5^^

28 1 1
                                        

Od razu pobiegłam w stronę płaczącej  Rose, i szybko starałam się odnaleźć prawidłowej drogi, co dłuższej chwili mi nie zajęło, gdyż po 2 minutach już byłam na miejscu. Zaczęłam się w szybkim tempie rozglądać za sylwetką dziewczyny, lecz mój wzrok widział tylko parę leżącą na czerwono- białym kocu z niebieskimi aplikacjami.


Spróbowałam zadzwonić 
jeszcze raz do dziewczyny, lecz odebrała mi tylko poczta głosowa. Napeawdę nie wiedziałam, co sie stało z moją koleżanką, więc postanowiłam poczekać parę minut...



W  pobliskim parku spędziłam dłuższą chwilę. Odrobiłam w nim angielski, biologię i chemię, onserwowałam chmury, które od czasów dzieciństwa mnie fascynowały i wykonałam kilka fotografii roślin, które swoim wyglądem mnie zafascynowały.



Nim się obejrzałam była 19:00, czyli w   
parku spędziłam ponad 5 godzin. Naprawdę ten czas uwarzałam za udany, więc z promiennym uśmiechem weszłam do internatu, a kiedy weszłam przypomnialam sobie o jednej, najważniejszej rzeczy:




O ROSE...




Bez wahania poszłam w kierunku jej drzwi i zaczęłam pukać. Momentalnie drzwi otworzyła mi blondynka uśmiechnięta od ucha do ucha.

- Cześć kochana, wchodź - przywitała mnie jak zwykle radosna Rose. Naprawdę zdziwiłam się, jak się zachowuje- przecież jeszcze kilka godzin temu była ona zapłakana oraz smutna, a teraz jak gdyby nic. Zazdrościłam tegi ludziom, gdzyż ja zwykle jestem pesymistką i na świat patrzę chłodnymi kolorami.

Z zamyśleń przerwała mi ręka Rose, która uderzyła się o klamkę drzwi.

- Nie boli Cię? - spytałam dziewczyny i posłałam jej słaby uśmiech.

- Nie czuję bulu, wszystko jest w porządku- uśmiechęła się radośnie i gestem zaprosiła mnie do środka.

Resztę dnia spędziłyśmy razem, oglądając horror " Body Jennifer". W między czasie również zrobiłyśmy Pop Corn, oraz porozmawiałyśmy na temat naszych ulubionych aktorów i okazało się, że mamy w tym temacie dużo ze sobą wspólnego.

- Już 23:44, więć powinnam się zbierać. -powiedziałam.

- Szkoda, że jest taka godzina, tak to byśmy jeszcze porozmawiały - odpowiedziała ze smutkiem dziewczyna.

- Masz rację, ja już się zbieram, to do zoboaczenia jutro!- odparłam na pożegnanie.

- Trzymaj się, Loui! -powiedziała blondynka.

Po chwili byłam już w pokoju, w którym dostrzegłam Realy, która spała jak zabita. Wykonałam wieczorną toaletę, a przy umywalce znalazłam kopertę z moim imieniem...

Dziękuję za przeczytanie tego rozdziału:). Jak narazie rozdziały publikuje codziennie, z czego się cieszę:D Również prosiłabym was o napisanie przez was odpowiedzi w komentarzu pod tym rozdziałem
" Jaki rozdział tej książki najbardziej Ci się spodobał". Byłabym naprawdę wdzięczna, bo będę wtedy pisała opowiadania według innej formy.
Ja już się z wami żegnam, więc Do zobaczenia później^^.

Inna Niż InniWhere stories live. Discover now