Rozdział 16 (Jared p.o.v)

8.9K 526 46
                                    

Kochani dobiliśmy do 3 tysięcy odsłon! CO?! Update! 3,8K! 😦😍  Udało się, także zebrać ponad 400⭐️!!! Mega cieszę się, że moje wypociny przypadły Wam do gustu 😅 Jej, dziękuje wam wilczki tak bardzo!!!  Jesteście najlepsi! ❤️❤️❤️ Niestety do końca lutego raczej nic nie wstawię, bo sesja mnie zabija 😩😢 Niestety z tego powodu tak długo zajęło mi napisane tego rozdziału :( Serio, kto to wymyślił? 😡😤 W nagrodę ten rozdział jest dłuższy niż zwykle 😏

Miśki ten rozdział pisany jest trochę inaczej, co zobaczycie sami, bo jest z innej perspektywy. Także - nie bijcie 😅 BTW czy tylko ja zakochałam sie absolutnie w nowych piosenkach Eda Sheerana? 😝

-------------------------------------------------------
Wyskoczyła. No wzięła i wyskoczyła z okna! Nie mogłem w to uwierzyć. Nie mieściło mi się w głowie, że mogła faktycznie to zrobić.

Debilu! Ona się Ciebie boi! Oczywiście, że wyskoczyła z okna!! - krzyczał na mnie mój oburzony wilk. A ten znowu jej broni... KTOŚ MUSI!! Jesteś dwubiegunowy, niepoważny i kompletnie nieodpowiedzialny!! - darł się na mnie dalej, kiedy ja wychodziłem z pokoju. Nie miałem siły nawet mu odpowiadać. Wszedłem do swojej sypialni i już miałem się położyć, gdy on znowu postanowił zawracać mi dupę.

Halo! A może chociaż sprawdzisz czy wszystko ok z NASZĄ Partnerką?! - skubany miał racje. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem jak trzech fagasów ją odprowadza, a jeden z nich, Zack, zabiera ją do swojego domu. No i masz! Zadowolony jesteś z siebie?! Zamiast leżeć w naszych ramionach, jakiś pies będzie się nią zajmował!! DOTYKAŁ! - druga cześć mojej duszy nie odpuszczała.

Odwróciłem się ze wstrętem od okna i usiadłem na łóżku, nie miałem już siły. Sam nie wiedziałem co chciałem. Z jednej strony zależało mi na niej cholernie, garnąłem do niej jak ćma do światła, jak spragniony do wody, a z drugiej strony, odrzucałem i traktowałem jak kogoś nic nie wartego. Miałem kompletny mętlik w głowie, nie mogłem poukładać myśli.

Po dłuższym czasie spędzonym w tej samej pozycji, stwierdziłem, że pora wziąć się w garść. Zszedłem na dół, do salonu i postanowiłem spędzić trochę czasu ze stadem, z którym moje relacje ostatnio gwałtownie się ochłodziły. Rozumiałem, że zaakceptowali Lunę w stu procentach, ale ja nie. Byłem za nich odpowiedzialny i musiałem liczyć się z tym, że Daya mogła chcieć zniszczyć nasze stado. Na moich barkach spoczywał obowiązek pilnowania porządku i dbania o ich bezpieczeństwo, więc chciałem aby oni także zrozumieli dlaczego nie rzucam się jej w ramiona.

W salonie spotkałem kilka osób, które grały w bilarda, ale ponieważ byli w trakcie rozgrywki nie chciałem się wtrącać. Gdy tylko pojawiłem się obok nich, rozmowy ustały, a kobiety spojrzały na mnie spode łba. Westchnąłem wewnętrznie i postanowiłem usiąść na kanapę, pooglądać coś. Dawno tego nie robiłem, głównie dlatego, że w telewizji były puszczane same głupoty. Zobaczyłem, jak Alan ze swoją drugą połówką, siedzą przytulając się i zapragnąłem tego samego. Wyobraziłem sobie jak pewna mała kobietka siada mi na kolanach, obejmuje ramionami za szyje, a jej piękne rude włosy spływają kaskadami na moje ramię, gdy ta wtula twarz w moją szyję. Sama ta myśl, spowodowała jednocześnie ból i radość w moim ciele.

Stwierdziłem, że zdecydowanie muszę się napić, może choć trochę uda mi się odprężyć. Wziąłem butelkę whisky z barku i nalałam sobie szklaneczkę. Z gotowym napojem usiadłem spokojnie na kanapie i skupiłem się na filmie.

Kilka godzin i półtorej butelki później do domu wpadła Anastazja. Wilczyca wyjechała jakiś czas temu, miała zdobyć informacje o innej sforze, którą planowałem podbić. Zawsze dobrze się rozumieliśmy, a przy okazji zaspakajaliśmy swoje potrzeby, więc gdy ją zobaczyłem to od razu pomyślałem że z przyjemnością z nią porozmawiam. Reszta stada dawno się ulotniła, siedziałem sam z ulubionym napojem.

Szepcząc [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz