Rozdział 6 ~ Pytania ~

77 10 12
                                    




Razem z Kajem podeszliśmy bliżej. Nasze spojrzenia na chwilę się skrzyżowały i zobaczyłem jak chłopak wywraca oczami.
Rozłożyłem ręce, żeby objąć biegnącą w moją stronę Julie. Zanim wpadła mi w ramiona, rzuciła jeszcze krótkie przywitanie. Kaj zatrzymał się przy nas a Alexander podszedł bliżej.
- Cześć - powtórzyła dziewczyna, tym razem patrząc na siatkarza. - Jestem Julie.
- Kaj - odparł chłopak, uśmiechając się szeroko. Następnie popatrzył na Alexandra, z którym właśnie wymieniałem uścisk dłoni. - My się znamy.
- Ta... - Czarnowłosy pokiwał powoli głową, wykrzywiając usta w lekkim uśmiechu. Wyglądał jakby powstrzymywał śmiech. Zmarszczyłem brwi.
- Idziemy? - przerwałem. Postawiłem pierwszy krok przed siebie. Reszta poszła w moje ślady i zaraz wszyscy maszerowaliśmy, ramię w ramię, ledwo mieszcząc się we czwórkę na wąskim chodniku.

Zerkałem na każdego z osobna, niemo błagając, aby ktoś wreszcie przerwał uporczywą ciszę. Ja nie miałem żadnego pomysłu na temat; Julie chyba wcale nie wyczuła potrzeby rozmowy, bo tylko patrzyła w telefon, ignorując nas kompletnie; Alex (jak zawsze) wyglądał na zjaranego i nawet nie chciałem, żeby się odzywał; Kaj podziwiał samochody i udawał, że go nie ma.
- Sorki, że się tak wam wpieprzyłem - odezwał się w końcu Wampir, wychylając się lekko zza ramienia Jul, żeby wszystkich widzieć. - Mam nadzieję, że nie przeszkadzam, czy coś. Bo jesteście tak cicho...
- A skrzywdzić cię? - odpyskowałem dojrzale, w myślach.
- Nic nie szkodzi!- Julie oparła się na moim ramieniu i zaśmiała głośno. - On zawsze mało mówi - dodała, przystawiając mi palec wskazujący do twarzy.
Uniosłem brwi, obrzucając przyjaciółkę zakłopotanym spojrzeniem.
- Ciebie też skrzywdzić? - zapytałem, znowu w myślach.
- W sumie to ja też przyłączyłem się bez pytania - wtrącił Kaj. - Więc przepraszam.
- Jeju, skończcie. Ja i Victor to otwarci ludzie... prawda, Victor? - Julie popatrzyła mi prosto w oczy. Musiałem przytaknąć.
- Tak. Jasne - odparłem z wymuszonym śmiechem.

***

Minęły dwa tygodnie. Powoli przyzwyczajałem się do towarzystwa Kaja i Alexandra w drodze do szkoły.
Siatkarz odwiedził mój dom jeszcze kilka razy, dużo pisaliśmy na messengerze, czasem podchodził na przerwie obiadowej, żeby porozmawiać. Polubiłem go. Strasznie przypominał mi Jul, bo kiedy akurat nie przechwalał się swoimi medalami (których, od czasów podstawówki, uzbierał całkiem sporo) to był uprzejmą osobą.
Za to z Alexandrem nie potrafiłem się dogadać. Odpychał mnie całą swoją osobą - jego sposób bycia, styl ubierania się i wypowiedzi. Nie pasował do mojej Julie, ale ona tego nie zauważała. Kiedy ja poruszałem temat, ona szybko go urywała, twierdząc, że „po prostu go nie znam". Po jakimś czasie więc przestałem próbować i, chociaż cały czas miałem na Wampira oko, pozwoliłem ich relacji toczyć się dalej.

Lekcje historii były najnudniejszymi w naszym planie. Lubiłem uczyć się o przeszłości i lubiłem naszego nauczyciela, ale jego technika nauczenia była trochę... wolna? Pan Freitz był osobą bardzo flegmatyczną i ani mu się śniło spieszyć z programem. Na szczęście ławki w sali od historii były łączone i w sytuacji kryzysowej mogłem porozmawiać z Julie.
Dziewczyna odłożyła marker, którym dopiero malowała kwiaty na przedniej stronie zeszytu i sięgnęła po swój różowy notes. Szybko naskrobała coś na wolnej stronie, zasłaniając tekst dłonią, po czym wyrwała kartkę i podsunęła ją pod mój piórnik.
„Zapomniałam ci powiedzieć na przerwie, ale Alex zaprosił mnie na domówkę do kolegi. Idziesz ze mną?"
Popatrzyłem na nią jak na najgorszą idiotkę.
Przypomniałem sobie wszystko, co powiedział mi o czarnowłosym Kaj. To, że Alex biegał pijany po cmentarzu, sprzedawał młodszym papierosy...
Chwyciłem za długopis i nagryzmoliłem drobnym drukiem -
„Znasz go kilka dni i chcesz iść do domu jego znajomego? Głupiaś?"
„Sama nigdy bym nie poszła, dlatego liczę na ciebie."
Złożyła ręce w proszącym geście, robiąc oczy szczeniaka. Odwróciłem wzrok, żeby nie pozwolić się przekonać. Naszą korespondencję zgniotłem w dłoni.
- No dobra. Pogadamy jeszcze potem - wycedziłem szeptem. Po chwili poczułem jak ściska moją dłoń w podzięce.

