16|yoongi

1.5K 270 33
                                    

Zasnąłem, a wraz ze mną Hoseok trzymając głowę na moich kolanach. Moja ręka cały czas znajdowała się pomiędzy czarnymi kosmykami chłopaka. Czułem się jakbym na trzymał kota.

Wziąłem telefon do ręki.

6 rano.

Zaraz zacznie świtać. Nie chciałem iść spać. Musiałbym przenieść się na łóżko, a obudzenie Junga nie wchodziło w grę.

Młodszy kilkukrotnie przekręcał się z boku na bok. Powoli stawało się to niewygodne, lecz ani śniło mi się go ruszyć.

Myślałem o tym, co się stało wczoraj. Ten pocałunek. Znaczył coś?

Chciałem go całego tylko dla siebie.

Nie chciałem tego kończyć.

Co jeśli naprawdę nic nie znaczył i był po prostu zaspokojeniem naszych potrzeb? Co jeśli po obudzeniu się, brunet powie, że to był błąd? Wyjdzie i nigdy nie wróci?

Ale po co w takim razie byłaby ta cała randka? Po co te wszystkie uściski, splatanie naszych rąk?

Polubiłem go, ale nie tak jak nowo poznaną osobę. Nie tak jak najlepszego przyjaciela. Nie tak jak brata.

Zawsze gdy był blisko czułem, że robię się czerwony, niespokojny, ale zarazem całkiem szczęśliwy.

Zawsze jest taki, jaki był podczas naszego pierwszego spotkania. Radosny, pełen życia, nadziei. Prawdziwe słońce, które z dnia na dzień świeci coraz mocniej.

Ujrzałem lekki przebłysk światła. Wschód. Nigdy go nie widziałem. Widziałem jedynie zachód.

Słońce budziło się do życia powoli. Siła z jaką świeciło stawała się coraz większa.

Piękne.

Mimo że widziałem to wszystko po raz pierwszy w życiu, mogę powiedzieć, że to najpiękniejsze, co w życiu widziałem.

Cały czas bawiłem się włosami młodszego. Nagle zrobiło się jasno, a ja zobaczyłem na twarzy Hobiego wielki uśmiech i dwa małe urocze dołeczki po obu stronach twarzy.

- Dzień dobry, Hyung - powiedział zaspanym głosem, przecierając oczy.

- Dzień dobry, jak Ci się spało? - zaśmiałem się.

- Świetnie, a Tobie? - odparł, patrząc na wiszącą nad jego twarzą moją twarz.

- Podobnie - zacząłem masować swoje ramię.

Widząc to, zmartwiony otworzył usta.

- Yoongi, przecież mogłeś przenieść się na swoje łóżko...

- Nie chciałem, poza tym pewnie byś się przebudził, ja nie mógłbym zasnąć. Zacząłbym się strasznie wiercić, a wtedy już na pewno byś się obudził i obudził się niewyspany. Pewnie też zasnąłbym późno i od rana musiałbyś wysłuchiwać moich zażaleń jak to niewyspany jestem, jak bardzo nienawid... - urwałem, czując ciepłe wargi Hoseoka.

- Nie myśl tyle, bo wybuchniesz - powiedział, odsuwając się.

Jung wstał i udał się do łazienki, a w mojej głowie ponownie pojawiło się mnóstwo pytań. Podobnych do tych wcześniejszych.

Brunet wrócił. Usiadł na kanapie, a ja poczułem na sobie jego wzrok.

- Muszę Ci coś powiedzieć - zaczął, patrząc się w moje oczy.

Zrobiłem się niespokojny.

Wiedziałem. Po prostu wiedziałem.

Rzuciłem chłopakowi pytające spojrzenie.

- Yoongi, odnośnie tego, co stało się wczoraj...

- Rozumiem, mam wymazać to z pamięci. To jak i cała naszą znajomość.

- Nie, Hyung. Ja Cię chcę przeprosić...

- Poniosło mnie, nie było tematu, nic się nie wydarzyło... - przerwałem chłopakowi, wstając z kanapy.

- Aish, wracaj tu żesz!

Znów zimna dłoń. Znów znalazłem się na miękkim meblu.

- Ty i Jiwoo jesteście identyczni, nie dajecie mi nigdy dokończyć tego, co zacząłem - powiedział pod nosem. - Hyung, po tym, jak drugi raz Cię pocałowałem... Ja nie chciałem, żeby wyszło tak „agresywnie". To jakieś wewnętrzne pożądanie się we mnie odezwało. Przepraszam, jeśli było to dla Ciebie niekomfortowe.

- Yhym...

Nie podobam się mu. Nie lubi mnie.

To po cholerę to wszystko?

Wiedziałem.

Zaspokojenie własnych potrzeb i tyle.

Zeszkliły mi się oczy. Wlepiłem wzrok w podłogę.

- Yoongi, wszystko w porządku? - Zapytał, kładąc dłoń na moim ramieniu.

- W takim razie po co to wszystko było?

- O czym ty mówisz? - zapytał zdziwniony.

- O tych wszystkich uściskach, codziennych telefonach, splataniu rąk, o naszej randce, pojedynczych pocałunkach. Po co to wszystko skoro teraz mówisz mi takie rzeczy? Bawienie się uczuciami nie jest czymś dobrym wiesz? A ja, wczoraj, gdy przyszedłeś, poczułem się być dla Ciebie ważny. Poczułem coś Hoseok. Lubię Cię i myślałem, że ty może też, ale jak widać, myliłem się.

- Ty mnie źle zrozumiałeś Yoongi...

- Tego nie można rozumieć w żaden inny sposób - uciął.

- Chodziło mi o to, że nie chciałem byś się wystraszył mojego zachowania. Chciałem, żeby to było coś spokojnego, przyjemnego, ale tak jak mówiłem.
Nie mogłem się powstrzymać.
Nie myśl nawet, że nie jesteś dla mnie ważny ani, że chcę gdzieś odejść i Cię opuścić. Obiecałem, że Cię nie zostawię i ani śni mi się łamać tej obietnicy. Myślisz, że jeśli bym Cię nie lubił, spędzałbym z tobą tyle czasu? Sprawiał, byśmy mogli się do siebie zbliżyć, za każdym razem, gdy jesteśmy razem? Jak myślisz po co to wszystko? Pomyśl przez chwilę, Hyung. Po co bym to robił? Starał się dowiedzieć o tobie najwięcej, jak to tylko możliwe? Starał wzbudzić się w tobie radość, której tak Ci brakuje...

- Hoseokie... - powiedziałem cicho.

- Lubiłem Cię, Yoongi, ale teraz to już chyba coś więcej.

~~~

Chyba nie mam dziś weny do pisania.

Chciałabym was serdecznie zaprosić do mojego nowego ff "Shizein (σχίζειν)" o BTS, rozdziały króciutkie, historia też jakoś nie za długa.

nushines || yoonseok Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz