22.

604 59 26
                                    


    — Czyli jaki jest ten plan?  pyta po raz kolejny Alex.

             Hidden wzdycha i zaczyna masować nasadę nosa. Dziwne, że się jeszcze nie pozabijali. W nocy słyszałam ich pomrukiwania. Musieli spać na jednym drzewie, ponieważ ja z Tommy'm zajęliśmy mniejsze z nich. Chłopak, gdy tylko wszedł do mojego śpiwora zapadł w głęboki sen. Nie miałam serca go budzić, więc ułożyłam się obok niego. Miałam niezłą uciechę z faktu, że Alex spędzi noc z Hiddenem. Pierwsza kłótnia zaczęła się, kiedy tylko dowiedzieli się, że będą musieli zmieścić się w jednym śpiworze.

              Tommy wtulił się we mnie niczym mały niedźwiadek. Dzięki niemu poczułam się lepiej i przespałam prawie całą noc bez koszmarów. Znowu  śniła mi się Willow, ale najgorsze jest to, że nie była sama. Obok niej stał Alex, Hunter, tata i... ta która żyje choć wszyscy uznali ją za zmarłą, ta, która zgłosiła się na igrzyska zamiast siostry, ta, która przeżyła. Katniss Everdeen. Kosogłos. Dziewczyna igrająca z ogniem. Wszyscy stali nade mną i szeptali mi do ucha słowa jakich wolałabym z  ich ust nigdy nie usłyszeć. 

    Wszystko okay?  pyta cicho Tommy, aby nie przerywać kolejnej przekomarzanki starszych chłopaków. 

    Tak, zamyśliłam się po prostu  tłumaczę. Tommy chwilami strasznie przypomina mi Jamesa Herondale.

    Breeze, możesz z łaski swojej posłuchać naszego planu?  denerwuje się Hidden.

             Wywracam oczami. Nie uchodzi to uwadze chłopaków. Tommy ledwo powstrzymuje śmiech, widząc minę Hiddena. Nieustannie dziwię się, że dwunastolatek przepada za trybutem z Jedenastego Dystryktu.

    Plan jest taki  zaczyna Hidden, przeciągając każde słowo i patrząc na mnie znacząco  dzielimy się na dwie grupy, ja i Alex ukryjemy się z bronią w pobliżu Rogu Obfitości. Tommy i Breeze podejdą do Rogu z drugiej strony, jeśli ktoś tam będzie czekacie na nasz sygnał, jeśli nie... niepostrzeżenie i ostrożnie biegniecie i zabieracie najpotrzebniejsze rzeczy...

    Co dokładnie?  przerywa mu Tommy, marszcząc zabawnie brwi.

    Jedzenie, jakieś leki, strzały dla Bee i parę noży... aha, jeśli uda wam się znaleźć jakiś oszczep to będę bardzo szczęśliwy 

     Szczęśliwy powiadasz? 

    Tak, a co? Nie wierzysz, że mogę być szczęśliwy?  pyta i patrzy w moje szare oczy.

              Następuje cisza, która niemal bije po uszach. 

    Spakujmy się i chodźmy  mówi  Alex.

             Kilkanaście minut później maszerujemy  na pewną śmierć z rąk zawodowców albo po rzeczy, które przedłużą nam życie. Mam ogromną nadzieję, że nie będziemy musieli chociażby w małym stopniu przekonać się, co się stanie, jeśli spotkamy najlepszych zabójców na Arenie.


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


              Najciszej jak umiemy skradamy się  z Tommy'm do Rogu Obfitości. Parę minut temu chłopcy ruszyli przodem tak, aby zdążyć okrążyć Róg i znaleźć się na na swoich pozycjach. Strasznie się o nich boję. Co jeśli spotkają kogoś? A co gorsza co jeśli spotkają zawodowców? Co jeśli idziemy teraz na śmierć? Właśnie Bee... co jeśli...

    Bee, w porządku? - pyta po raz setny Tommy.

              A ja po raz sto pierwszy odpowiadam, że tak. Dziwię się czemu ten dwunastolatek bardziej przejmuje się mną i moim samopoczuciem niż tym, że w każdej chwili może zginąć. Tommy omalże podskakuje na dźwięk wystrzału z armaty. Kieruje swoje duże i przestraszone oczy na mnie. O nie... nie, nie, nie, NIE! Tylko nie to! To na pewno nie Alex, Hidden nie pozwoliłby mu umrzeć... chyba że? A co jeśli to Hidden? O Boże... Kto to?!

