Rozdział 7

254 23 6
                                    

Drogi pamiętniczku! Ten dzień nauczył mnie żyć chwilą...

Biegłam ile sił w nogach. Będąc w środku, sprawdziłam czy jest tam ktokolwiek. Pustka. Usiadłam na dachu i patrzyłam jak miasto, które mnie wychowało, zasypia. Noc muszę spędzić tutaj. Bez pieniędzy. Bez jedzenia. Bez choćby koca. Temperatura była dość wysoka, więc nie będzie tak źle.

Usłyszałam jak ktoś przewrócił na dole szklaną butelkę. Wstałam na nogi. Byłam gotowa do samoobrony. Jakiś chłopak wszedł na dach.

- Nie chcę robić ci problemów- powiedział spokojnie w moją stronę.-Olivier cię szuka. Mam cię dostarczyć do niego, ale...- po mimo nocy zauważyłam jego zeszklone oczy.- Wróć sama. On ci wtedy wybaczy.

- A później mnie przeleci. Nie, nie wrócę.

- Będę zmuszony cię zabrać, a on nie będzie zadowolony, że uciekłaś-głos chłopaka był spokojny i... Taki słodki.

- Nie zrobisz tego.

-Zrobię.

- Mam iść do niego i znowu zacząć udawać jego prywatną dziwkę? Myśli, że jak da mi pieniądze i puści na miasto, to wszystko mu wybaczę.

- Nie wiem jak to jest z wami. Kazał mi tylko ciebie dostarczyć, a ja daję ci wybór kary, która i tak cię spotka.

- Jak przyjdę sama to będzie łagodniejsza?

- Samo przyjście za bardzo nie pomoże. Musisz mu na ściemniać, że ten gość chciał z tobą coś zrobić i takie tam.

- Jemu to i tak pewnie nie zrobi różnicy.

-Uwierz mi, że zrobi.

Wyszliśmy z opuszczonego budynku. Podążaliśmy ciemnymi ulicami miasta, rozmawiając o wszystkim. Temat przeszedł jednak na moje życie.

- Jak to się stało, że jesteście razem?- zapytał blondyn o imieniu Igor.

- Co on ci na to odpowiedział?

- Nie pytałem.

-Pracujesz u Oliviera, czy jesteś jego kumplem?

-Brat.

-Współczuję ci takiej rodziny. Ojciec z bratem ćpają, chlają, ruhcją, a ty? Też codziennie pieprzysz się z inną dziwką?

- Mówi się, że zawsze musi być ta czarna owca. Ja chyba nią jestem.

Rozmowa mogła trwać i trwać, ale niestety doszliśmy do domu Oliviera. Igor poczekał przed domem, a ja weszłam udając lekko rozpłakaną. Mój "chłopak" siedział w kuchni przy stole. Podszedł do mnie, szeroko rozkładając ręce.

-Przepraszam- powiedziałam.- Uciekłam od tamtych ludzi, bo się bałam. Chodziłam po mieście tak długo, żeby oni stąd odjechali.

- Nie musiałaś uciekać. Oni ci nic nie zrobią.

-Przepraszam, ale się bałam.

-Następnym razem, będziesz wiedziała co robić- do domu wszedł Igor. Na mojej twarzy wyskoczył rumieniec.

-Wiedzę, że zguba się odnalazła- powiedział brat Oliviera.

-Dzięki, że chciałeś pomóc. To co? Zapalisz?

- Masz piwko?

- Nie wiem- chłopak spojrzał na mnie, na co kiwnęłam twierdząco głową.- Dla ciebie zawsze się znajdzie.

Przeszłam do kuchni po piwa i otwieracz. Przyniosłam wszystko do salonu, gdzie przeniosła się rozmowa. Gdy miałam odchodzić, usłyszałam głos Igora.

-Twoja panna nie zostanie?

- Jak chce to zostanie.

Odwróciłam się. Chciałam zobaczyć oczy Oliviera, ale ten nawet na mnie nie patrzył. Opuściłam wzrok i ruszyłam do siebie. Rzuciłam się na łóżko, żeby przemyśleć parę spraw. Ta sprawa miała piękne, blond włosy i cudowne, zielone oczy, a nazywała się Igor.

~~~~~~~~~

Zakochana w chłopaku, o którym prawie nic nie wie. Czy waszym zdaniem Igor to dobra postać czy może jednak nie?

Pamiętnik SukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz