10| Och, moja droga siostro?

274 24 3
                                    

Rozdział 10

***Zuzia***

Wybiegłam prędko z Parts and Service na ciągnący się kilometrami korytarz w którym żarówka dająca niewyraźne światło oświetla otoczenie. Na kafelkach widniała zastygnięta krew tak samo jak na szarych ścianach na których osadziła się owa czerwona ciecz. Blask wydobywający się ze szklanej żarówki wyznaczał mi drogę biernym światłem, a za mną o moje uszy obiły się ciężkie, głośne kroki należące do animatronika. Zobaczyłam na końcu holu metalowe drzwi wyjściowe, które pozwolą mi opuścić restaurację, więc podbiegłam do nich co sił i złapałam za klamkę otwierając je w swoją stronę. Wybiegłam z pizzerii na dwór, a gęsta mgła otoczyła mnie ze wszystkich stron komponując się z ciemnością. Lampy wydały migające światło, a wszystkie bilbordy powoli przygasły dając znak, że pizzeria jest już zamknięta. Usiadłam na drewniane schodki obserwując wszystko dookoła mnie, ale błysk lamp zgasł pozostawiając tylko mrok. Westchnęłam czekając na promyk światła, który pozwoli mi coś zobaczyć. Popatrzyłam w lewo, a obok mnie siedziała jakaś dziewczyna w pięknej sukience białego koloru, lecz nie udało mi się dojrzeć jej twarzy, ponieważ spowijał ją cień. Zauważyłam, że trzyma w ręku żyletkę i robi sobie poziome kreski na ręku z których wylatywała czerwona ciecz, więc postanowiłam zabrać jej narzędzie.

-Co robisz? -uniosłam jedną brew do góry. -Nie możesz się ciąć! Czemu właściwie to robisz?!

-Bo mam powody. -usłyszałam jej szloch wywodzący się z ciemności.

-Opowiedz mi co się stało, tak w ogóle jak masz na imię? -spytałam starając się ją lepiej zobaczyć.

-Klaudia. -westchnęła. -Nie wiem czy powinnam ci mówić. Przecież nawet się nie znamy.

-Możesz mi zaufać. -zapewniłam. -Jestem Zuzia. -przedstawiłam się jej wyciągając dłoń w stronę dziewczyny.

-No dobrze. -uścisnęła moją rękę. -Straciłam mamę w wypadku kiedy byłam mała oraz zgubiłam tatę. Nie wiem gdzie teraz jest, więc mieszkam w domu dziecka, bo jestem sierotą. -mierny blask światła oświetlił kawałek jej twarzy odsłaniając piękne, niebieskie oczy.

-Tak mi się wydawało, bo masz taką trochę z sierocińca twarz. -stwierdziłam przyglądając jej się. -Jak jest w ośrodku?

-Nie podoba mi się tam. Wszyscy mi dokuczają i nie dają spokoju. -łzy spłynęły po jej bladych policzkach.

-Nie martw się. Gdzie ostatni raz widziałaś tatę? -zapytałam dotykając jej zimnego ramienia.

-Tutaj. W tej pizzerii kilka lat temu. -spuściła głowę na dół. -Nie mam już nikogo.

-Nieważne jak twoja historia się zaczyna, ważne jak się kończy. -starałam się ją pocieszyć. -Jak masz na nazwisko?

-Schmidt. -otarła kilka łez z policzków. -A co to ma do rzeczy?

Gdy to usłyszałam zamarłam ze zdziwienia. Spojrzałam na lampę, która oświetliła jeden kąt wyganiając ciemność z wyznaczonego miejsca.

-Podejdź do światła. -rozkazałam patrząc na Klaudię.

Dziewczyna weszła w błysk oświetlenia, który ukazał jej całe oblicze. Gdy zobaczyłam jej wygląd wytrzeszczyłam oczy, ponieważ jest prawie taka sama jak ja. Cudne, niebieskie tęczówki, długie, brązowe włosy, delikatne rysy twarzy, szczupła sylwetka i mały, charakterystyczny pieprzyk na szyi w dokładnie tym samym miejscu gdzie mój.

-Jesteś taka jak ja! -powiedziałam przyglądając jej się.

-Znaczy, że jesteś moją siostrą? W sumie to raczej bliźniaczką. -spytała cofając się w ciemność. -Znaczy, że wiesz gdzie tata?!

Five nights at Freddy's [PL]Where stories live. Discover now