17

5.8K 215 48
                                    

Rano obudziłam się w łóżku. Pewnie Luke mnie tam przeniósł kiedy zasnęłam.

Powoli wstałam i nie wiem jak, ale udało mi się usiąść na wózku. Powoli podjechalam do szafy i jakos sie ubralam. Kiedy byłam ubrana i w miarę orzeźwiona wyjechałam z pokoju.

No super, ale jak ja teraz zejdę.

-Możesz pomogę?- usłyszałam

Odwróciła się. Za mną stał jakiś mężczyzna.

-Jakby pan mógł- odpowiedziałam

Z pomocą tego mężczyzny zeszłym na dół, a potem wrócił on po wózek.

-Muszę ciebie opuścić, myślę że sobie poradzisz, wybacz zaraz wrócę- powiedział i wyszedł z domu

No super zostawił mnie samą i co teraz? A gdzie jest Luke? Jak zwykle go nie ma jak trzeba. W jechałam do kuchni.

Na blacie leżała jakaś kartka.

"Za niedlugo wrócę, nigdzie nie wychodz, w domu jest strażnik, jeśli coś będziesz potrzebowała to mu powiedz. Zjedz śniadanie."

Musiał wspomnieć, żebym nigdzie nie wychodziła i że pilnuje mnie jakiś typ. Ugh

Nie przejmując się tym ruszyłam zrobić sobie coś do jedzenia.
Czyżby jego kucharki nie było?

A trudno. Zauważyłam na stole przygotowane kanapki. O przynajmniej ktoś mnie uratował.

Kiedy już zjadłam i posprzatalam po sobie to chciałam coś porobić, ale nie było mi to dane, ponieważ zadzwoniła komórka w salonie. Pojechałam w tamto miejsce i po dźwięku odnalazłam urządzenie.

Odebrałam nawet nie patrząc kto dzwoni. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale to był impuls. Intuicja mną pokierowała.

-Halo?- zapytałam

-Kara?- usłyszałam głos Luka w słuchawce, ale był niewyraźny i słychać było, że się denerwuje, ale dlaczego?

-Tak, co się stało?- zapytałam

-W salonie jest kredens i na samym dole w szufladzie pod papierami jest pistolet weź go i Schowaj się gdzieś, aby nikt cię nie znalazł. Jeśli ktoś ciebie znajdzie strzelaj do niego- powiedział

Co?! On chyba zwariował.

- Co? Luke ja nie dam rady, czy ty w ogóle słyszysz co do mnie mówisz?

-Kara posłuchaj mnie dasz radę, oni chcą ciebie zabrać. I pewnie nie zawachaja się zabić nikogo. Zrób to jak najszybciej proszę, szybko!

I się rozłączył. Przez chwilę stałam w miejscu sparaliżowana.

Boję się.

Ruszyłam szybko pod wskazane miejsce i zaczęłam szukać pistoletu.

Kiedy go znalazłam zaczęłam szukać jakiejś kryjówki. Jak ja mam z wózkiem cokolwiek znaleźć. Na korytarzu były jakieś drzwi, otworzyłam je. Był to schowek na miotly i szczotki. Super fajna kryjówki, ale nie miałem czasu szukać innej. Przynajmniej zamieściłem się z wózkiem.

Kiedy zamknęła drzwi usłyszałam głośny huk i ciężkie kroki.

Idą tu.

Wcisnelam się jeszcze głębiej. Przez szparke widziałam jak ktoś przeszedł obok drzwi.
Jakiś mężczyzna.

-Jest u ciebie?- ktoś krzyknął

- Na razie jej nie widzę

Zaczął się krzakach obok drzwi. On zaraz tu wejdzie. Ręką, w której miałam pistolet zaczęła mi się trząść.

Drzwi się otworzyły i przede mną stanął mężczyzna z jednym okiem. Był straszny.

-Tu się schowałaś- powiedział

Automatycznie wyjelam rękę z pistoletem.

-Oj chcesz się bronić? To i tak nic ci nie da.

Nim się spostrzegłam zostałam mocno uderzona w głowę.

Straciłam przytomność.

....................
I co będzie dalej?

Jak myślicie?

Wcześniej wam nie pożyczyłam, więc teraz wam wszystkim życzę wesołych, radosnych świąt 😀😍😍

Mam nadzieję, że spędzanie je w miłej atmosferze.
Wybaczcie za spóźnienie, ale ostatnio mam urwanie głowy.

Lekarze twierdzą, że grozi mi poważna choroba. Nic na razie nie chce mówić. No ale mam nadzieję, że z tego wyjdę.

No ale trzeba myśleć pozytywnie i cieszyć się do póki można ☺☺☺

Jeszcze raz Wesołych Świąt
I do następnego.

PorwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz