- Kran w łazience na górze się zepsuł - powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej, przy okazji niby nieświadomie dociskając obie piersi do siebie. 

   Z westchnieniem wyminął mnie, aby szybkim krokiem się tam udać. Poszłam za nim zadowolona z tego, że wszystko szło po mojej myśli. Kiedy wszedł do pomieszczenia, próbował puścić wodę z kranu, ale nie wyleciała ani kropelka. Otworzył szafkę pod umywalką sprawdzając rury. Oglądał je przez dłuższą chwilę. W tym samym czasie ja kontynuowałam swoją zemstę. Zepchnęłam jego piankę do golenia, a ta z impetem spadła na kafelki robiąc przy tym trochę hałasu. Odskoczyłam udając przestraszoną nagłym, głośnym dźwiękiem. W tej samej chwili Justin uderzył głową w szafkę.

- Kurwa mać - bąknął wysuwając głowę ze środka mebla.

- Przepraszam, twoja pianka spadła - odwróciłam się tyłem do niego, by ją podnieść. 

   Mogę się założyć, że było widać więcej niż kawałek mojego tyłka. I on to widział. Trzasnął drzwiczkami i podniósł się do pionu. Odłożyłam na miejsce jego piankę. 

- Wygląda dobrze, powinien działać normalnie - mruknął odkręcając i zakręcając kurek. 

   Chwile wpatrywał się w kran drapiąc się po podbródku. Wzruszył ramionami i spojrzał na mnie.  Ponownie zatopił swoje spojrzenie w moich piersiach. Chyba się zamyślił. Pstryknęłam mu palcami przed nosem. Ocknął się. 

- Ch-chyba coś stało się z zaworami - chrząknął. - Sprawdzę to. 

   Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi. Miałam co najmniej... pięć minut, by się przygotować do finałowej akcji. Wbiegłam jak błyskawica do kuchni. Strąciłam ręką z blatu wszystkie zagradzające mi miejsce przedmioty. Wskoczyłam na niego, a następnie założyłam nogę na nogę, wypychając do przodu klatkę piersiową. Zepchnęłam włosy za ramiona i podparłam się rękoma z tyłu. Uniosłam głowę ku górze, zaciskając szczękę. Grałam pewną siebie, ale w środku umierałam z nerwów. Musiałam mieć głowę na karku. Usłyszałam jego kroki, co przyśpieszyło tępo bicia mojego serca. Teraz, albo nigdy. 

   Stanął jak wryty w progu kuchni patrząc na mnie z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Też bym się dziwiła na jego miejscu. W końcu niecodziennie siedziałam na blacie kuchennym zwodząc go wzrokiem. Otworzył usta, ale nic nie powiedział. Przekręciłam głowę i uśmiechnęłam się szeroko pokazując mu palcem, by podszedł. Nie spuścił ze mnie wzroku ani na chwilę. Szedł w moją stronę jak zahipnotyzowany. Już wtedy czułam się zwycięsko. 

- Co ty tu... robisz? - chrypnął. 

   Nachyliłam się nad nim, owinęłam nogi wokół jego pasa i przyciągnęłam bliżej siebie. Nasze nosy stykały się ze sobą. 

- Naprawiłeś wodę? - zapytałam cicho.

   Skinął powoli głową. Pozwoliłam mu mnie dotknąć. Niech myśli, że ma kontrolę, pomyślałam. Gorące dłonie mężczyzny spoczęły na moich rozgrzanych, nagich udach. 

- To dobrze, bo będziemy jej potrzebowali na kolejną kąpiel - wyszeptałam do jego ucha. 

   Gdzieś tam wewnątrz skakałam z radości, w momencie, kiedy zacisnął palce na mojej skórze. Spiął się. Usadowiłam ręce na jego ramionach, wędrując ustami za ucho mężczyzny. Biło od niego podniecenie. Moje starania nie poszły się pieprzyć, przynajmniej tym razem mi się udało osiągnąć swój cel. Miałam go w garści, był mój. Wcieliłam się w bestię pożerającą swoją ofiarę (nie dosłownie, nie jestem kanibalem). 

- Podniecasz mnie, wiesz? - mruknął sunąc dłońmi po moich udach w górę. 

- Taki jest plan - przyznałam. 

Fix me / jarianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz