłem odprowadzić Jungkooka, który został niesłusznie posłany do dyrektora.- puścił moją rękę, a ja poszedłem w stronę ławki, ze spuszczoną głową.

Jimin szepnął jeszcze parę słów po cichu, tak, by tylko nauczycielka go słyszała i uśmiechając się do mnie, wyszedł.

- Przepraszam Jungkook, że oskarżyłam cię o coś, czego nie zrobiłeś.- ukłoniła się, a mnie zamurowało.

Wszyscy zaczęli coś szeptać między sobą, a ja czułem jak moje policzki pieką.

- Em... N-nic się nie stało.- powiedziałem cichutko, a nauczycielka uśmiechnęła się do mnie i kontynuowała lekcje.

Co tu się odjaniepawliło?!

______________________
Hej kurczaczki 🐥. W ogóle to ten rozdział miał być poświęcony czemuś całkiem innemu xd. Na religii dostałam weny i zaczęłam myśleć co napisać. A i tak wszytko poszło się jebać, bo za bardzo cię rozposalam i tamten pomysł będzie dopiero w następnym rozdziale xD.
Do przeczytania 💙❤💜
NIESPRAWDZONE, BO PRZEZ Panda_alien22 MUSZĘ SPRZĄTAĆ XD

Wypadek//JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz