Rozdział 4~ A zdawało się, że mnie zaakceptowali...

122 16 4
                                    

*Liliana POV*

- Przepraszam. - wybąkałam, schylając głowę.

Nie ma się co dziwić, że dwanaście par oczu spojrzało na mnie jak na mieszkańca obcej planety.

Kiedy ktoś powie coś po polsku w Niemczech, Francji, Rosji czy nawet Anglii lub Hiszpanii, to nie jest dziwne. W każdym z tych krajów przebywają Polacy, więc to logiczne, że na ulicy czasem słychać fragmenty ich rozmów w ojczystym języku. Nasz kraj będący centrum Europy słynie z różnorodności narodowej, dlatego tam też nikt nie robi wielkich oczu, gdy usłyszy wymianę zdań między obcokrajowcami. Co innego Korea, w której cudzoziemców przebywających na stałe jest niewielu, a już zwłaszcza mało jest osób wyglądających, jak rodowici mieszkańcy, którzy w rzeczywistości nimi nie są.

- Ja chyba kiedyś słyszałem ten język. Możesz powiedzieć coś jeszcze? - poprosił jeden z chłopców.

Zdziwiona podniosłam wzrok na właściciela głosu.

Tego się nie spodziewałam, biorąc pod uwagę, że "bałdzo" mówią raczej dzieci, które nie umieją wymówić "R".

Mimo to postanowiłam spełnić prośbę i powiedziałam jedyne, co przyszło mi do głowy.

- Dzień dobry. Nazywam się Liliana Polańska, mam dziewiętnaście lat i jestem w połowie Koreanką.

Przez chwilę miałam wrażenie, jakby jedenaście osób zbierało szczęki z podłogi.

- Przywitałaś się oraz przedstawiłaś, prawda? - powiedział, niepewnie się uśmiechając.

Kiwnęłam twierdząco głową.

- Wspomniałam, że mam dziewiętnaście lat i jestem pół Koreanką. - również się uśmiechnęłam.

- Nie znam aż tak dobrze twojego języka, ale kiedyś się go uczyłem.

Bez namysłu wstałam z fotela i rzuciłam się na bruneta.

Objął mnie nieśmiało zupełnie, jakby bał się, że zaraz go za to ukarzę.

- Ja cię chętnie nauczę reszty.

- Będę wdzięczny. - odpowiedział, odsuwając mnie na długość ramienia.

Święta Hildegardo, teraz to ja ci ołtarz wybuduję!

Matko, a już myślałam, że będę skazana mówić tylko po koreańsku, a tu taka niespodzianka.

- Co powiesz na to, by zacząć naukę już od samego rana? - zasugerował D.O.

- Pewnie. - uśmiechnęłam się, znowu go przytulając.

Należy ci się złożenie ofiary, moja droga!

- Bez czułości D.O! - wrzasnął złotowłosy.

- Właśnie my też chcemy trochę miłości. - wtrącił się Baekhyun.

Zaczęłam się śmiać i przytuliłam obu chłopców.

- Nie zapędzaj się tak, Lila - stwierdził Xiumin, ciągnąc mnie do tyłu za ramię.

- Pamiętaj, że to ja jestem twoim bratem. - dodał, unosząc kąciki ust ku górze.

Momentalnie mój zły nastrój i wszelkie obawy prysnął niczym bańka mydlana.

- Jutro zjemy wspólnie, więc każdy będzie miał okazję ci opowiedzieć o sobie trochę więcej, a teraz Sehun i Chen pokażą ci twój pokój.

- Do zobaczenia. - pomachałam na pożegnanie pozostałym w salonie braciom.

~*~

Po drodze moi przewodnicy opowiadali o mijanych pokojach. Zapamiętanie ich wszystkich graniczyło z cudem, dlatego uznałam, że co do kogo należy wejdzie mi w pamięć z czasem.

Stay Alive...For Me/ ChanyeolWhere stories live. Discover now