Drogi pamiętniczku! Od czasu do czasu trzeba przestać myśleć o przeszłości...
Obudziłam się w łóżku razem z Igorem, który jeszcze spał. Pomyślałam, że przygotuję mu śniadanie, ale zanim się podniosłam, patrzyłam w jego twarz. Wyglądał bardzo słodko. Gdyby nie fakt, nad którym rozmyślałam poprzedniego wieczoru zostałabym u niego na zawsze.
Ruszyłam do swojego pokoju. Założyłam na siebie czyste ubrania i ogarnęłam trochę włosy. W kuchni znalazłam najpotrzebniejsze składniki. Przyrządziłam, według przepisu mojej mamy, ciasto na naleśniki. Starałam się smażyć je jak najciszej, ale sam zapach potrafił obudzić.
-Śniadanko na niedziele to...- za moimi plecami pojawił się Igor.
- To naleśniki- dokończyłam zadowolona.
-Zostawiłaś telefon na blacie. Michał do ciebie napisał.
- A co?
- Nie znam hasła.
-Każdy je zna. Osiemnaście, dziesięć, dziewiętnaście, dziewięćdziesiąt sześć.
-Napisał, że wpadnie o jedenastej.
- A jest...?
- Za dziesięć.
-Jedenasta?
- Tak.
- To zrób herbatkę.
-Zieloną?
-Innej nie pije.
- Ty nie pijesz czy on?
- Nie pijemy. W liczbie mnogiej.
-Zrozumiałem- chłopak pocałował mnie nad uchem.
To było cudowne, ale... Nie możemy być razem. On jest bratem gwałciciela. Boli jak o tym myślę. Poczułam zapach lekkiej spalenizny. Naleśnik! Przewróciłam go na drugą stronę i na szczęście nie był taki czarny. Przekładałam kolejnego, gdy zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi, a w nich stał Michał.
-Zapraszam cię do środka- otworzyłam szerzej.
-Chyba wam nie przeszkadzam.
-Dopiero co wstaliśmy, więc trafiłeś na śniadanie. Zjesz z nami?
-Naleśnika nie odmówię- chłopak usiadł na kanapie, a ja dokończyłam smażenie. Igor w tym czasie nakrył do stołu i zajął gościa rozmową. Gdy postawiłam na stole talerz Michał zaczął chyba temat, który chciał obgadać. -Myśleliście już gdzie możemy pojechać?
- Góry są piękne, ale nie o tej porze- widać, że chłopaki się dobrze rozumieli.- Nad jezioro?
- Znam nawet kogoś kto może nam nawet wypożyczyć domek za free.
- To kiedy jedziemy?- odezwałam się cicho.
-Możemy nawet teraz- zaśmiał się Michał.
- Nam pasuje.
- Mi w sumie też. To co? Wyjedziemy o ósmej wieczorem?- zaproponował mój kochany braciszek.
- Tak późno?
- Jak dojedziemy to się wyśpimy i będzie dobrze.
- To może zróbmy tak- przejęłam inicjatywę.- Będziesz chciał pewnie wjechać do swojego mieszkania po jakieś rzeczy, a my do Warszawy nie możemy jechać. My wyjedziemy sobie o szesnastej, a ty godzinkę wcześniej i zahaczysz o swoje mieszkanie oraz o tego kumpla.
- Ty to jednak masz mózg.
-Śmieszne- popatrzyłam na Michała.- No to ustalone. Życzę smacznego.
~~~~~~
Plany można mieć, ale czy się one spełnią?
CZYTASZ
Pamiętnik Suki
Teen Fiction"Znalazłam tutaj swoje rzeczy, z których wygrzebałam kartę. Zeszłam na dół do Igora. - Mogę samochód?- szepnęłam do jego ucha, a on wyciągnął z kieszeni kluczyki.- Dzięki. -Kiedyś blanty, blanciki i inne gówna, a dzisiaj samochody- Mateusz polał nas...