~5~

1K 146 207
                                    

Frank leżał w łóżku i nie zamierzał go opuszczać. Co z tego, że jest piątek i musi iść do szkoły ? Nie ma ochoty tam wracać. Najchętniej poprosiłby rodziców, żeby go przepisali, ale... zmieniać szkołę po dwóch tygodniach ?

W końcu w drzwiach pokoju pojawiła się Linda. Stała chwilę i przypatrywała się swojemu synowi, który leżał szczelnie owinięty kołdrą i co jakiś czas głośno pociągał nosem.

- Wszystko w porządku Frankie ? - spytała troskliwie. Kiedy nie usłyszała odpowiedzi, zamknęła za sobą drzwi i przysiadła na brzegu łóżka, głaskając Iero po czarnych włosach - Jest już późno. Chyba pora, żebyś już wstawał. Bo inaczej się spóźnisz

- Nie idę dzisiaj do szkoły - Frank zamknął oczy i cicho westchnął.

- Czemu ? Źle się czujesz ? - Linda dotknęła wierzchem dłoni jego czoła - Nie, nie masz chyba gorączki

- Chodzi o coś innego - jęknął Frank, podciągając się do siadu.

- Opowiadaj. Najwyżej zawiozę cię do szkoły

- Pamiętasz jak mówiłem ci o Mikeyu ? - Linda pokiwała głową - No więc tak jakby chodzi o niego i jego brata, Gerarda. Próbuję z nim porozmawiać, bo widać, że jest samotny. Ale on i Mikey się nie lubią i Mikes nie chce, żebym się do niego zbliżał - wyjaśnił.

- I po prostu nie chcesz się narazić Mikeyemu, ale jednocześnie chcesz zakolegować się z tym jego bratem - dokończyła Linda.

- No można tak powiedzieć - wybąknął Iero.

- Myślisz, że jak nie będziesz chodził do szkoły, to problem sam się rozwiąże ? Ja na twoim miejscu pogadałabym z Mikey'em. W końcu to jest jego brat, chyba cię mu nie zabierze - zaśmiała się wesoło matka.

- Nie wiem, o co im poszło, ale aż da się wyczuć napięcie między nimi. Kłócą się non stop, obrażają, wyzywają od... a nie ważne. Wątpię, żeby jakaś tam rozmowa dała radę. Poza tym Gerard cały czas mnie teraz unika - jęknął Frank, opadając z powrotem na łóżko i przyciskając do twarzy poduszkę.

- Wszystko się ułoży, zobaczysz. A teraz wstawaj, bo zostało ci tylko piętnaście minut - Linda wyszła z pokoju, zostawiając jęczącego syna samego.

***

Samochód zatrzymał się przed budynkiem szkoły. Frank zwlekał z opuszczeniem pojazdu. Nie chciał znowu tam wracać.

- No idź - ponagliła go Linda - I pamiętaj - pogadaj z nimi - posłała mu szeroki uśmiech.

- Ygh - jęknął Frank, jak na prawdziwego emosa przystało i wyszedł z samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi z głośnym hukiem.

Leniwie powłócząc nogami i mając ochotę zniknąć pod Peleryną Niewidką, wszedł do szkoły i skierował się w stronę swojej szafki. Już z daleka widział stojącego obok niej blondyna.

- Hej Iero, co masz taką minę ? Stało się coś ? - spytał, kiedy Frank z niechęcią uwiesił się na drzwiczkach szafki.

- Chyba wstałem dzisiaj lewą nogą- jęknął, wrzucając do środka książki.

- W takim razie mam dla ciebie dobrą wiadomość. Masz jakieś plany na jutrzejszy wieczór ? - Mikey złapał swojego niższego znajomego za ramię i razem udali się w kierunku tylnego wyjścia.

- Leżenie w łóżku, słuchanie muzyki i czytanie gejowskich opowiadań - mruknął Iero.

- Nie wnikam. Kto co lubi - wzruszył ramionami - Ale mam dla ciebie propozycję

- Dawaj

- Wpadaj jutro do mnie na chatę. Mama pewnie zrobi coś dobrego. Porobimy razem... nic nie porobimy. No chyba, że będziesz miał jakieś pomysły

Bury Me In Black • FrerardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz