11- Zeref

256 26 3
                                    

Szłam spokojnie lasem i wsłuchiwałam się w ciszę. 

- Jest blisko.- powiedziałam.

- Dlaczego chciałaś się z nim spotkać?- spytała Aki.

- Powiedzmy, że chcę się odstresować. 

- Przecież jest wiele sposobów na odstresowanie się. Po za tym on jest niebezpieczny.

- Spokojnie. Ja i on nie znamy się od dziś. Po za tym ta gildia mocno mnie irytuje. 

- To ją zmień. 

- Wiesz jest tam osobnik, który jest interesujący. Prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy ze swojego pochodzenia. 

- Tylko dlatego wciąż tam siedzisz?

- Czuje, że może w końcu ktoś przegoni moją nudę. - powiedziałam.- Aki dotarłyśmy.

W oddali zobaczyłam leżącego na trawie chłopaka. Miał czarne włosy i zamknięte oczy. Podeszłam po cichu i nachyliłam się nad nim. 

- Coś taki rozleniwiony?- spytałam.

Momentalnie otworzył czarne oczy.

- Aisu. Co ty tutaj robisz?- spytał. 

- Przyszłam cię odwiedzić. 

- W moim lesie?

- Wiesz rzadko się przemieszczać, a twoją magię czuć na kilometry.

- Tylko ty ją czujesz. 

- Wiesz w pewnym stopniu jestem wyjątkowa. 

- Widzę, że dołączyłaś do gildii.- wskazał na mój nadgarstek. 

- Tak. Lepiej mi się tak zarabia. Po za tym obserwuje pewną osobę.

- Jaką?

- Twojego brata. Nadal nie rozumie jakie masz do niego plany.

- Wiesz akurat ta kwestia nie powinna cię interesować.

- I na razie nie będzie. Jestem tylko dobrym obserwatorem. 

- Nie tylko. Jesteś znakomitym magiem. 

- Nie musisz mi schlebiać. 

Ściągnęłam czarny płaszcz i położyłam się na wygodnej trawie. Na niebieskim niebie było pełno chmur. Mniejsze większe. 

- Nie obrazisz się jak się zdrzemnę?- spytałam. 

- Nie. Ja też mam zamiar to zrobić.


Szłam po zimnym śniegu. Na sobie miałam tylko cienką bluzkę i czarny płaszcz. Całe moje ubranie było brudne. Brudne od czerwonej cieczy. Od krwi. Wybiłam całą swoją rodzinę. Zamieć stawała się coraz bardziej silna. Mimo, że nie czułam zimna postanowiłam przeczekać gdzieś zamieć. W oddali zobaczyłam jaskinię. Postanowiłam się tam udać. W środku paliło się ognisku, a obok niego siedział chłopak z czarnymi włosami i oczami. Popatrzył się na mnie. 

- Mogę się dosiąść?- spytałam zimno.

- Nie widzę problemu.- powiedział.

Usiadłam z daleka od ogniska i patrzyłam się na zamieć. 

- Nie jest ci zimno?- spytał.

- Nie czuję zimna, ani gorąca. 

- Czemu jesteś brudna krwią?

- Czy to teraz ważne?

- Jak ci na imię?

- Aisu. Aisu Kurochen. A tobie?

- Zeref.

- Zeref? Jak Czarny Mag?

- Tak. To ja.

- Pozwól mi się przekonać.

Podniosłam się z siadu i oplotłam go Łańcuchami. 

- Rzeczywiście jesteś tym Zerefem. 

- Widzę, że to Starożytna Magia. 

- Cóż w tej magii specjalizuje się moja magia. Albo powinnam powiedzieć specjalizowała. 

- Coś się z nią stało?

- Pytałeś czemu jestem we krwi. To krew moich krewnych. Wymordowałam ich.

- Czemu?

- Każda rodzina ma swoją tajemnicę. 

- Myślałem, że będziesz się mnie bać.

- Wiesz demony trzymają się razem.- powiedziałam zimno.- Ostatnim słowem mojej mamy do mnie było właśnie to słowo ,,Demon". 

Wtedy do jaskini wleciała Aki. Podleciała do mnie i wtuliła się jak w poduszkę. Szybko zasnęła.

- To Aki.- powiedziałam.

- Aki? Jak jesień. 

- Tak zawsze chciałam zobaczyć jesień. Jednak wokół mnie wiecznie panuje zima. Nie ma ona końca i nie ma początku. Ona była zawsze.


Witajcie

Przepraszam, że tak dawno nie było rozdziałów. Mam urwanie głowy w szkole. Nie wyżyjesz. Mam nadzieję, że wy jakoś się w tej szkole jakoś trzymacie.

Pozdrawiam Makoto

Smocza Dziedziczka (GrayxOc)Where stories live. Discover now