Słodycze.. moje najgorsze i zarazem najwięjsze uzależnienie.
Powiem wam, a raczej napisze, że bez pieprzonej motywacji wszystkie nasze cele pójdą się j***ć. DOSŁOWNIE.
Bez motywacji gówno możemy, ponieważ jaki sens ma to, że oznajmimy całemu światu, rodzinie czy po prostu samej sobie, że od jutra nie jem słodyczy jak kompletnie nie mam motywacji i już następnbego dnia wchodzi czekolada, ciacho i lód na dokładkę.
Czy to ma sens? No chyba nie.
Więc MOTYWACJA zawsze, ale czym chciałam się pochwalić, to tym, że od 4 dni nie tknęłam żadnego słodkiego świństwa! Nic, wielkie 0!!!!!
Jestem z siebie mega dumna i oznajmiam, że nawet mnie do nich nie ciągnie, serio, nawet słowo, czekolada czy baton nie przechodzą mi przez myśl, więc brawo dla mnie bitches!!!!!
YOU ARE READING
My fit journal( before and after)
Non-FictionSzczerze? Nie obchodzi mnie to czy ktokolwiek będzie to czytał. Serio, robię to tylko po to, aby zmotywować samą siebie do zmiany mojego życia a dokładnie o diecie i ćwiczeniach. Zamiast pisać w głupim zeszycie moje rozterki jak to zjadłam baton...