    Spokojnie to na pewno nie...  zamieram. 

             Poduszkowiec leci dokładnie w kierunku, w którym powinni się znajdować chłopcy. Cała krew odpływa mi z twarzy, a do oczu napływają łzy. Dolna warga Tommy'ego zaczyna drżeć. Nie... to nie może być Alex... ani Hidden... Z poduszkowca wyjeżdża długie ramie. Zadurza się pomiędzy drzewa. Razem z Tommy'm czekamy na werdykt. Kto tym razem zginął? Oboje boimy się o swoich towarzyszy. Ramię powoli zaczyna się podnosić. Wtem prze moją głowę przemyka się myśl. Co jeśli Hidden zabił Alexa? Przecież go nie lubił, dlaczego więc postanowił być z nim w grupie? Wstrzymujemuję oddech. Gdybym znała jakąkolwiek modlitwę pewnie bym ją teraz odmówiła. Napięcie rośnie, a ja mam wrażenie, że zaraz eksploduję.

              Do poduszkowca wsuwa się ramie z ciałem. To żaden z nich. Momentalnie się uspokajam. Dzisiaj zginęła dziewczyna z Piątego Dystryktu. Z burzą jasnych loków i zielonymi oczami. Zamieniłam z nią podczas szkolenia zaledwie parę zdań. Jak się nazywała?

    Sara  odzywa się chłopak jakby czytał w moich myślach  Sara Warner

    Znałeś ją?  pytam cicho.

   — Rozmawiała parę razy z Mary. Była miła  wzdycha z rezygnacją i rusza dalej.

            Podążam za nim. Jest dużo twardszy ode mnie. Jak na dwunastolatka przeszedł dużo... za dużo. W jego wieku nie umiałabym sobie poradzić. W jego wieku... Od razu myślę o domu i o tacie. Mam nadzieję, że Hunter się nim zaopiekuje. Sam ma na głowie własną rodzinę, a mimo to obiecał dbać o moją. 

    Bee! No chodź! - z zamyśleń wyrywa mnie głos mojego towarzysza.

             Jesteśmy na obrzeżach lasu. Rozglądam się i nasłuchuję. Czysto. Biegnuemy z Tommy'm sprintem. Muszę nieco zwolniać, aby nie oddalić się za bardzo od mojego sojusznika. Gdy docieramy do budowli otwieramy plecaki i wpychamy do nich tyle ile się da jedzenia. Jabłka, krakersy, suszone owoce, chleb, bułki... mniam... pyszności. Podchodzę do stojaka na broń. Wkładam za pasek kilka noży, dłuższe do walki i krótsze do rzucania. Obok zauważam parę lekarstw. Nie czytam ich etykiet tylko od razu wrzucam  do plecaka.

    Tommy!  wołam cicho.

             Jego kudłata głowa wyłania się zza jednej ze skrzyń. Na plecach oprócz plecaka ma kołczan pełen strzał... wyśmienicie.

    Chodź!  poganiam go.

             Tommy podchodzi do mnie. W rękach trzyma oszczep. Uhr... Hidden umie przekupić każdego.

     Tylko z tym ostrożnie okay?  kiwa głową   chodźmy

             Rozglądam się ostatni raz i ruszam przed siebie. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie równie dobrze jak dotychczas. Tommy biegnie najszybciej jak potrafi, aby mnie dogonić. Jesteś głupia Bee... powinnaś go pilnować. Zwalniam tak, że Tommy biegnie trzy kroki przede mną. Jesteśmy już tak blisko. Naprawdęnam się uda!

              Pomiędzy drzewami dostrzegam uśmiechniętą twarz Alexa. Obok niego ukrywa się Hidden, który wygląda na zadowolonego W końcu Tommy ma dla niego oszczep. Wtedy dzieje się coś niespodziewanego. Usta Alexa formują jedno słowo. Hidden podąża za jego wzrokiem i chwyta nóż, który mu zostawiłam. Do moich uszu dociera świst. Coś tnie powietrze zaraz za mną. Wybijam się do przodu i ciągnę Tommy'ego na ziemię uważając, aby nie nabił się na oszczep. Oboje upadamy twardo na ziemię. Oglądam się przez ramię. To zawodowcy. Znaleźli nas.

BNL




97 Głodowe IgrzyskaWhere stories live. Discover now