Frank zaczął pakować swoje zeszyty do plecaka, kiedy z korytarza dotarł do niego dźwięk dzwonka, który oznajmił rozpoczęcie długiej przerwy. Iero wstał z krzesła i szturchnął śpiącego Mikeya, który odleciał w połowie francuskiego.
- Hm.. ? - mruknął blondyn, przecierając sklejone oczy.
- Przerwa śpiąca królewno - odparł Frank, obdarzając chłopaka szczerym uśmiechem.
- A tak, dzięki - odkaszlnął i niedbale wrzucił swoje książki do plecaka - Idziemy coś zjeść ? - spytał, kiedy oboje wychodzili na zatłoczony korytarz.
- Tak, pewnie. Tylko... idź beze mnie. Muszę załatwić jedną sprawę i zaraz do ciebie dojdę
- Iero, co ty kombinujesz ? - zapytał, podnosząc do góry jedną brew - Mam nadzieję, że nie zrobisz nic głupiego - westchnął, kiedy Frank wypróbował na nim swoje błagalne spojrzenie.
- Dzięki Mikes. Obiecuję, że nie zajmie mi to długo. Piętnaście minut ?
- Piętnaście minut - odparł blondyn i każdy z nich poszedł w inną stronę - Iero ! - krzyknął jednak Mikey - Nie idziesz chyba szukać Gerarda ?
- Skąd przyszedł ci do głowy taki głupi pomysł ? - odkrzyknął - Mówiłeś, żebym trzymał się od niego z daleka
- Eh, nie ważne. Tak tylko chciałem się upewnić - Mikey odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę stołówki.
Frank odczekał chwilę, aż przyjaciel zniknie mu z pola widzenia i pędem rzucił się w stronę tylnych drzwi wyjściowych. Postanowił nie marnować czasu, który wyznaczył i pobiegł prosto na trybuny. Rozejrzał się z nadzieją, że właśnie tutaj znajdzie tą intrygującą czarną istotkę. Tak jak się spodziewał, chłopak siedział, tym razem bez swojego szkicownika i po prostu patrzył się przed siebie.
Iero szybko pokonał schodki i przeszedł cały rząd, żeby w końcu stanąć obok starszego Waya.
- He... hej Gerard - przywitał się nieco nieśmiało. Czarnowłosy przeniósł wzrok na niego.
- Nie boisz się, że dorwie cię mój braciszek i dostanie ci się za to, że ze mną rozmawiasz ? - spytał, wyjmując z uszu słuchawki.
- Nie może mi zabronić, nie jest moją matką. Trudno, najwyżej dostanie mi się w dupsko - Frank zajął miejsce obok Waya.
- Ja na twoim miejscu bym się bał. Te jego chude piąstki wyglądają strasznie
- Walić - zachichotał, chowając dłonie między kolanami - Czego słuchasz ? - wskazał na słuchawki, które Gerard trzymał w dłoni.
- Davida Bowie' go - odpowiedział, przyglądając się miodowym oczom tej odważnej bestii - Znasz ?
- No pewnie ! Wychowałem się na jego muzyce - uśmiechnął się, jednak Gerard nie odwzajemnił tego gestu. Spojrzał przed siebie, pochylając swoje ciało do przodu.
- Dlaczego ze mną rozmawiasz ? - spytał po chwili ciszy, która między nimi zapanowała.
- A dlaczego by nie ? Wydajesz się być sympatyczny i... miły i .... taki nawet spoko
- Pytam się poważnie Iero - dlaczego ze mną rozmawiasz ? Nie jestem sympatyczny, miły, a mój wygląd odrzuca już na samym początku. Więc czemu się tak uparłeś ? - spojrzał chłopakowi prosto w oczy.
- Bo... - zaczął Frank, przełykając głośno ślinę - Bo śniłeś mi się. Tydzień temu
- Chłopie. Nie wiem co ty bierzesz, ale błagam cię. Zmień dilera - odparł całkiem poważnie Way - Śniłem ci się ? - dodał jednak po chwili.
CZYTASZ
Bury Me In Black • Frerard
FanfictionRodzice szesnastoletniego Franka Iero kupują dom i wraz z synem przeprowadzają się do Jersey City. Młody chłopak zaczyna naukę w nowej szkole, poznaje nowych znajomych i natrafia na pewnego szatyna, który od razu budzi w nim nieznane dotąd uczucia...