***

Julie nie była uważana za łatwą dziewczynę - Czytała komiksy, oglądała „Star Wars", zbierała figurki... Była po prostu do bólu typowym nerdem, a -jak wiadomo - ta grupa społeczna nie słynie z rozpustnego zachowania.
Nie szukała chłopaka. Była dosyć obojętna na przeciwną płeć. Mężczyzn traktowała jak przyjaciół, a nie potencjalnych partnerów, a teraz... nie rozumiała co się właściwie stało.
Alexander zaczął się za nią uganiać bez żadnego powodu. Dokładnie przeanalizowała każdą z opcji i, jeśli zwyczajnie nie robił sobie z niej żartów, to nie miał innych powodów, żeby ją podrywać. Oczywiście, mógł liczyć na łatwy seks, ale w tym aspekcie sobie ufała i pozostawała nieugięta. „Seks dopiero po ślubie".

Przytuliła się do chłopaka, lekko uginając kolana, aby zniwelować różnicę wzrostu.
- Cześć, miśka - przywitał się Alex, kiedy się od siebie odsunęli. Miał na głowie kaptur od bluzy, przez ramie przewiesił torbę z książkami. - Gdzie Victor?
- Dzisiaj ma trening siatkówki. Kończy później - wyjaśniła, ruszając przed siebie. Czarnowłosy szedł przy jej boku.
- I jak? Zgodził się iść?
- Tak. William na pewno nie ma nic przeciwko?
- Nie. Dla niego to nawet lepiej. Więcej osób do składki. - Chłopak wzruszył ramionami, wciskając zmarznięte dłonie do kieszeni. Było chłodno i zapowiadało się na deszcz. - Idziemy na plac zabaw?
- Okej - przytaknęła.
Plac znajdował się niedaleko szkoły, zaraz przy podstawówce, do której uczęszczała siostra Victora. Jednak dzieci przebywały tam rzadko ze względu na stan zabawek, które były stare i zniszczone. Częściej można było tam zobaczyć palących gimnazjalistów albo właśnie licealistów, którzy na huśtawkach rozstrzygali życiowe rozterki.
Gdy dotarli na miejsce, odłożyli torby na ziemię i usiedli na huśtawkach. Nie mogli się jednak huśtać, bo siedzenia wisiały zbyt nisko.
- O czym chciałeś porozmawiać? - Brunetka odwróciła się w stronę kolegi.
Chłopak powoli wypuścił powietrze z płuc, zaciskając dłonie na udach. Dopiero po chwili zebrał się na to, aby spojrzeć koleżance w oczy.
- Alex, o... o czym chciałeś porozmawiać? - zapytała zmartwiona dziewczyna.
- Julie, chciałbym cię o coś poprosić...

*****************

Witajcie, kochani!
Tym razem rozdział krótszy i zakończony iście polsatowsko. Kocham i podziwiam wszystkich, którzy dotrwali aż do tego momentu, bo ostatnio w Świadectwach trochę wiało nudą.
Chciałabym was również zaprosić na profil @recenzje12321. Dziewczyna zajmuje się recenzowaniem opowiadań osób, które się do niej zgłoszą (Świadectwa też tam są, więc wpadajcie!). Jej recenzje są obiektywne i ciekawe, a sama autorka chętnie pomaga w korekcji błędów.
Co więcej, Recenzje ostatnio nominowała swoich czytelników do napisania pięciu faktów o sobie, więc oto one:

1. Jestem w wielu fandomach, m.in. w fandomie Hamiltona, co widać zresztą w moich mediach.

2. Piszę już od kilku lat. Opowiadania, które napisałam w podstawówce nadal krążą po Internecie.

3. Skończyłam szkołę muzyczną.

4. Gram w Tere i League of Legends.

5. Wszystkie postacie jakie stworzyłam, są wzorowane na moich znajomych, zarówno z wyglądu jak i z charakteru.

Nominuje wszystkie osoby, które to przeczytają.

Dobre ŚwiadectwaWhere stories live. Discover now