Imagine I (Aaron)

1.8K 56 3
                                    

Siedziałam na łóżku bawiąc się swoją różową bransoletką. Za niecałą godzinę mamy jechać na kolację do szefowej mamy. Tylko, że ja nie chcę tam być.
Kobieta jest matką mojego byłego przyjaciela, ale on nie jest już taki sam jak kiedyś. To zadziwiające jak ludzie mogą zmienić człowieka.
-Kochanie zbieraj się-usłyszałam z dołu głos rodzicielki i niechętnie podniosłam się z wygodnego materaca.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że podkochuje się w Aaronie już od kilku lat. Poprawiłam dół swojej białej sukienki zastanawiając się jak chłopak zareaguje, gdy mnie mnie zobaczy. Pewnie cieszy się tak bardzo jak ja. Wyczujcie ten sarkazm. Najchętniej zaszyłabym się w swoim pokoju, w ogóle z niego nie wychodząc.

Po głowie krążyły mi wszystkie słowa, którymi obrażał mnie przy swoich kolegach. Jesteś nic nie wartym tłuściochem. Jednak to nie to bolało najbardziej.
Najgorsza była świadomość tego, że to on mi to mówił. Osoba za którą gotowa byłabym oddać życie.
****
Zapukaliśmy do drzwi, czekając, aż ktoś nam otworzy. Niestety zrobił to Aaron, ale w sumie można było się tego spodziewać. Zaprosił nas do środka specjalnie idąc obok mnie i szczerząc się jak głupi.

Gospodyni domu zaprosiła nas do stołu. Zajełam jedno z miejsc, a na przeciwko mnie usiadł brunet. Może i wyglada na miłego chlopaka, jednak nic bardziej mylnego. Dlaczego to akurat frajerzy wyglądają jak młodzi bogowie?

-To ja zabieram [T.I] do pokoju-wstał od stołu, patrząc jak dwie kobiety zawzięcie o czymś dyskutują.

Złapał mnie za rękę, a ja niechętnie dałam poprowadzić się w kierunku znanego mi pomieszczenia.

Jednak nie wiedziałam, że aż tak bardzo się tu zmieniło. Ze ścian zniknęły nasze wspólne zdjęcia, a zastąpiły je zdjęcia z teraźniejszymi przyjaciółmi.
-Myślisz, że nie wiem, że się we mnie podkochujesz?-brązowooki podszedł zbyt blisko mnie, tak, że nasze klatki piersiowe prawie się stykały.

No tak cała szkoła o tym huczy odkąd zwierzyłam się mojej byłej przyjaciółce. Jednak z nią nigdy nie byłam tak blisko jak z Carpenter'em. Teraz dopiero widzę jaką była suką. Rozpowiedziała o wszystkich moich sekretach, aby tylko wykupić się w łaski tych ''popularnych''.

Patrzyłam jak chłopak przybliża swoją twarz do mojej co jakiś czas zjeżdżając wzrokiem na usta.

Zamknęłam oczy czując jak napiera wargami na moje. Zarzuciłam mu ręce na szyję rozkoszując się chwilą.
Choć pamiętam wszystko co mi zrobił to jestem gotowa mu wybaczyć.

Niespodziewanie chłopak odsunął się ode mnie, jednak ja nie otworzyłam oczu. Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą miało miejsce. Miałam ochotę przyciągnąć go znów do siebie, jednak nie zrobiłam tego.
-Jesteś jeszcze głupsza niż myślałem-wyszeptał w moje usta-Naprawdę myślałaś, że mi się podobasz?!-zaśmiał się, a mi pękło serce.
-Nigdy nie pokochałbym kogoś takiego jak ty-pocałował mnie przelotnie, ciesząc się z mojej reakcji.

Obróciłam się na pięcie, nie pozwalając, aby ani jedna łza spłynęła po moich policzkach. Przynajmniej do czasu, kiedy wbiegłam do domu rzucając się na kanape.
~~~

Hej miśki! 💕
Rozdział nie sprawdzony jestem zbyt leniwa.
Chcielibyście drugą część tego imagine, czy zostawiamy tak?

Preferencje MAGCON ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz