Najbliższe pingwiniego serducha - D. Gray-man

898 68 63
                                    

Witajcie w kolejnej części tej serii! Dzisiaj znowu anime, ale spokojnie, nie mam zamiaru zostać w japońskich klimatach na zawsze, jeszcze tylko kilka tytułów i bierę się za polecanie gier C:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Witajcie w kolejnej części tej serii! Dzisiaj znowu anime, ale spokojnie, nie mam zamiaru zostać w japońskich klimatach na zawsze, jeszcze tylko kilka tytułów i bierę się za polecanie gier C:

Kojarzycie D.Gray-mana? Kiedyś to była dość popularna seria, ale raczej jakieś dziesięć lat temu. Niedawno wydali drugi sezon (tylko dwunastoodcinkowy), więc może coś słyszeliście, ale wątpię, by ktoś się zainteresował bez znajomości pierwszej części.

Dobra, a czym jest to anime i czemu Pingwin, mimo upływu wielu lat wciąż się nim jara? Jeśli kojarzycie, czym są tasiemcowe shouneny, to D. Gray-man w pewnym stopniu pasuje do tej definicji. Jeśli jesteście laikami w świecie "mongolskich kolorowanek", to już tłumaczę - shounen to anime skierowane ku męskiej widowni. Opowiada głównie o ratowaniu świata i bohaterach z supermocami, których ulubionym zajęciem jest walka. Oczywiście to nie są ścisłe zasady, dużo tytułów jest całkiem inna (Kuroko no Basket chociażby), ale akurat D. Gray-man pasuje idealnie. No prawie.

Niżej macie drugi opening, który jest naprawdę spoko. Co prawda moim ulubionym jest czwarty, ale nie ma go nigdzie w dobrej jakości.

A jeśli lubicie AMV (czyli zlepki scenek z podłożoną muzyką), to łapajta moje ulubione.


O czym to jest?

Głównym bohaterem jest nastoletni Allen Walker, który samotnie podróżuje, aby dotrzeć do głównej siedziby Czarnego Zakonu, którego członkowie zajmują się walką z Milenijnym Earlem stojącym na czele Rodziny Noego - odradzających się co jakiś czas istot, które pragną zniszczyć świat. 

Allen nie jest takim zwykłym kolesiem - urodził się z mocą zwaną Innocence, którą ma w lewej ręce, a poza tym dzięki "klątwie", jaka została na niego rzucona, widzi dusze akum. A czym są akumy? To potwory tworzone przez Milenijnego Earla, które mają za zadanie wtopić się w ludzkie społeczeństwo i pożerać ludzi, aby ewoluować. Allen wraz z innymi egzorcystami (którzy również mają moc Innocence) muszą powstrzymać wrogów, nim ci sprowadzą apokalipsę.

Dlaczego warto obejrzeć?

Nie oszukujmy się, D. Gray-man to nie jest seria wybitna, może nawet nie bardzo dobra. To co ona właściwie tu robi? Ej, ja piszę o rzeczach, które lubię, nie o tych, które zbierają najlepsze oceny w recenzjach. Ale tak czy siak to anime jest naprawdę warte uwagi ze względu na fakt, iż wyróżnia się na tle pozostałych shounenów. Czym? Poczuciem beznadziei. Z moich poprzednich wpisów już pewnie wywnioskowaliście, że uwielbiam, jak jakieś dzieło nie pokazuje dobra i zła, ale odcienie szarości, a autor zmusza mnie do refleksji. Otóż D. Gray-man ma w sobie "to coś" - w pewnym momencie widz nie ma pojęcia, co jest naprawdę dobre. Ok, może inaczej - w tym świecie nie ma dobra. Bohaterowie wciąż dostają pod dupie - od akum, Rodzinki Noego, siebie nawzajem, swoich własnych mocy... Znacie ten schemat - protagonista nigdy się nie poddaje, a dzięki nieskończonym pokładom nadziei i mocy przyjaźni wygrywa? Oj, tutaj tego nie znajdziecie.  Allen Walker to postać zdecydowanie tragiczna, zresztą podobnie jak cała reszta. Zakon, choć z definicji ratuje świat, wcale nie jest święty. Bohaterowie walczą w imię Boga, ale w pewnym momencie orientują się, że coś jest nie tak - boska moc, którą dostali sprawia więcej problemów, niż pożytku do tego próba pozbycia się jej jest tragiczna w skutkach, Milenijny Earl staje się coraz silniejszy, akum coraz więcej... Ten mroczny klimat i poczucie wszechobecnej beznadziei są niesamowite. Nie zdziwiłabym się, jakby w finale serio świat został zniszczony, bo już na samym początku dostajemy ku temu realne przesłanki w postaci wizji.

Pingwinowe różnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz