#4

2K 329 73
                                    

10 lipca

Wyjątkowo dopisywał mu humor. Po wycięknięciu do internetu najnowszego singla Girls Talk Boys, spotkali się z samymi dobrymi opiniami i dużo osób pochwaliło kierunek, w którym chcą nadal tworzyć jako zespół. Hemmings sam musiał przyznać, że piosenka jest naprawdę dobra i z pewnością zasługuje na miejsce w soundtracku do Ghostbusters.

Zjechał windą na parter hotelu, w którym obecnie przebywali, wkładając do uszu słuchawki. Chciał skorzystać z czasu wolnego i przejść się po mieście. Sam, bez żadnej ochrony.

Podgwizdując wesoło pod nosem wyszedł na zewnątrz. Świeciło słońce, a po niebie wolno przepływały chmury. Delikatne podmuchy letniego wiatru owiewały jego twarz, mimo to dało się odczuć wysoką temperaturę. Pod hotelem nie było żadnych fanów, a to znaczyło, że ochrona dobrze zadbała o ich prywatność. Przeszedł kilka kroków prawie pustą ulicą, a kiedy doszedł do skrzyżowania zdecydował się iść prosto. Coś podpowiadało mu, że tam znajdzie Starbucksa, a od rana miał ogromną ochotę na karmelową latte z właśnie tej restauracji.

Hemmings poczuł się dziwnie lekko, kiedy po pięciu minutach wolnego spaceru zorientował się, że nikt go nie zaczepił i nikt nie idzie krok w  krok za nim. Czuł, że to jego dobry dzień.

Przez moment przyszło mu na myśl, że Hemmo1996 jest dziś dziwnie cichy. Od rana nie dostał żadnej wiadomości. Luke miał nadzieję, że może ta osoba odpuściła. Zauważyła, że żadne kazanie nie wpływa na niego tak, jakby Hemmo1996 chciał. Wizja tego, że już ani razu nie będzie musiał czytać wiadomości od tego anonima, przywołała na jego usta uśmiech, który poszerzył się, gdy tylko zobaczył charakterystyczny zielony znaczek i napis "Starbucks".

W środku lokalu było trochę ludzi, jednak nie przeszkadzało mu to. Zapach świeżo parzonej kawy i widok wszystkich tych smacznie wyglądających muffinek, wystarczająco mu to wynagradzał. Ochota na karmelową latte przeszła mu, gdy zobaczył w menu szeroki wybór shake'ów i mrożonych kaw. To był zdecydowanie lepszy pomysł ze względu na upał panujący w Mansfield.

Z uwagą czytał wszystkie propozycje, kiedy do jego uszu dotarły nerwowe szpety. Luke odwrócił się w tamtą stronę i zobaczył kilka dziewczyn siedzących przy stoliku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby dziewczęta nie miały na sobie identycznych koszulek z dużym napisem "5 Seconds Of Summer". Fanki wyraźnie speszyły się. Odwróciły wzrok i zamilkły. Luke'owi przyszło na myśl, że mogą się po prostu wstydzić by podejść. Ostatnio faktycznie jego kontakty z fanami ochłodziły się, ale jego dzisiejszy humor naprawdę pozwalał mu stwierdzić, że dziewczyny zachowują się nawet słodko.

- Co dla pana będzie? - dobiegł do niego wesoły głos. Odwrócił się w stronę kasjerki i po chwili złożył zamówienie, decydując się na mrożoną kawę.

-To wszystko?

Luke spojrzał w stronę dziewczyn. Dyskretnie zerkały na niego i zawzięcie szeptały między sobą..

- Jeszcze będą 3 shake'i czekoladowe - dodał, a kasjerka przytaknęła i po chwili zapytała go o imię.

- A czy mogę prosić marker? W pewnym sensie to prezent. - Powiedział błagalnie i posłał dziewczynie swój uśmiech numer dwa. Brunetka zawahała się, jednak po chwili wręczyła mu marker i trzy kubeczki. Kiedy ona zajęła się przygotowywaniem napojów, Luke na każdym złożył swój podpis. Po chwili napoje były gotowe. Blondyn zdołał jeszcze wyprosić od niej tackę, bo za nic w świecie nie dałby rady zanieść 4 kubków na raz.

Z ulgą zauważył, że dziewczyny siedzą na swoim miejscu. Ostrożnie lawirując między ludźmi stojącymi w kolejce podszedł do ich stolika i postawił przed nimi tackę.

- Zamawiałyście może shake'i czekoladowe? - zapytał, zdejmując okulary, które zakrywały mu pół twarzy.

Dziewczyny patrzyły na niego z wielkimi oczami, nie mogąc wydusić z siebie słowa.

Pierwsza otrząsnęła się czerwonowłosa, która zerwała się z krzesła i wyglądała, jakby miała rzucić się na chłopaka. W ostateczności jednak zatrzymała się krok przed nim i to Luke przyciągnął ją do uścisku.

- Wiedziałam, że wszystkie te plotki o twojej zmianie to bujdy. - Wyszlochała dziewczyna, a Hemmings zaśmiał się tylko.

Spędził z nimi kilka minut. Oczywiście nie obyło się bez zdjęć, jednak Luke chętnie się na nie zgodził. Dziewczyny poprosiły też o autografy, ale wtedy Hemmings pokazał im podpisane przez niego kubki. Na koniec życzył im miłego koncertu i obiecał przekazać chłopakom wręczone przez nie listy.

Wrócił do hotelu na kilka minut przed wyjazdem na soundcheck, co spotkało się ze zdziwieniem chłopaków, bo to zawsze on- Luke Hemmings był nieco oporny do wychodzenia na miasto przed koncertami. Jednakże to nie mogło w żadnym stopniu równać z prawdziwym szokiem, gdy wręczył im listy od fanek ze Starbucksa i poprosił, by je przeczytali.

- Wszystko w porządku? - zapytał Dave, który trochę zaniepokoił się na wieść, że Hemmings wyszedł na miasto sam, bez ochrony.

- Jak najbardziej. - Odparł Luke i ustawił się obok ochroniarza i Ashtona, czekając na busa, który ma przetransportować ich na arenę.

W jego kieszeni zawibrował telefon.

Hemmo1996: :)

Luke nie pytał o co chodzi. Nie lubił pytać o coś gdy znał odpowiedź. Zamiast tego, delikatnie uśmiechnął się pod nosem.

Don't let the colors fade to grey.

Coś zaczyna się dziać z Hemmingsem. Co sądzicie?

Hemmo1996Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz