1.3

6.7K 366 82
                                    

- W końcu - Luke westchnął, przyciągając Michaela do swojej piersi, pocałował czubek jego głowy. - Tęskniłem za tobą Piękny.- W ramionach Luke'a Michael czuł się bezpiecznie. Duże ciało Hemmingsa było idealne dla niego do wtulania się, pasowali do siebie jak kawałki puzzli. - Był grzeczny?

Josh pokręcił głową, wzdychając smutno, chociaż Mike wiedział, że dominant powstrzymuje wielki uśmiech. - Nie był najgrzeczniejszy i nie mówię tego z przyjemnością. - powiedział wolno. Luke spojrzał na Clifforda z rozczarowaniem. - Nie chciał mnie słuchać. Ostrzegałem go milion razy, ale przez te trzy dni gdy ciebie nie było został ukarany osiem razy.

Mike wyswobodził się z uścisku Luke'a, kręcąc głową. To nie było prawdą. Nie wszystko było prawdą. Był karany dużo więcej razy niż osiem, nie z jego winy lecz przez wybuchy złości Josha. Naprawdę nic takiego nie robił. Szanował go tak samo jak szanował Luke'a, kiedy z nim był. Luke złapał ramię młodszego, zrobił to tak mocno, że ten zapłakał z bólu. - Pójdziesz na górę, do izolatki i będziesz tam siedział dopóki po ciebie nie przyjdę. Rozumiemy się? Idź.

Znalazł się w tym przeklętym pokoju i siedział na miękkim dywanie z mokrymi od płaczu policzkami. Luke go zrani, był tego pewien. I to nie będzie zwykła kara; pewnie będzie zdecydowanie gorsza od poprzednich. I tak był już cały w ranach i siniakach, co mógł zrobić Luke, czego Josh wcześniej nie zrobił? Drzwi otworzyły się po minucie. Luke wszedł, chowając coś za plecami. Mike nie mógł zgadnąć co to jest, przed tym jak jego oczy zostały zakryte opaską.

*

- Jest okej? - Luke spytał, bez krzty troski w głosie. Michael wzruszył ramionami, oplatając rękoma kolana i opierając na nich podbródek. Hemmings wstał i odszedł od łóżka, zakładając t-shirt i bokserki. - Jesteś naprawdę posiniaczony, więc mam nadzieję, że nie jesteś w aż tak wielkim bólu. - powiedział. Młodszy znowu wzruszył ramionami, nie słuchając go. Był daleko, jego myśli w ogóle nie były przy słowach dominanta. - Mam kolację roboczą. Louis będzie cię pilnował, bo nie chcę wzywać Josha, po tym jak się przy nim zachowywałeś.

Z kolejnym wzruszeniem ramion Michaela, Luke wyszedł z pokoju kar. Clifford został w nim jeszcze chwilę, zbierając się przed wstaniem. Ciężko szło mu stawianie kroków przez ból który odczuwał. Kiedy otworzył drzwi łazienki dla gości szloch uciekł z jego ust. Zamknął za sobą, po czym uklęknął przed toaletą. To było teraz takie łatwe; opróżnianie żołądka do tego momentu, aż nic w nim nie zostanie. Gdy skończył umył zęby szczoteczką którą tu chował i odświeżył powietrze sprayem, jak zawsze.

Zszedł na dół tylko w sweterku i bokserkach. Usiadł obok Louisa. - Jest na ciebie wkurwiony, Michael. - Zielonooki wzruszył ramionami, nie mając chęci na rozmowę. - Spójrz, wiem, że jesteś w tym nowy. Harry robił tak samo. Wpakowywał się w kłopoty dla frajdy. Ale to co zrobiłeś nie jest okej.

- Nie wiem co zrobiłem - młodszy argumentował, szepcząc. - Cokolwiek Josh powiedział- -

- Cokolwiek Josh powiedział - Louis podkreślił - jest prawdą. Dlaczego zaufany dominant miałby kłamać na temat uległego? Zrobiłeś imprezę z narkotykami i alkoholem i zostałeś złapany, Michael, zaakceptuj to. Twoja kara i tak prawdopodobnie nie była tak sroga jak być powinna. - 

Brwi Michaela powędrowały w górę w dezorientacji, mały kaszel opuścił jego poranione wargi. - Co? - 

domination; muke PL✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz