Prolog

1.4K 114 1
                                    

//perspektywa Jimin'a//

Nie jestem w stanie opisać uczucia, które towarzyszyło mi wraz z ujrzeniem tego miejsca, nawet jeśli widziałem je tylko z okna lądującego samolotu. Miejsca, w którym mogę żyć jak wolny człowiek. Miejsca, w którym nie muszę się martwić o to, że będę musiał patrzeć na śmierć moich przyjaciół, rodziny. W tym miejscu nie będę zmuszany do oglądania publicznych egzekucji. Tu nikt nie będzie mi nakazywał niewolniczej pracy na polu ryżowym. I mimo, że wiem jak wiele ciężkich chwil jeszcze przede mną, to jestem szczęśliwy, że tu jestem.

Wciągnąłem powietrze przez nos i wypuściłem przez usta. Poczułem zapach Korei, Korei Południowej - państwa, do którego dążyłem przez ostatnie 5 miesięcy. Chociaż Północnokoreańska propaganda głosiła, że "Południe to ziemia wroga, zamieszkana przez zbrodniczych kapitalistów." od zawsze wiedziałem, że w przyszłości uda mi się przedostać na tą stronę aby w "południowym raju", jak to nazywają niektórzy mieszkańcy północy, zacząć lepsze życie.

Przed nami, czyli uciekinierami z ojczyzny jeszcze droga autobusem do centrum tego wielkiego i zamożnego miasta - Seulu.

Usiadłem na swoim miejscu. Przez całą drogę moja uwaga zwrócona była na widoki za oknem. Patrząc na nie przypomniałem sobie jak wiele musiałem przejść aby dotrzeć do tego miejsca.

W moim umyśle pojawił się obraz, wtedy jeszcze, 19-letniego chłopaka w ubraniach typowych dla jego ojczyzny. Chłopak przeprawiał się przez rzekę Tuman. Dotarł on później do pewnego domu niedaleko od granicy Chin oraz Korei Północnej, gdzie spotkał innych uciekinierów. Po 14 dniach razem wyruszyli w drogę do Laosu, pociągiem, autobusem oraz za pomocą naszych własnych nóg. Następnie zobaczyłem przerażenie w oczach chłopaka, gdy w pociągu pojawiła się kontrola. Miał on dwie opcje - udawać, że śpi co mogłoby się zakończyć sukcesem, lub od razu dać się aresztować co wiązałoby się z odesłaniem do ojczyzny (czyli prawdopodobną śmiercią). Jako mądry człowiek wybrał pierwszy wariant i, jak można się domyśleć, udało mu się przeżyć. Dotarł do Laos, a stamtąd poprzez wielogodzinny lot samolotem dotarł do Korei.

Autobus się zatrzymał co było równoznaczne z dotarciem na miejsce. Wysiadłem z pojazdu i rozejrzałem się z podziwem patrząc na piękne miasto. "Dotarłem tu" - pomyślałem, a na moim policzku poczułem pojedyńczą łzę.

Nazywam się Park Jimin, mam 20 lat, a moje marzenie o rozpoczęciu nowego życia na południu właśnie się spełnia.

Escape from hell //zawieszone//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz