Rozdział 9

6.1K 555 352
                                    

Leżałem w łóżku. Była noc, więc to normalne, tak? Tylko co w tym było dziwne? Może to, że byłem tu z moim wrogiem, Draconem Malfoyem we własnej osobie. W jednym łóżku. Czy mogło się to skończyć jeszcze gorzej? Raczej, definitywnie odpowiedź była prosta, a brzmiała ona: "Nie." To dlaczego to się działo? Bo zachciało mi się bawić w detektywa. Po tym jak obiecaliśmy wszystkim, że wykonamy zadanie, wyszli chwiejnym krokiem pod wpływem procentów. Potem nadeszło najgorsze. Wejście do łóżka. Jak oboje się rozebraliśmy do bielizny, chcąc nie chcąc, nieświadomie zawiesiłem na nim wzrok. Oczywiście, nie obyło się bez wrednego komentarza, który wyrwał mnie na szczęście z tego dziwnego transu. Musiałem przyznać. Miał się czym pochwalić. Doszliśmy już do punktu wyjścia. Leżeliśmy tutaj, razem w jednym łóżku. Dopiero zauważyłem, że osoba po mojej lewej stronie wlepiała we mnie wzrok.

- Aha, rozumiem. Jak ty się na mnie bezczelnie gapisz jest dobrze, ale jak już ja, to nie? - zapytałem sarkastycznie. Boże, to było najgłupsze pytanie, które mogłem mu zadać.

- Po pierwsze, ja się nie gapię, jak już to patrzę. A po drugie, wiem o co ci chodzi w tym wszystkim - oznajmił. Po chwili zorientowałem się o co chodzi.

- Czyli? - zapytałem głupio.

- Nie zgrywaj kretyna, Potter. Wiedz jednak jedno, nie uda ci się - dokończył cicho i odwrócił się do mnie tylem. I na tym skończyła się nasza rozmowa. Choć nic się nie dowiedziałem  to wiem chociaż, że jest się czego dowiadywać. Z tą myślą oddałem się w objęcia Morfeusza

Kiedy się obudziłem, on jeszcze spał.

Czekaj, czekaj...  Gdzie on spał? Wtedy mnie olśniło. Blondyn leżał we mnie wtulony jak w ulubionego misia, a ja co dziwniejsze go trzymałem w ramionach. Ignorując niedorzeczny fakt, że było nadzwyczaj miło jak na przytulanie się z Malfoyem, szybko wziąłem ręce.

- Malfoy?  - zacząłem cicho. Odchrząknąłem. - Malfoy? -  powtórzyłem głośniej.

- Nie drzyj się tak. Co chcesz? - wymamrotał zaspany.

- Nie wydaje ci się, że jesteś odrobinę za blisko? - zapytałem.

- W żadnym stopniu. A teraz łaskawie daj mi spać. - Pogłębił uścisk, przez co nie mogłem się wydostać. Jak on mógł mieć tyle siły? Choć więcej sensu miało pytanie: "Co tam się właściwie działo?".

- Malfoy, puść mnie - oznajmiłem.

- Ani mi się śni, Potter - powiedział tak jakby to było coś oczywistego. Nie mając już więcej normalnych opcji, postanowiłem spróbować się uspokoić i przyzwyczaić, co siłą rzeczy było bardzo proste. Zaskakująco szybko poczułem z przytulania przyjemność, co spowodowało powrót moich rąk na poprzednie miejsce. Dosyć miły spokój przerwało nagłe otworzenie drzwi.

-Nie widzieliście może mojego zegarka? Bo.. - Była zamyślona, więc dopiero po chwili zorientowała się co się przed nią odbywało. Chciałem szybko odsunąć się od Draco, ale ten kretyn mi na to nie pozwalał.  - Oh, przepraszam, nie wiedziałam - mówiła zawstydzona, wpatrując się w podłogę.

- Hermiona, to nie tak jak myślisz! - Zabrzmiałem jak typowy kochanek, który został przyłapany na zdradzie. Ślizgon słysząc to, parsknął cicho śmiechem. - Malfoy, puść mnie - syknąłem. Ta już nie chcąc więcej się pokazywać jako burak, wyszła prędko z pokoju. - Widziałeś co narobiłeś debilu?

- Tak, świetną zabawę. - Zaśmiał się tym razem głośniej. Po czym wstał i zaczął się ubierać. - Tak poza tym, to dość fajna z ciebie przytulanka, Potter. - Uśmiechnął się wrednie. - Wiem, że tobie się też podobało.

- Chciałbyś. - Lecz on już był za drzwiami. - Palant - powiedziałem już do siebie. Powoli wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Po skończonnej, porannej rutynie, udałem się do Wielkiej sali. Nie wiem czemu zastały mnie cichoty i szepty przechodzące między uczniami. W tej chwili wszedł również Malfoy i zrobiło się jeszcze głośniej.

- Z czego oni się tak śmieją? - spytałem go dyskretnie. Popatrzyliśmy się na siebie.

- Merlinie.. - Blondyn złapał się za głowę. - Mamy pozamieniane krawaty. - Przeklnąłem pod nosem. -Język, Potter. W Slytherinie jest większa kultura niż u was, więc nie obrzydzaj mi tymi słowami barw Salazara.

- Nie chcę mi się teraz przebierać, oddamy sobie po lekcjach - oznajmiłem.

- Niech będzie - odparł i udał się do swojego stołu, a ja poszedłem do Gryffindoru. Od razu zaczęły się pytania.

- To prawda, że spałeś z Malfoyem? - spytali niemalże na raz.

- Oj tak, były ostre seksy - odpowiedziałem sarkastycznie, lecz ci kretyni nie załapali i wzięli to na poważnie. Boże, zabierz mnie stąd.

Tym miłym akcentem skończyłam 9 rozdział. Chcę tu powiedzieć też, że nie wiem kiedy będzie kolejny, bo wyjeżdżam na tydzień. Gwiazdka + Komentarz dla motywejszon? ^^ Pzdr!

Because I Love You. | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz