Rozdział 2

38K 1K 615
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika w telefonie. Jak zwykle zapomniałam go wyłączyć. Zerknęłam na zegarek- 9:30. Nabrałam powietrza do płuc i je głośno wypuściłam. Odkryłam kołdrę i stanęłam na puszystym dywanie. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ciuchy po czym od razu się ubrałam. Podeszłam do toaletki i zrobiłam lekki makijaż, a zaraz po tym wyszłam z pokoju i ruszyłam do kuchni. Ruth już tam siedziała i piła poranną kawę.   

-Dzień dobry. - przywitałam się z kobietą.

-Hej, skarbie. Jak się spało?

-Gdyby nie mój budzik, który mnie obudził było by wspaniale. - zaśmiałam się.

Chwyciłam kubek i podstawiłam go pod express do kawy. Już po chwili znajdowała się w nim gorąca ciecz. Chwyciłam go i usiadłam naprzeciw znajomej.

Poranek minął mi bardzo miło i szybko. Ruth właśnie wyszła na zakupy więc siedziałam sama w domu. Leżałam na kanapie i oglądałam "the Ellen show". Program przerwał mi głośny huk drzwi. Wstałam z sofy i ruszyłam do korytarza. Ujrzałam tam wysokiego bruneta z niebieskimi oczami i pełnymi ustami, był strasznie  wyprostowany. Miał na sobie białą koszulkę opinającą jego brzuch dzięki czemu można było zauważyć zarys jego mięśni, czarne spodnie i skórzaną, czarną kurtkę. Chłopak gdy mnie zobaczył stanął jak wryty.

-Co ty tu robisz? - zapytał niby od niechcenia.

-Twoja mama...- nie dokończyłam zdania bo chłopak mi od razu przerwał.

-Z resztą mam to w dupie. - pchnął mną w bok w wyniku czego poleciałam na futrynę drzwi, a on sam poszedł do pokoju.

Nie byłam pewna czy to co się właśnie wydarzyło naprawdę miało miejsce. Czy to było prawdą? Czyżby Collin aż tak się zmienił? Nie...ja nie chce w to wierzyć. Całe ramię mnie bolało, czuje że będę mieć wielkiego siniaka. Ruszyłam do kuchni żeby poszukać apteczki i posmarować obolałe miejsce. Znalazłam w szafce jakąś maść na siniaki. Ruszyłam do salonu i zdjęłam sweter który miałam na sobie zostając w samej bluzce. Wycisnęłam trochę maści na rękę po czym ja wsmarowałam. Gdy chciałam odłożyć maść na miejsce ujrzałam bruneta, stał w progu drzwi z rękami w kieszeni i bacznie mnie obserwował. Skoro on był dla mnie taki oschły to czemu ja mam być dla niego miła? Nie odezwałam się i robiłam dalej swoje. Ciągle czułam na sobie wzrok chłopaka. Gdy zrobiłam to co miałam wróciłam na swoje miejsce przed telewizorem. Usłyszałam otwierające się drzwi, to była Ruth.

-Zrobiłam wam zakupy, na weekend powinno wam starczyć, będę wam co miesiąc przesyłać pieniądze więc będzie mieli za co żyć. Na ten miesiąc też wam zostawię już coś, a za 3 godz. Mam samolot więc za chwilę muszę iść się pakować. - mówiła kobieta wyciągając rzeczy z siatek.

Do kuchni wszedł Collin i jego wzrok znów wylądował na mojej osobie, nie zwróciłam na to uwagi i nadal pomagałam rozpakowywać zakupy.

-Collin, zawieziesz mnie na lotnisko?

-Kiedy?

-O 16:00 mam samolot, ale pół godziny wcześniej musiałabym być na miejscu żeby przejść przez odprawę.

-No dobrze. - chwycił jabłko i ugryzł jego kawałek.

W tym momencie dokładniej przyjrzałam się chłopakowi. Był cholernie przystojny, niestety nadal był dupkiem.

Gdy skończyłyśmy brunetka poszła się pakować, a ja weszłam do swojego pokoju, na moim łóżku leżała mała paczka, a na niej znajdowała się karteczka. Podeszłam do łóżka i chwyciłam list.

" Mam nadzieję, że nadal je tak bardzo lubisz. Smacznego!  <3 ~ Ruth "

Otworzyłam wieczko, a pod nim znajdowało się nic innego jak donut'y. Kochałam je!! Od razu nabrałam na nie ochoty, wyglądały tak pięknie, że aż szkoda mi było ich dotknąć.

My little princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz