Rozdział XIV

4.1K 243 39
                                    

Grimmauld Place nr 13

Dom widoczny jedynie dla czarodzieji. Lecz i tu są wyjątki,dom ten bowiem znajduje się pod zaklęciem Strażnika Tajemnicy. Tylko Ci którzy poznali lokalizację mogą tu wejść. Miejsce to zna tylko Zakon Feniksa czyli organizacja powstała do walki z Voldemortem. Ironią losu pozostaje fakt,iż jest to jednocześnie rodzinny dom Black.
Rodzina ta słynęła z zamiłowania do czystej krwi i tępienia mugoli,mugolaków i charłaków.

Kiedyś dom mroczny teraz dzięki staraniom nabrał barw neutralnych.
Budynek 2 piętrowy a przez to ogromny.
To właśnie tu na samej górze rezyduje dwóch urwisów: Harry i Syriusz.

Po "przesłuchaniu" gdy tylko udali się na górę,młodszy zatrzymał się:
-Nie odkładaj tego. Masz z Nim porozmawiać i to jeszcze dzisiaj!
-Ale jak? Tyle lat nienawiści nie zmieni się po jednej rozmowie.
-Nie zmieni się to w miłość ale pamiętaj że jest po Nasej stronie. I nie możemy sobie pozwolić na waśnie.
-

No Jelonku daj spokój.-rzekł Syriusz robiąc minę zbitego psa
-Nie!! Albo z Nim porozmawiasz albo wracam do Edenu. Poza tym to byłby numer Huncwotów,wielkie pogodzenie.

I zanim Syriusz zdążył zareagować Potter zbiegł po schodach. Oczekiwał pojawienia się tylko jednej konkretnej osoby. Na całe swoje szczęście już po chwili,ukazała się ta postać.
Niewierząc samemu sobie młody czarodziej przystanął przed postrachem wielu ludzi,głównie uczniów. Tuż przed sobą miał Severusa "Smarkerusa" Snape'a:
-Panie profesorze! Profesorze Snape!
-Czego chcesz Potter? Nie wszyscy mają tyle czasu więc się streszczaj. No chyba że twój mózg działa tak wolno jak podejrzewam od kiedy Cię ujrzałem.
-Chciałem Pana przeprosić.
-Co chciałeś? Jeśli to kolejny pomysł twojego ojca chrzestnego to pożałujesz.
-Będąc za zasłoną rozmyślałem dużo, rozmawiałem z rodzicami. I chcę przeprosić za to co się działo w czasach szkolnych. Za wszelkie żarty Huncwotów i za to jak pana traktowali tylko dlatego że się nudzili. Pozatym wiem co tu się działo gdy byliśmy nieobecni. I chcę panu podziękować że zobaczył pan uwe mnie nie tylko Wybrańca ale i zwykłego chłopca a za wsparcie wobec Remusa będę panu dozgonnie wdzięczny.

Takie wyznanie sprawiło że Mistrz Eliksirów nie wiedział co zrobić. Powoli rozumiał jak niesprawiedliwy był wobec avadookiego. Dostrzegł w Nim Lily a nie tylko James'a. Słowa które wypowiedział miały siłę. Dodatkowo skąd wiedział o pakcie i pomocy wilkołakowi?? Sporo pytań a żadnego punktu zaczepienia. Profesor postanowił coś powiedzieć:

- Wiem ile odwagi musi kosztować takie wyznanie. Nie zmienimy tego co się stało. Możemy zmieniać tylko przyszłość. Spróbuję od teraz traktować Cię jak każdego innego ucznia. Jeśli to wszystko to muszę się pożegnać.

Nie zdążył zrobić nawet kroku gdy drogę zagrodził mu do niedawna umarły Huncwot Syriusz Black.

-Snape. Możemy porozmawiać?
-Właśnie to robimy Black.

Słysząc ton tego pojednania Harry postanowił interweniować.

-Syriusz!! Do jasnej cholery!! Ogarnij się!!
-A Snape'owi to nawet uwagi nie zwrócisz.

Spojrzenie Potter'a mówiło jasno że tą rozmowę uznaje za zakończoną.

Po chwili stalowooki odwrócił się do Mistrza Eliksirów:
-Chcę Cię przeprosić Severusie i podziękować. Postaram się nad sobą popracować. Nie mogę zapomieć o tym co robiłeś dla Lunatyka. Nie liczę na przyjaźń ale chciałbym byśmy przestali pluć jadem gdy tylko się widzimy. To może zgoda?

Kończąc swą wypowiedź wyciągnął rękę. Przez chwilę wszyscy stali nieruchomo aż Snape uścisnął dłoń mówiąc:
-W obliczu wroga zawsze warto się zjednoczyć.
A teraz muszę już iść. Do widzenia Black. Do zobaczenia Po...Harry.

Myśleli że ta rozmowa zostanie między Nimi. Nie wiedzieli jednak że ktoś to podsłuchał.

A był to...

Harry Potter i Archanioł SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz