Ukryty tytół

11 1 0
                                    

Sytuacje takie skomplikowane.

Złość taka obca.

Uczucia takie bliskie.

Kolega taki miły.

Anioł tak blisko jest.

Miłość taka niezrozumiała.


Męstwo po prostu wszędzie.

Inteligencja wciąż bywa tu i tam.

Łowcy zabiją mnie.

Okrucieństwo w płaszczu chowa się.

Świat taki piękny.

Cnota czeka na wybaczenie.

Igła wyparła szydełko.


Wołaj, i wołaj, dalej.


Torturuję wciąż siebie samego.

Okno wciąż zamknięte.

Burza wciąż trwa

Iska wciąż pływa.

Elegancja wciąż utracona jest.


Ból to taki mały pająk.

Objętość to taki mały pajacyk.


Wołaj, i wołaj, dalej.


Sensu wiele nam brak.

Obojętności wciąż mam wiele.

Betonu jest za dużo.

Inspiracji mam wiele.

Energi jeszcze mam.


Motyl nie lata.

Agresor nie mówi.

Mgła nie kocha.


Jednorodny i bezkresny.

Uległy i nieprzegięty.

Żyjący i męczący.


Jego mość bez krawata.

Efektywny aczkolwiek taki sam.

Jedyny choć taki odległy.


Widelec to cały ty.

Iglak to cała ona.

Empatia to cały on.

Leniwi to wciąż my.

Echo to ciągle jest nic.


             The End...



Przyziemna lirykaWhere stories live. Discover now