Rozdział 11

201 16 7
                                    

Drogi pamiętniczku! Rodzina jest najważniejsza...

Wystawiłam za swoje małe okienko w pokoju torbę z ubraniami. Wyszłam w pięknej sukience na górę, żeby przygotować śniadanie. Zupa mleczna powinna być dobra. Postawiłam na stole dwie miski i wazę z potrawą. Teraz trzeba czekać, aż tamci przyjdą. Pierwszy pojawił się Igor.

-Przepraszam cię za wczoraj- usiadłam obok chłopaka.- Nie powinnam cię wyrzucać z pokoju- Igor milczał, zajadając się zupą.-Wybacz mi, ale ja się boję twojego brata.

-Rozumiem cię. Zjedz coś lepiej zanim tamten się obudzi.

- Już jadłam.

- Nie rozumiem jednego. Czemu nie uciekniesz?

- Jego ludzi jest za dużo. Złapią mnie wszędzie, gdzie pojadę.

-Dzień dobry- powiedział Olivier, podchodząc do nas.- Co dzisiaj na śniadanie?

- Zupa mleczna- pech towarzyszył mi od zawsze. W tym momencie zadzwonił mój telefon.

-Odbierz i daj na głośnik- powiedział surowym tonem Olivier.

Nie chciałam rozmawiać przy nich. Popatrzyłam na Igora, który wzrokiem przekazał mi, żebym rozłączyła. Tak też zrobiłam.

-Oddaj telefon- usłyszałam groźny głos mojego "chłopaka". Schowałam urządzenie do kieszeni sukienki.- Twoja szansa, żeby ostatni raz usłyszeć swojego przyjaciela przeleciała ci obok nosa.

- Nic o nim nie wiesz.

- Mam od tego ludzi.

Wróciłam do swojego pokoju. Spakowałam do drugiego plecaka kilka najpotrzebniejszych rzeczy, po czym wystawiłam go za okno. Usiadłam na łóżku, żeby uspokoić myśli. Michał nie może zginąć. Mam się z nim dzisiaj spotkać, ale czy to dobry pomysł?

-Pojechał- Igor zszedł po schodach.

-Poczekaj- podeszłam do chłopaka.- Mam się dzisiaj spotkać z bratem, ale Olivier może go zabić.

- Nie zabije. On cię tylko tak straszy.

-Mówiłam ci, że zabił moich kumpli. A Michał został ostatnią osobą z moich najlepszych czasów.

-Najlepszych czasów?

-Kiedyś ci opowiem.

-Skoro chcesz się z nim spotkać to wyjdź tyłem z domu.

- To już zdążyłam ogarnąć. Gdzie najlepiej spotkać się z kimś, żeby nikt nas nie widział?

-Jakiś zaułek obok jego mieszkania? Pod mostem nad rzeką? Bo do fabryki nawet się nie waż iść.

-Czemu?

-Olivier tam pojechał.

- To ja spadam.

Wybiegłam z pokoju do kuchni, gdzie były drzwi do ogrodu. Niestety zamknięte. Byłam na to przygotowana. Wyszłam z przodu domu i powoli przeszłam na tyły posesji. Zabrałam po drodze rzeczy, które wystawiłam przez okno. Ukrywałam się za drzewami, żeby się przebrać w normalne ubrania. Zarzuciłam plecak na siebie, po czym zaczęłam się wspinać po betonowym płocie. Zobaczyłam jak Igor patrzy na mnie z okna na piętrze. Pomachałam do niego i zeskoczyłam z drugiej strony. Ruszając przed siebie, założyłam na głowę kaptur.

***

Jestem już prawie pod mieszkaniem Michała. Wyciągnęłam telefon z plecaka, żeby zadzwonić do brata.

-Jestem już u ciebie- powiedziałam do słuchawki.

-Zaraz zejdę.

-Czekaj. Blisko ciebie jest taki stary most nad rzeką.

- No jest.

-Spotkajmy się tam. Muszę przekazać ci ważne informacje.

- Pięć minut?

-Jasne.

Schowałam telefon, po czym ruszyłam w wyznaczone przeze mnie miejsce. Szłam tylko przez łąki i pola, dopóki nie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam nazwę "Igor". Przecież ja go nie zapisywałam.

-Halo?- odebrałam.

-Wracaj do domu. Nie spotykaj się z bratem.

-Czemu?

-Rozejrzyj się. Czarne BMW śledzi cię od kiedy wyszłaś- rzeczywiście. W oddali stało jakieś auto.

- Skąd to wiesz?

-Olivier wrócił i mi powiedział. Wszyscy jego ludzie mają takie auta.

- Skąd mam wiedzieć, że nie masz przystawionego pistoletu do głowy i nie robisz tego co każe ci ten debil?

-Zaufaj mi. Nie tylko on posiada broń- w moim uchu rozległ się dźwięk skończonego połączenia.

Wybrałam szybko numer do brata. Nie odbierał. Ponowiłam próbę, ale nic. Co ja mam teraz zrobić? Jeżeli pójdę na miejsce spotkania, zabiją go. Jeżeli wrócę, to możliwe, że mu nie pomogę i umrze. Łza spłynęła po moim policzku. Dopiero teraz dotarł do mnie dźwięk telefonu. Odebrałam go.

-Gdzie jesteś?- głos Michała uspokoił moje myśli.

-Przepraszam, ale nie mogę.

-Czemu płaczesz?

- To dla twojego dobra.

Odłożyłam telefon, po czym ruszyłam w stronę domu. Zaczęło się ściemniać, więc Olivier już powinien być w domu. Otworzyłam drzwi, ale zastała mnie tylko ciemność. Chciałam szybko przemknąć do swojego pokoju, lecz na kogoś wpadłam. Silne ręce podniosły mnie z podłogi i zaciągnęły do jednej z sypialni na piętrze. Światło wreszcie się zapaliło.

-Przebiegła z ciebie dziwka- Olivier zamknął drzwi na klucz.- Jak nazywa się ten twój przyjaciel?

- Nie powiem ci.

-Powiesz, bo tym razem Igor ci nie pomoże.

Chłopak podszedł do mnie, ale jak każdy chciał tylko jednego.

~~~~~~~

Kolejna nieudana próba spotkania się z bratem. Czy Franna jeszcze kiedyś ujrzy Michała? Co się stało z Igorem?

Może ktoś ma pomysły na kolejne części?


Pamiętnik SukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz