ROZDZIAŁ 6 "Dziewczyna?!"

3K 58 11
                                    

Obudził mnie głośny głos Mateusza „Patryk no wstawaj", owszem byłem trochę na niego zły, że przerwał mi piękne chwile snu. Akurat śniłem o lataniu, byłem tak lekki i wolny, że unosiłem się wysoko i gdy już byłem bardzo wysoko, usłyszałem go... Mateusza ach wybrał sobie moment, ale miał mocny argument, bo zaraz ma być śniadanie. Popatrzyłem na zegarek i moim oczom ukazała się godzina dziewiąta trzydzieści dziewięć, Mati widząc to powiedział „Śniadanie jest tu zazwyczaj około dziesiątej". Więc podniosłem się, przeciągnąłem i wstałem. Właśnie, nie mam szczoteczki to zębów.
  -Mam nietypowe pytanie i prośbę...
  -Tak?
  -Mógłbyś pożyczyć mi troszkę twojej pasty do zębów? Moi rodzice pewnie mi ją wieźli, ale sam wiesz, co się stało... -Poczułem, jak bardzo smutno mi się zrobiło, jak o nich pomyślałem.
  -Jasne, że ci pożyczę! Trzymaj. -Odpowiedział, podając mi miętową pastę.
  -Dziękuję ci.
Nałożyłem jej trochę na palec i zacząłem nim smarować zęby. Ostatnio dowiedziałem się, że nie powinno się płukać pasty wodą, wystarczy ją wypluć, aby wszystko, co w niej zawarte zaczęło działać. Dlatego tak i zrobiłem, wyplułem nadmiar pasty i przemyłem całą twarz zimną wodą. Nagle usłyszałem tuczące się talerze, spojrzałem zza drzwi pokoju i ujrzałem panią, która wiozła duży metalowy wózek, a na nim można było ujrzeć garnek, pewnie w środku była jakaś zupa, pokrojony chleb i czerwony dżem, truskawkowy -pomyślałem. Minął mnie Mateusz, podszedł do kucharki i poprosił o trzy kromki posmarowane dżemem i o talerzyk zupy. Biała, pewnie to mleczna, co mi szkodzi... Też sobie ją wezmę. Popatrzył na mnie i kiwnął głową w sposób, który wskazywał, abym podszedł do niego. Tak i zrobiłem, poprosiłem o to samo, zauważyłem jeszcze herbatę, chwyciłem ją i wróciliśmy razem do pokoju. Położyliśmy śniadanie na stole. Przed jedzeniem powiedziałem jeszcze „Smacznego", na co Mateusz szczerze się uśmiechnął i powiedział „Dziękuję, ja tobie też życzę smacznego!". Zacząłem od zupy mlecznej, mm dobra, nie spodziewałem się tego. Myślałem, że legendy o szpitalnym żarciu to prawda! Widocznie w moim przypadku się nie sprawdziło. Zjadłem więc cały talerz, a raczej jego zawartość. Po czym zabrałem się za słodkie kanapki z dżemem, nie myliłem się i dobrze myślałem, że jest truskawkowy. Zjadłem wszystko pierwszy, ale spoglądając na talerz Matiego zostało mu już mało, bo ostatnia kapka. Chciałem wziąć herbatę, ale przerwał mi to dźwięk otwierających się drzwi do naszej sali, okazało się, że była to jakaś dziewczyna w naszym wieku. Mateusz bardzo się ucieszył, jak ją ujrzał, ona od razu podeszła do niego i go przytuliła, dając mu buziaka w policzek. Super, pewnie to jego laska... Coś we mnie pękło, znów to, co zawsze... Na końcu i tak zostaje sam ach.
  -Wyjdziemy na korytarz, aby ci nie przeszkadzać
  -Spoko -odpowiedziałem, po czym wyszli z sali.

Wyjdziemy na korytarz, aby mi nie przeszkadzać -powtórzyłem, no super, przeszkadzać... Ciekawe w czym, w całowaniu się, mizianiu? To chyba ja im bym przeszkadzał. Położyłem talerze na sobie, kubek z herbatą położyłem na swojej półce, położyłem się na swoim łóżku i odpaliłem swoją spokojną playlistę, niestety nie miałem przy sobie słuchawek, ale włączyłem ją cicho, tak abym głównie słyszał ją tylko ja. Te piosenki są idealne właśnie na takie chwile jak te, teraz kiedy nie chcesz pogrążyć się w myślach, zamknąłem oczy.

Nawet nie zauważyłem, a przesłuchałem kilka piosenek, chyba zasnąłem, popatrzyłem na zegarek i faktycznie spałem przez jakieś półtora godziny. Przetarłem oczy, przewracając się na prawy bok i ujrzałem tam Mateusza czytającego coś w telefonie, przyjrzałem się temu i rozpoznałem charakterystyczny styl aplikacji, czyta jakieś opowiadanie, sam takie nie raz czytałem. Tylko że ja pochłaniam romanse o gejach, fajnie zawsze poczytać o takim czymś i pomarzyć, że to właśnie spotka też ciebie... No i właśnie ciągle się czeka na ten moment, aż zacznie się to spełniać. Więc wątpię, aby Mati zagłębiał się w takie lektury, tym bardziej że ma dziewczynę... Nieźle się chłopak wczytał, nawet nie zauważył, że już nie śpię. Wyłączyłem muzykę.
  -Już wstałeś? Fajnej muzyki słuchasz!
  -Tak już się wyspałem, dzięki! Co porabiasz?
  -Czytam takie jedno opowiadanie
  -Kocham je, jakie czytasz?
  -Taki jeden romans.
  -O czym?
  -Nieważne -powiedział, z lekkim zawstydzeniem na twarzy.
  -No dobrze jak nie chcesz, to nie mów, nie będę cię zmuszał. Twoja dziewczyna już poszła?
  -Dziewczyna? -odpowiedział rozbawionym głosem
  -No tak... A co? To nie była twoja dziewczyna?
  -Haha nie! To moja dość bliska przyjaciółka, znamy się już kilka lat, ma na imię Wiktoria.
W głębi siebie poczułem ulgę i zadowolenie. To może jednak jest gejem?
  -Aaa myślałem, że to twoja dziewczyna, w takim razie masz może jakąś? -Może w ten sposób go jakoś podpytam o orientacje.
  -Haha nie, ja jeste... -Przerwał zdanie i ewidentnie się zawstydził -Nieważne -dodał.
  -Możesz mi powiedzieć, jeśli chcesz, zostanie to między nami.
  -Hmm ja jestem yyy... Singlem
  -No dobrze, w sumie to tak jak ja. Ale no dobrze nie przeszkadzam ci już, czytaj dalej, ja obejrzę sobie jakiś filmik w tym czasie.
Chyba miał coś innego na myśli, przerywając tamto zdanie.
  -Mateusz, masz może jakieś słuchawki?
  -Jasne, hah nie będziesz musiał się już dzielić tym, co słuchasz ze mną. -otwierając szafkę, chwycił słuchawki i mi je podał -trzymaj -dodając.
  -haha nie chcę ci przeszkadzać, dzięki!
Podłączyłem je do swojego telefonu i zacząłem oglądać jakieś filmiki na YouTube dla zabicia czasu.

Minęła jakaś godzina i nagle do pokoju weszła psycholog.

  -Patryk, możesz teraz iść ze mną odwiedzić twoją mamę, ale uprzedzam, jest obecnie jeszcze bardzo zmęczona. Przeżyła naraz wiele emocji.
Bez wahania wstałem i podążyłem za psycholog.
  -Twoja mama, jest jeszcze w śpiączce farmakologicznej, miała operacje.
  -Boże... Wie pani coś więcej?
  -Nie znam szczegółów, ale możliwe, że było to tylko nastawienie złamanej kości, to dość częsty zabieg przy wypadkach.

Nagle zbliżyliśmy się do szklanego pokoju, zauważyłem ją, leży na łóżku. „To moja mama" -powiedziałem. Pani podała mi fartuch i kazała nałożyć go na siebie. Gdy tylko to zrobiłem, od razu podszedłem do niej, usiadłem na krześle obok łóżka i wpatrywałem się w jej twarz. Łzy spływały mi coraz szybciej i bardziej i pomyśleć, że gdyby nie ja to by tutaj nie trafiła i by to się nie stało... Przypomniały mi się słowa Mateusza, który mówił, że to nie jest moja wina... W sumie to prawda, to wina Kamila... Gdyby nie on to wszystko by się inaczej potoczyło. Mam tylko nadzieję, że się nie dowie, że tutaj jestem. Nie chcę go widzieć, nie chcę, aby znów mnie dotykał... Nie chcę znów tego. Pielęgniarka mi powiedziała, że muszę już się pożegnać i wrócić na sale do siebie, otarłem łzy, złapałem moją mamę za rękę i powiedziałem jej „Kocham cię Mamo". Poryczałem się automatycznie po tych słowach, bo uświadomiłem sobie, jak dawno jej tego nie mówiłem. Psycholog odprowadziła mnie na mój oddział, całą drogę przebyliśmy w ciszy.

Gdy wszedłem do sali, Mateusz od razu zauważył, że płakałem. Podszedł do mnie i mnie przytulił, znów poczułem jego ciepło i bezpieczeństwo. Zapomniałem o wszystkich problemach, które mnie otaczały.

To nie takie proste |Gay|Where stories live. Discover now