Rozdział 16

164 20 2
                                    

Drogi pamiętniczku! Od czasu do czasu trzeba przestać myśleć o przeszłości...

Obudziłam się w łóżku razem z Igorem, który jeszcze spał. Pomyślałam, że przygotuję mu śniadanie, ale zanim się podniosłam, patrzyłam w jego twarz. Wyglądał bardzo słodko. Gdyby nie fakt, nad którym rozmyślałam poprzedniego wieczoru zostałabym u niego na zawsze.

Ruszyłam do swojego pokoju. Założyłam na siebie czyste ubrania i ogarnęłam trochę włosy. W kuchni znalazłam najpotrzebniejsze składniki. Przyrządziłam, według przepisu mojej mamy, ciasto na naleśniki. Starałam się smażyć je jak najciszej, ale sam zapach potrafił obudzić.

-Śniadanko na niedziele to...- za moimi plecami pojawił się Igor.

- To naleśniki- dokończyłam zadowolona.

-Zostawiłaś telefon na blacie. Michał do ciebie napisał.

- A co?

- Nie znam hasła.

-Każdy je zna. Osiemnaście, dziesięć, dziewiętnaście, dziewięćdziesiąt sześć.

-Napisał, że wpadnie o jedenastej.

- A jest...?

- Za dziesięć.

-Jedenasta?

- Tak.

- To zrób herbatkę.

-Zieloną?

-Innej nie pije.

- Ty nie pijesz czy on?

- Nie pijemy. W liczbie mnogiej.

-Zrozumiałem- chłopak pocałował mnie nad uchem.

To było cudowne, ale... Nie możemy być razem. On jest bratem gwałciciela. Boli jak o tym myślę. Poczułam zapach lekkiej spalenizny. Naleśnik! Przewróciłam go na drugą stronę i na szczęście nie był taki czarny. Przekładałam kolejnego, gdy zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi, a w nich stał Michał.

-Zapraszam cię do środka- otworzyłam szerzej.

-Chyba wam nie przeszkadzam.

-Dopiero co wstaliśmy, więc trafiłeś na śniadanie. Zjesz z nami?

-Naleśnika nie odmówię- chłopak usiadł na kanapie, a ja dokończyłam smażenie. Igor w tym czasie nakrył do stołu i zajął gościa rozmową. Gdy postawiłam na stole talerz Michał zaczął chyba temat, który chciał obgadać. -Myśleliście już gdzie możemy pojechać?

- Góry są piękne, ale nie o tej porze- widać, że chłopaki się dobrze rozumieli.- Nad jezioro?

- Znam nawet kogoś kto może nam nawet wypożyczyć domek za free.

- To kiedy jedziemy?- odezwałam się cicho.

-Możemy nawet teraz- zaśmiał się Michał.

- Nam pasuje.

- Mi w sumie też. To co? Wyjedziemy o ósmej wieczorem?- zaproponował mój kochany braciszek.

- Tak późno?

- Jak dojedziemy to się wyśpimy i będzie dobrze.

- To może zróbmy tak- przejęłam inicjatywę.- Będziesz chciał pewnie wjechać do swojego mieszkania po jakieś rzeczy, a my do Warszawy nie możemy jechać. My wyjedziemy sobie o szesnastej, a ty godzinkę wcześniej i zahaczysz o swoje mieszkanie oraz o tego kumpla.

- Ty to jednak masz mózg.

-Śmieszne- popatrzyłam na Michała.- No to ustalone. Życzę smacznego.

~~~~~~

Plany można mieć, ale czy się one spełnią?

Pamiętnik SukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz