15

3.2K 85 1
                                    

Dzisiejszego dnia obudził mnie dzwoniący budzik w telefonie.
Od razu wstałam i wzięłam przygotowane wczoraj ciuchy, a następnie poszłam do łazienki, aby się ubrać. Następnie pomalowałam się i zeszłam na dół, żeby zjeść śniadanie. Po posiłku poszłam na górę, żeby wziąć torebkę, do której włożyłam telefon i inne potrzebne mi rzeczy. Ponownie udałam się na dół i skierowałam się w stronę drzwi. Kilka minut później byłam już w drodze do szkoły.
Po drodze mijałam szczęśliwych uczniów z mojego liceum.
-Selena czekaj! - krzyknął ktoś za mną. Powoli się odwróciłam.
-Hej Rose.- uśmiechnęłam się.
-Jak tam?- zapytała, kiedy do mnie podeszła.
-Chyba pierwszy raz w tym roku cieszę się, że idę do szkoły. - odpowiedziałam, a dziewczyna zaczęła się śmiać.
-Nie tylko ty.- powiedziała przez śmiech.
-Słychać was z początku ulicy - stwierdził Chris, kiedy z resztą paczki podszedł do nas.
-Niemożliwe...- powiedziałam udając przejęcie. Chris tylko wywrócił oczami.
-To co idziemy zakończyć naukę. - zaśmiała się Mary, a z nią Chris i Cameron.
-Zabawne. - powiedziałam sarkastycznie, a pozostali rozbawieni pociagnęli mnie w stronę szkoły.
Kilka minut później byliśmy już w sali gimnastycznej, gdzie odbywało się zakończenie.
-Drodzy uczniowie. Z niektórymi spotykam się tutaj ostatni raz. -zaczął dyrektor.
-Jednakże za dwa miesiące do naszej szkoły zawitają nowi uczniowie i mam nadzieję, że powitacie ich równie wspaniale jak tych, którzy przybyli tu rok temu. Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że pomimo niektórych osób, które dość często odwiedzały mój gabinet niekoniecznie w przyjemnych okolicznościach. - spojrzał na Chrisa i Camerona. -
Będzie mi was brakowało.
-Nam pana też, panie Smith!- krzyknął Cameron, a następnie cała sala zaczęła się śmiać...

Dwie godziny późnej.

Po zakończeniu uroczystości rozpoczęcia wakacji wszyscy uczniowie jak najszybciej opuścili budynek szkolny.
-To co... proponuje uczcić ten jakże wyjątkowy dzień zakończenia edukacji przez naszą trójkę. - powiedział rozbawiony Cam i wskazał na siebie, Chrisa i Mary.
-Ja się zgadzam.- powiedziała Am.
-Ja też. -dodała Rose.
-Selly? - zapytał Chris, próbując udać głos Justina.
-Po pierwsze nie mów tak do mnie, bo ty to źle wymawiasz. - wystawiłam mu język. -a po drugie ja...tak jakby... dzisiaj... nie za bardzo...- zaczęłam się plątać, ale na szczęście uratował mnie szary lamborghini, który właśnie podjechał.
-Już po zakończeniu prawie drugoklasistko.- zaśmiał się Justin, podkreślając wyraz "prawie".
-Tsa...
-Ok... więc jak widzę masz inne plany.- zaśmiała się Am razem z resztą.
-Zdzwonimy się ok? - zapytałam z proszącą miną.
-Jasne. Udanej randki.- zażartował Chris.
-Haha... zmartwię cię, ale to nie randka. Selly pomaga mi zorganizować koncert.- powiedział Justin, a ja uśmiechnęłam się na zrobienie mam jego imienia.
-Hmm, więc nasza SELLY będzie organizować koncert?- zapytał rozbawiony Cam.
-Cameron powiedziałam, że macie tak na mnie nie mówić. - powiedziałam poważnie.
-No właśnie Cam. Przecież my to źle wymawiamy. Tylko Justin tak umie. - dodał Chris.
Justin wybuchł śmiechem, a ja w jednej chwili zrobiłam się cała czerwona. Bez słowa wsiadłam do samochodu kanadyjczyka.
-Proszę cię, jedź już. -nakazałam.
-Narazie. - powiedział i odpalił samochód.
-Więc.. tylko ja tak umiem? - zapytał nawiązując do sytuacji sprzed chwili.
-Daj mi spokój.- powiedziałam i ukryłam twarz w dłoniach. Słyszałam jeszcze jak Juss zaczął się śmiać.
Jechaliśmy już ok. godziny, a mi strasznie się nudziło.
-Justin ile jeszcze będziemy jechać? - jęknęłam.
- Sel... bylibyśmy już na miejscu, gdyby nie korki. - odpowiedział i chwilowo na mnie spojrzał.
Do końca drogi nie odezwałam się ani razu.
Nawet nie zorientowałam się kiedy byliśmy na miejscu.
-Selena teraz mnie posłuchaj. Za chwilę wyjdziemy z samochodu. Przed wejściem na pewno będą paparazzi. Kiedy wyjdziemy z samochodu to pójdziesz blisko mnie. Nie odpowiadaj na żadne pytania. Z tyłu leży moja bluza, nałóż ja i naciągnij kaptur, ok?
Ja tylko pokiwałam głową i sięgnęłam po bluzę. Następnie nałożyłam ją. Justin opuścił samochód i obszedł go dookoła, aby otworzyć mi drzwi. Ja wysiadłam z niego i od razu znalazłam się koło chłopaka. On nic nie mówiąc przyciągnął mnie do siebie i ruszył chroniąc przed osobami, które zaczęły do nas podchodzić.

Justin, kim ona jest?... czy to twoja nowa dziewczyna?... czy to prawdziwy związek?...

Takie i inne pytania dało się usłyszeć, zanim weszliśmy do środka.
-A ty narzekasz, kiedy jest z tobą ochroniarz. - stwierdziłam.
-Z ochroną, nie było by zabawy, moja dziewczyno. - zaśmiał się.
-Zabawne Bieber. - zmierzyłam go wzrokiem.
-Dobra nie gadaj tyle tylko chodź Gomez. - powiedział, a następnie złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę głównej sali.
-Cześć Scott! - krzyknął Justin, kiedy znaleźliśmy się w pomieszczeniu ze sceną.
-Cześć dzieciaki, w końcu jesteście. - spojrzał na nas. Jednak po chwili jego wzrok powędrował na nasze dłonie, które wciąż były złączone.
Ponownie spojrzał na nas z lekkim uśmiechem i uniesionymi brwiami. Kiedy zorientowałam się, o co chodzi, chciałam wyrwać rękę, ale na marne. Justin jeszcze bardziej ścisnął moja dłoń i uśmiechnął się szerzej. Po chwili pociągnął mnie do przodu.
-Cześć, w końcu mogę cię poznać Selena. -uśmiechnął się Scooter.
-Miło mi pana poznać. -odwzajemniłam uśmiech i wyciągnęłam rękę w stronę mężczyzny.
-Jaki pan mów mi Scooter. - powiedział i uścisnął moją rękę.
-Ok, Scooter. - zaśmiałam się.
-Dobra, to skoro już wszyscy się znamy, to ty chodź za mną. - powiedział Justin i co zrobił... złapał mnie za rękę...
Następnie pociągnął mnie w stronę sceny, jednak zatrzymał się przed schodami.
-Zamknij oczy. - powiedział stanowczo, ale z uśmiechem.
Ja nie chcąc się kłócić tylko przytaknęłam i zrobiłam to co kazał. Po chwili poczułam jak Justin obejmuje mnie w pasie i prowadzi w górę schodów. Kiedy byliśmy już na scenie blondyn nagle się zatrzymał.
-Wiesz co najbardziej lubię w byciu piosenkarzem? -zapytał szeptem, a ja poczułam jego oddech na mojej szyi. Moja twarz przybrała czerwony kolor.
Pokręciłam przecząco głową.
-To, że zawsze, kiedy jestem na scenie, mogę zobaczyć jak niesamowicie wygląda to wszystko z mojego punktu widzenia. -szepnął do mojego ucha.
-Otwórz oczy...- powiedział, a ja to zrobiłam. Kiedy zobaczyłam co znajduje się przede mną, wiedziałam, że Justin miał rację mówiąc, jakie to wspaniałe...

~~~~~~~~
Hej wszystkim

Chciałabym was przeprosić za moją długą nieobecność, ale w tym tygodniu miałam dużo nauki, oraz moja wena "tak jakby" mnie opuściła, ale już wróciła.
Chyba... -.-
Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział, ale raczej będzie on dodany do następnej niedzieli.
Dzięki za cierpliwość ♡♥♡

123believe123

You Are All ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz