Rozdział 1

18.4K 1K 214
                                    

-Musisz wyjść za mąż. -Oto co usłyszałam od brata stojąc jeszcze w progu naszej rezydencji. Mając wrażenie, że mam omamy ze zmęczenia po porannym joggingu wybąknęłam z siebie:

- Że co proszę?

-Musisz wyjść za mąż. -Wybuchłam śmiechem. Zamilkłam dopiero gdy uświadomiłam sobie, że Markus jest całkowicie poważny.

-Chyba robisz sobie jaja.- Powiedziałam z dezorientacją wypisaną na twarzy. Mój blond włosy braciszek pokręcił smutno głową.

-Aaale...

-Musisz. -Przerwał zanim zdążyłam dokończyć swoją myśl.

-Nie zgadzam się!- Wykrzyknęłam mu prosto w twarz.

-Musisz. -Jego usta wykrzywiły się w paskudnym grymasie.

-A..a...ale czemu?- Patrzyłam na jedną z najbliższych mi osób we wszechświecie i zastanawiałam się dlaczego chce mnie zmusić do czegoś takiego? A on podniósł na mnie swoje błękitne oczęta i powiedział najcichszym szeptem jaki w życiu słyszałam:

-Bo grozi nam wojna.

***

I oto w jakim momencie życia się znajduję. Muszę wyjść za mąż. Muszę wyjść za mąż za któregoś pierdzielonego władcę... bądź jego durnego synalka. A czemu? Bo jestem  księżniczką. Tia... Po śmierci rodziców wraz z bratem Markusem i siostrą Elizabeth objęliśmy władzę na planecie Technikali. Oficjalnie powinien rządzić tylko pierworodny ale we troje jest łatwiej. Jesteśmy małą planetką i w teorii nikt nie powinien nazbyt mocno dążyć do sojuszu z nami, niestety w praktyce jest inaczej... Jesteśmy konstruktorami, największymi wynalazcami we wszechświecie... To znaczy moje rodzeństwo jest. Markus jest inżynierem i mistykiem, jego dziełami są między innymi magiczne mosty między planetarne, poruszająca się z prędkością światła flota powietrzna i skaner postaci identyfikujący przestępców, zaś Elizabeth produkuje broń i roboty. A ja? Ja jestem pierdzieloną panią wiosną. Myślicie że żartuję? I to jest właśnie smutne, że nie... Naprawdę jestem  panią wiosną. Gdy sobie tylko pomyślę kwitną kwiatki, rosną drzewka... pierdzielona sielanka. Nie potrafię robić nic użytecznego... Taka ze mnie czarna owca. Więc czemu mam się żenić? Otóż władcy wszystkich planet widzą w tym szansę na sojusz z Technikalami. A więc skąd pomysł na wojnę? Każdy z wypierdków przy władzy uważa mój stan wolny za osobistą zniewagę. Ich jakże wspaniały sposób myślenia mówi, że jeżeli mój brat nie da im ręki swojej niezamężnej siostry to uważa ich za niegodnych, więc żeby udowodnić że z nimi się nie zadziera najadą moją planetę. Ludzie, przecież to się kupy, dupy nie trzyma. Boziu, czemu muszę wyjść za idiotę?

***

-Nie mam zamiaru za nikogo wychodzić. -Oświadczyłam drżącym głosem.

-Musisz. -Widziałam jak twarz Markusa przysłonił cień smutku.

-Nie muszę...

-Chcesz żeby twoi poddani zginęli za twoje fanaberie?!- Wrzasnął na mnie, a ja zalana łzami darłam się:

-A ty co? Już pewnie przehandlowałeś moje życie jakiemuś bydlakowi?! Teraz pewnie po prostu informujesz mnie z grzeczności co mnie czeka! Już pewnie nawet ustaliłeś termin MOJEGO ślubu! Co? Odpowiadaj!

-Do diabła NIE! Nie zrobił bym czegoś takiego własnej siostrze!- Dwoma krokami pokonał dzielącą nas odległość i mocno przytulił. Ocierając mi łzy powtarzał niczym mantrę:

-Nie zrobił bym czegoś takiego, nie zrobił...

Podniosłam na niego oczy i spytałam ledwie słyszalnym szeptem:

-Więc co zrobimy?

-Jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę, obiecuję...

***********************************************************************************************

Błagam niech chociaż jedna osoba to przeczyta...

Być życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz