"Zaraz nie wytrzymam"

73K 3.2K 2.4K
                                    

 Z szerokim uśmiechem na ustach wstałam z łóżka i podążyłam do kuchni. Po drodze spojrzałam w lustro, po czym wybuchłam śmiechem. Każdy włos odstawał w inną stronę tworząc przy tym istną burzę. Moja niebieska piżama w żyrafy i różowe, puchate kapcie to idealne połączenie. Weszłam do kuchni i spojrzałam na zegarek wiszący obok okna - 11.47. Ups? Trochę sobie dziś pospałam. Ale muszę korzystać! Został niecały miesiąc wakacji! Czy nie może być na przykład tak, że wakacje będą przez dziesięć miesięcy, a do szkoły po prostu będzie trzeba chodzić przez dwa miesiące? Na szczęście to mój ostatni rok nauki. Nigdy nie myślałam o dalszej nauce, czy też o studiach. Nie planowałam i nie planuję ich. Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli chcę mieć dobrą pracę, to do tego niezbędne są studia. W końcu będę musiała się stąd wynieść, usamodzielnić się. Ashton nie będzie utrzymywał mnie przez całe życie. 

Wyciągnęłam z lodówki wszystkie rzeczy potrzebne do zrobienia kanapek. Pokroiłam ogórka i pomidora, po czym położyłam to na dwie kromki chleba. Zrobiłam sobie jeszcze owocową herbatę i poszłam po salonu. Usiadłam na kanapie i otuliłam nogi moim fioletowym kocykiem. Włączyłam telewizor, gdzie leciał Shrek. Moja ulubiona bajka! Pokazuję ona, że nie trzeba być idealnym, żeby znaleźć prawdziwą miłość. 

- Jeśli myślisz, że jak cię wypryszczy, a ja będę nacierał cię kremikiem, to nic z tego! - krzyknął osioł do kota, a ja wybuchłam śmiechem. 

Otuliłam się bardziej kocykiem i wtuliłam głowę w mojego białego misia. Jęknęłam, gdyby wylałam na siebie trochę herbaty. Po chwili do moich uszu dotarł głośny śmiech. Podskoczyłam przerażona, wylewając przy tym na siebie resztę napoju. 

- Luz, Jane. To tylko ja. - mruknął ze śmiechem chłopak. 

- Nie słyszałam, żebyś dzwonił do drzwi. - burknęłam. 

- Jestem tutaj tak często, że po części to już mój dom. - powiedział i usiadł obok mnie. 

Spojrzał na trzymany przeze mnie talerz i wykrzywił usta w chytry uśmiech. Zgromiłam go wzrokiem, za pomysł, który przyszedł mu do głowy, ale nawet to nie pomogło bo chwilę później Jake zjadał moje śniadanie. Fuknęłam pod nosem, na co chłopak posłał mi niewinny uśmiech. 

- Zastanawiałaś się kiedyś, jak wygląda seks tego osła i smoczycy? - zapytał, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę. Wybuchłam śmiechem, a chłopak posłał mi rozbawione spojrzenie. 

- Nie, nie zastanawiałam się i wolę tego nie robić. - odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami. - Tak w ogóle to co tu robisz? 

- No przecież, byliśmy umówieni. Mieliśmy jeździć na desce. - westchnął zirytowany. Już środa? Dlaczego ten czas tak szybko leci?! 

- Nie chcę mi się. - jęknęłam. 

- O nie, nie. Nie po to kupowałem deskę! - wrzasnął, a ja pokazałam mu środkowy palec.

- Przecież, ja nawet nie zdążę się pomalować! - krzyknęłam. 

- Ile razy mam ci powtarzać, że nie potrzebujesz tego?- westchnął.

-  Masz dziesięć minut, żeby się ubrać. Jeśli się nie wyrobisz, wyniosę cię nawet w tej piżamie. - powiedział rozbawiony. 

- Nie zrobisz tego. - warknęłam. 

- Dziewięć i pół. - mruknął mi na ucho. Szybko odrzuciłam na bok koc, który wylądował na głowie chłopaka. - Zajebiste te żyrafy, mała! - krzyknął.

Szybko wbiegłam do pokoju i wyciągnęłam z szafy czerwoną, koronkową bieliznę. Wbiegłam z nią do łazienki, gdzie od razu się przebrałam. Szybko jeszcze chwyciłam szczotkę i rozczesałam moje siano na głowię. Wybiegłam z łazienki i wyciągnęłam z szafy dresowe spodenki i bluzkę ze znakiem x+. Usłyszałam za sobą głośne wciągnięcie powietrza. A gdyby tak się zemścić za to, że mnie wystraszył? Za kanapkę? 

Mój brat już śpi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz