Rozdział VI

4 1 0
                                    

Chloe wskazywała palcem w stronę sufitu. Zirytowana opuściła rękę i podeszła do siedzącego Nathana. Nachyliła się nad nim, złapała jego głowę obiema rękami i skierowała ją ku górze.

- Patrz! - krzyknęła mu do ucha ponownie wskazując palcem. Kai odwrócił głowę i skierował wzrok we wskazaną przez Chloe stronę. Puścił Iana, który upadł na ziemię z łoskotem. Przerzucił się na bok jednocześnie starając się złapać oddech.

- Skąd – zaczął mówić Ian szeptem. Dalej nie mógł oddychać. Coś drapało go w gardle. Odkaszlnął – skąd mam wiedzieć – znowu przerwał, widać było, że walczy sam ze sobą – dlaczego woda opadła.

- Mniejsza o to – powiedział Kai tak, jakby całe zamieszanie go nie dotyczyło – mała ma przywidzenia. Boję się, że zacznie odjeżdżać jak Nathan – dodał uśmiechając się, kąciki oczu lekko mu się zmarszczyły.

- Od dłuższego czasu nie miałem zaników świadomości – powiedział Nathan wstając. Chloe odsunęła się od niego - lepiej się przyjrzyj Kai – dodał.

- No tak – powiedział Kai poważnie po chwili zastanowienia – bardzo ładny sufit.

Chloe przewróciła oczami – Nie widzisz, że z sufitu coś się sypie?

- No i?

- Czegoś tu nie rozumiesz. Coś jest nad nami, może jakaś pustynia, skądś ten piach musi się brać.

- I sypie coraz bardziej – powiedziała Katie.

Ian spojrzał w górę – ty też już nie panikuj, Katie – powiedział, na co Katie się obruszyła.

- Ja wcale nie panikuję – powiedziała zakładając ręce na piersi. Chloe przyjrzała się jej postawie – Ta mała tu długo nie przetrwa – pomyślała.

- Czemu tak się na mnie patrzysz? - zapytała Katie, kiedy poczuła na sobie spojrzenie Chloe.

- Wydaje ci się – odparła Chloe – zostało nam coś po powodzi?

- To znaczy? - zapytała Katie.

- No proszę cię. Czy zostało jakieś jedzenie?

Dopiero tym pytaniem Chloe otworzyła oczy pozostałych. Nawet Ian szybko zerwał się z podłogi.

- No nie, błagam, tylko nie to – powiedział.

- W sumie to czego spodziewaliście się po wielkiej powodzi – powiedział James.

- No ale plecak nie powinien zniknąć, woda opadała powoli.

- To twój kolejny podstęp, czy na serio jesteś idiotą? -zapytał James.

- Wiem, że pierwsza fala była spora – odpowiedział Ian, patrząc prosto w oczy Jamesa – ale woda opadała wolno, więc żarcie nie przepadło, tylko gdzieś utknęło, nie wiem gdzie, ale na pewno gdzieś w tych tunelach. Skoro woda przeniosła nas do drzwi to plecak popłynął pewnie razem z nami.

- I tak nie było tego wystarczająco dla nas wszystkich – powiedział Kai.

- Może pójdziemy poszukać tego co zostało? - zapytał Ian. Wszyscy na niego spojrzeli.

- Ty może lepiej zostań, my coś poszukamy – powiedziała Chloe myśląc o tym, że przed Chwilą Ian był blisko śmierci.

***

- Czy to był dobry pomysł, żeby zostawić ich samych? - Chloe przestąpiła z nogi na nogę, przygryzła wargę – a co jeśli się pozabijają? - zapytała.

- Nic im nie będzie – powiedział James kładąc rękę na ramieniu dziewczyny – siedzą tam, więc przynajmniej tutaj będzie spokój. Chyba, że ty coś odwalisz – dodał uśmiechając się do niej.

MrokWhere stories live. Discover now